Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Hossa na KGHM. Globalny rynek miedzi wchodzi w fazę deficytu surowca

Udostępnij

Piątkowa sesja na warszawskiej giełdzie rozpoczęła się od silnego wzrostu notowań KGHM. Akcje spółki osiągnęły rekordowy poziom 235 zł. Ta dynamika nie jest przypadkowa i wynika z rosnącego popytu na miedź, który zdaniem analityków wywoła w przyszłym roku strukturalne niedobory.

Najmocniejszy sygnał dla inwestorów napłynął ze strony banku JP Morgan, który podniósł ocenę spółki do poziomu „przeważaj” i wyznaczył cenę docelową na 265 zł. To sugestia, że potencjał dalszych wzrostów wciąż pozostaje bardzo duży. Świetne nastroje wokół polskiej spółki wpisują się w sytuację na globalnym rynku miedzi.

Rekordy cen miedzi w Londynie

Na Londyńskiej Giełdzie Metali notowania ustanawiają kolejne historyczne szczyty. W piątek cena miedzi w kontraktach trzymiesięcznych przekroczyła 11,6 tys. USD za tonę. Od początku roku metal podrożał już o ponad 30 proc., a analitycy przewidują, że to dopiero początek. Według prognoz Citigroup średnia cena może w przyszłym roku dojść nawet do 13 tys. USD. Rosnące zapotrzebowanie w Stanach Zjednoczonych, inwestycje zbrojeniowe w Europie oraz transformacja energetyczna to główne czynniki, które mają utrzymywać wysoki popyt.

Rekordowe ceny srebra

Istotne znaczenie ma również pozycja KGHM na rynku srebra. Spółka jest drugim największym producentem tego metalu na świecie. Notowania srebra zachowują się równie dynamicznie i w trzy miesiące jego cena wzrosła o ponad 40 proc., a od stycznia prawie się podwoiła. To dodatkowy element wzmacniający wycenę polskiego koncernu i potwierdzający, że obecne ożywienie nie ogranicza się wyłącznie do miedzi.

Technologia podbija popyt na miedź

Coraz częściej mówi się, że obecne wzrosty to dopiero preludium do strukturalnej hossy, która w pełni ujawni się dopiero po 2027 roku. Popyt na miedź jest napędzany przede wszystkim przez elektromobilność i rozwój sztucznej inteligencji. Samochód elektryczny potrzebuje nawet pięciokrotnie więcej miedzi niż tradycyjny pojazd spalinowy, a infrastruktura ładowania zużywa jej jeszcze więcej. Do tego dochodzi boom na centra danych i serwerownie konieczne dla sztucznej inteligencji, które według analityków będą jednym z największych konsumentów surowca na świecie.

Coraz trudniejsze wydobycie miedzi 

Jednocześnie strona podażowa napotyka coraz większe bariery. Nowe projekty górnicze powstają w miejscach trudnych i kosztownych od Grenlandii, gdzie ze względu na warunki pogodowe można pracować tylko przez część roku, po pustynne regiony Mongolii, gdzie inwestorzy muszą budować infrastrukturę praktycznie od zera. 

Wzrost kosztów napędza również brak rąk do pracy. Zawód górnika traci popularność, a praca w trudno dostępnych lokalizacjach wymusza oferowanie coraz wyższych wynagrodzeń. Podobne problemy pojawiają się także w Polsce, gdzie nowe złoża znajdują się na dużej głębokości, co zwiększa koszty potencjalnej eksploatacji.

Światowe kopalnie miedzi pod presją

Tymczasem wiele dużych kopalń zmaga się z wypadkami, protestami lub trudnościami politycznymi. Freeport-McMoRan ograniczył prognozy wydobycia w Indonezji nawet o jedną trzecią, a podobne problemy obserwujemy w Chile i Peru. To wszystko już teraz przekłada się na zmianę globalnych prognoz. Według konsensusu Reutersa w 2025 roku na rynku miedzi wystąpi deficyt przekraczający 120 tys. ton. Jeszcze na początku roku analitycy mówili o możliwej nadpodaży.

Chiny zmieniają kurs ws. miedzi

Ważnym elementem układanki są również plany Chin czyli największego producenta i konsumenta miedzi na świecie. Pekin deklaruje, że tempo wzrostu produkcji metali spadnie z dotychczasowych 5 proc. do ok. 1,5 proc. rocznie. To wyraźny sygnał, że największy gracz na rynku zaczyna myśleć bardziej o stabilności, a mniej o ekspansji. Ta zmiana prawdopodobnie przełoży się na jeszcze mniejszą dostępność metalu na świecie.

Co z tego wynika?

Wszystkie te czynniki sprawiają, że KGHM znalazł się w wyjątkowo korzystnym momencie. Rosnący popyt, ograniczona podaż, pozycja lidera w srebrze oraz globalny trend inwestycji technologicznych tworzą warunki, w których polska spółka może być jednym z największych beneficjentów nadchodzącej hossy na rynku metali. W tym kontekście wyceny JP Morgan mogą okazać się realne.
 

Udostępnij