Ministerstwo Energii analizuje wpływ importu stali z Ukrainy na polskie huty
Ministerstwo Energii rozpoczęło monitorowanie napływu bezcłowej stali z Ukrainy i analizuje jego wpływ na konkurencyjność polskich producentów. Wśród notowanych na GPW spółek z tego sektora są m.in. Cognor Holding czy Izostal.
Punktem zapalnym dla branży hutniczej było wejście w życie rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2025/1153 z 5 czerwca 2025 r., które czasowo zawiesiło część unijnych przepisów ograniczających przywóz ukraińskich wyrobów stalowych. Od tego momentu stal z Ukrainy może trafiać do krajów Unii Europejskiej bez ceł ochronnych, co – zdaniem ekspertów – może istotnie zachwiać równowagą rynkową. Pokazują to już pierwsze dane.
W przypadku blachy w kręgach wzrost importu po 5 miesiącach br. to 24 proc. W tym samym czasie import prętów zbrojeniowych zwiększył się o 400 proc. Za sporą część odpowiada kierunek ukraiński.
Ministerstwo Energii analizuje import stali z Ukrainy
Ze względu na bliskość geograficzną i infrastrukturę logistyczną, Polska stała się jednym z państw najbardziej narażonych na skutki decyzji Brukseli. Ministerstwo Energii potwierdziło, że rozpoczęło proces gromadzenia danych i analiz dotyczących wpływu importu z Ukrainy na krajowy rynek. W działaniach tych uczestniczą również Ministerstwa Rozwoju i Technologii, Finansów oraz Gospodarki, a także Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa.
- Jeśli potwierdzimy, że napływ taniej stali z Ukrainy faktycznie stanowi zagrożenie dla konkurencyjności polskiego sektora stalowego, podejmiemy stosowne działania – zapewnił pod koniec września minister energii Miłosz Motyka w odpowiedzi na interpelację posła Mariusza Krystiana.
Trwają prace nad nowym mechanizmem ochronnym
Obecnie w Unii Europejskiej wciąż obowiązują tzw. środki ochronne (safeguards) na import stali, które przewidują 25-procentowe cło po przekroczeniu określonych kontyngentów. System ten ma funkcjonować do 30 czerwca 2026 r. 7 października Komisja Europejska zaproponowała podniesienie ceł na stal z 25 do 50 proc. od połowy przyszłego roku. Jest to reakcja m.in. na nadprodukcję stali wywołaną m.in. chińskimi dotacjami. By zmiana weszła w życie, muszą ją przyjąć kraje członkowskie oraz Parlament Europejski.
Według Ministerstwa Energii, nowy mechanizm ochronny powinien być kompleksowy i obejmować wszystkie kraje oraz wszystkie rodzaje wyrobów stalowych, w tym produkty powstałe w dalszych etapach przetwórstwa. Polska aktywnie uczestniczy w dyskusjach na forum UE, wspierając postulaty krajowych producentów.
Równolegle rząd zabiega o wzmocnienie skuteczności unijnego „cła węglowego” (tzw. CBAM), które od 1 stycznia 2026 r. ma w pełni objąć sektor stalowy. Polska opowiada się m.in. za wprowadzeniem zasady „melt and pour”, czyli identyfikacji kraju, w którym stal została pierwotnie wytopiona i odlana, oraz za systemem śledzenia pochodzenia surowca, aby zapobiegać obchodzeniu przepisów i ucieczce emisji.
Rządowa tarcza dla przemysłu stalowego
Równolegle Ministerstwo Energii prowadzi działania w ramach przygotowanego dokumentu „Plan działań na rzecz zrównoważonego rozwoju przemysłu stalowego w Polsce”, który ma ograniczyć negatywne skutki presji konkurencyjnej i polityki klimatycznej UE.
W planie znalazły się m.in.: obniżenie kosztów energii dla przedsiębiorstw energochłonnych poprzez zmianę zasad naliczania opłaty jakościowej, kontrakty różnicowe i wprowadzenie obliga giełdowego; nowelizacja ustawy Prawo zamówień publicznych, implementująca wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 2024 r.; uproszczenie procedur administracyjnych dotyczących pozwoleń środowiskowych; promocja polskich firm hutniczych na rynkach zagranicznych, w tym w sektorze jądrowym i zapewnienie dostępu do złomu stalowego poprzez wyłączenie go z systemu SENT.
Od 2022 r. w Polsce funkcjonuje także system rekompensat kosztów energii dla sektorów energochłonnych, w tym hutnictwa. W czerwcu 2025 r. mechanizm został zreformowany. Od 2026 r. przedsiębiorstwa będą otrzymywać zaliczkowe wypłaty rekompensat, co ma poprawić ich płynność finansową i ułatwić planowanie inwestycji w proces dekarbonizacji.
Co z tego wynika?
Przedstawiciele hutnictwa od miesięcy alarmują, że zalew ukraińskiej stali może doprowadzić do spadku rentowności i redukcji zatrudnienia w polskich zakładach. Według ekspertów, przy utrzymaniu obecnych trendów Polska może stracić część produkcji na rzecz taniego importu, który nie jest obciążony tak wysokimi kosztami energii i emisji CO2 jak unijne huty.
Rząd deklaruje, że reaguje na te sygnały i przygotowuje instrumenty ochronne, zarówno na poziomie krajowym, jak i europejskim. Jednak, jak podkreślają analitycy, skuteczność działań będzie zależeć od tempa decyzji Komisji Europejskiej oraz determinacji Warszawy w obronie krajowego przemysłu.
Fot. materiały prasowe Arcellor Mittal.
