„Podatek od dywidendy” zapłacony, a inwestorzy mają puste kieszenie. Tłumaczymy, o co chodzi w „manewrach” na PGE
Dziwne rzeczy dzieją się w ostatnich miesiącach wokół giełdowej spółki PGE. Dywidenda została zmniejszona, a potem Skarb Państwa żongluje w niej zapisami księgowymi. Co więcej, minister Tchórzewski zapowiada, że w innych spółkach Skarbu Państwa zrobią podobne porządki. Co to oznacza dla akcjonariuszy mniejszościowych, także innych spółek Skarbu Państwa? Czy jest się czego obawiać? Zebraliśmy fakty i przypuszczenia. Niestety, nie mamy dobrych wieści dla inwestorów.
Co się właściwie stało?
Według nowej polityki dywidendowej PGE, zarząd miał rekomendować wypłatę około połowy zysku w postaci dywidendy. Analitycy spodziewali się więc wypłaty skorygowanego zysku w wysokości od 90 groszy do 1 zł na akcję. Niestety, pod koniec czerwca, walne zgromadzenie głosami Skarbu Państwa (SP ma 58% głosów) przegłosowało znacznie niższą dywidendę, w wysokości tylko 25 groszy na akcję. Kurs akcji spółki zanurkował.
Miesiąc później Skarb Państwa znów „odpalił bombę” zwołując nadzwyczajne walne zgromadzenie, na którym zaplanował głosowanie wniosku o podniesieniu kapitału zakładowego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pieniądze na podwyższenie tego kapitału miały pochodzić z samej spółki, a konkretnie z niewypłaconego zysku z lat poprzednich.
Zamiast dywidendy podwyższenie kapitału
Skarb Państwa nie przedstawił logicznego, biznesowego powodu, dlaczego zdecydował się na taką operację. A szkoda, gdyż jest ona dość – by delikatnie powiedzieć – „unikatowa”. Przesunięcie środków z kapitału zapasowego na kapitał zakładowy Skarb Państwa uzasadnił wzrostem wartość samych akcji i zwiększeniem się wiarygodności płatniczej spółki.
No dobra, ale czy tak wielka spółka jak PGE była wcześniej niewiarygodna dla banków i wierzycieli? Czy stała na skraju bankructwa? Jeśli chodzi o „wzrost wartości”, to jest on tylko na papierze, gdyż ma niewiele wspólnego z ceną akcji na giełdzie.
Skarb Państwa zarobi na tym ruchu, a inwestor nie
Zamiast wypłaty dywidendy, czasem pozostawia się pieniądze w spółce. Jest to forma bezpłatnego kredytu dla spółki – zarząd może je przeznaczyć na rozwój. Tymczasem użycie ich do podwyższenia kapitału powoduje koszt podatkowy i niewiele więcej.
W przypadku wypłaty dywidendy podatek wynosi 19%. W przypadku przeprowadzonego w PGE zabiegu księgowego, też wynosi 19%. Żaden rozsądny właściciel spółki nie powinien dokonywać takiej operacji, gdyż spółka straci w ten sposób 1/5 pieniędzy, które mogłaby zainwestować. Jednak Skarb Państwa zdecydował się na ten ruch, gdyż w przeciwieństwie do zwykłego właściciela, on na tym zarobi. Otrzyma zastrzyk w postaci podatku w wysokości aż miliarda złotych. Spółka zaś ten miliard straci.
Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI, na swoim blogu dość ostro wypowiedział się na temat takiego typu działań (nie podał, o którą spółkę chodzi, ale chyba sprawa jest jasna):
„Przyznam się, że dawno nie spotkałem się z tak idiotycznym pomysłem. Dlaczego? Spółka kompletnie nic z tego nie ma, że wartość nominalna akcji wzrośnie. Wręcz przeciwnie. Ma problem, bo musi zapłacić fiskusowi podatek. I to niemały. Na każdym cywilizowanym rynku byłoby to nie do pomyślenia. A gdyby zostało przyjęte głosami jednego akcjonariusza, pewnie znaleźliby się tacy, którzy poszliby z tą sprawą do sądu, by skarżyć się na działania na szkodę spółki.”
źródło: http://sebastianbuczek.blox.pl/2016/09/Jak-to-wlasciciele-niektorych-gieldowych-spolek.html
Skarb Państwa jednak odpuścił, ale tylko na chwilę
Na walnym, które odbyło się wczoraj (6 września) Skarb Państwa jednak nie przegłosował podwyższenia kapitału o 5,6 mld zł, ale „tylko” o 467 mln zł. Oznacza to wzrost wartości nominalnej akcji z 10 zł do 10,25 zł zamiast do 13 zł. Minister Tchórzewski na Forum ekonomicznym w Krynicy tłumaczył to w ten sposób:
„Zrobiliśmy pilotaż. Zobaczymy, jak to wygląda od strony podatkowej, dlatego zmniejszyliśmy kwotę podniesienia”
Jednak inwestorzy nie powinni się cieszyć. Wygląda na to, że to faktycznie jest to tylko początek. Tchórzewski dodał, że takie „porządkowanie kapitałów będzie postępować. W niektórych spółkach to będzie oznaczać nawet podwojenie wartości nominalnej akcji”. Możemy się więc spodziewać, że w przyszłości podobną operację Skarb Państwa przeprowadzi w innych spółkach, w których ma większość.
Dlaczego to nie jest dobra wiadomość dla inwestora indywidualnego?
Inwestorom mniejszościowym takie operacje się nie spodobały (patrz Wykres 1). W praktyce przekładamy pieniądze z jednej „kupki” na drugą w ramach tej samej spółki i po drodze płacimy 19% podatku. Minister Finansów otrzymuje podatek tak jakby dywidenda została wypłacona, a ona tymczasem zostaje w spółce i może być zainwestowana np. na zakup Katowickiego Holdingu Węglowego. Czy w ten sposób powinno się kreować „wartość” dla akcjonariuszy? .