Przejdź do treści

udostępnij:

Belka w Sejmie: „na franku szwajcarskim jest bańka spekulacyjna”. Ja mu wierzę.

Udostępnij

Wstępne szacunki na temat kosztów, jakie banki będą musiały ponieść w związku z przegłosowaną przez Sejm ustawą restrukturyzującą kredyty walutowe to 22 mld zł. Przy czym są to szacunki, bo duże znaczenie będzie miało to w jakim momencie notowań #CHFPLN kredytobiorcy zdecydują się na operację. Im droższy CHFPLN, tym większy koszt dla banków. Wygląda na to, że wszyscy zapomnieli już o tym, co Marek Belka powiedział w sejmie 22 lipca. Przestrzegał przed przewalutowaniem kredytów w CHFPLN po obecnym kursie, bo jego zdaniem na franku szwajcarskim ma obecnie miejsce bańka spekulacyjna.

Co dokładnie powiedział Marek Belka 22 lipca w Sejmie

W czasie swojego sejmowego wystapienia Marek Belka szeroko odnosił się do sytuacji franka szwajcarskiego:

Dzisiaj mamy na franku szwajcarskim bańkę spekulacyjną. Ja nie chcę powiedzieć, że wiem jaki będzie kurs franka do złotego za rok, bo nikt tego nie wie. Ale jak to jest możliwe, żeby tak malutka gospodarka, znacznie mniejsza od polskiej, była podstawą jednej z najważniejszych walut świata?! Przecież żeby utrzymać kurs waluty bank Szwajcarii musiał w pewnym momencie drukować 60 mld franków szwajcarskich miesięcznie. Niewyobrażalne sumy!

Następnie dodał:

Więc kiedyś ta bańka może pęknąć, ja nie wiem kiedy to może nastąpić, ale może się okazać, że frank szwajcarski razem z gospodarką szwajcarską może się osłabić, a wtedy Ci kredytobiorcy, którym dzisiaj nakażemy przewalutować kredyt na złote przyjdą i powiedzą, że znowu żeście nas oszukali. Raz jak nas wpuściliście we franki, a drugi raz jak nas wpuściliście w złote.

Problem w tym, że tak nieproporcjonalne rozłożenie kosztów przewalutowania kredytów w CHFPLN - w 90% na Banki i w 10% na kredytobiorcę - sprawia, że propozycja jest bardzo atrakcyjna dla tych drugich. Wszyscy z niej skorzystają, bez względu na kurs walutowy. Tymbardziej, że im kurs jest wyższy tym propozycja jest bardziej atrakcyjna. Koszty natomiast poniesie sektor bankowy. Jeżeli za 2-3 lata okaże się, że kurs CHFPLN wróci poniżej 3 zł to będą to koszty bezsensownie poniesione.

Jak to możliwe, że malutka Szwajcarska gospodarka jest podstawą waluty rezerwowej?

Marek Belka postawił bardzo ciekawe pytanie. Jak to możliwe, że cały świat tak pożąda waluty malutkiego górskiego kraju, bez dostępu do morza, który posiada zaledwie 8 mln mieszkańców?

 

Tabela 1: Ranking PKB krajów, w cenach stałych, w 2014 roku. Źródło IMF.
Tabela 1: Ranking PKB krajów, w cenach stałych, w 2014 roku. Źródło IMF.

Uwzględniając parytet siły nabywczej szwajcarska gospodarka jest 39 na świecie i jest około 2 razy mniejsza od polskiej. W porównaniu do największych gospodarek Chin, czy USA Szwajcarzy mogą się pochwalić ponad 36 razy mniejszym PKB. Większą gospodarkę od Szwajcarii ma chociażby Wietnam, Egipt czy Wenezuela. Zasadnym więc wydaje się pytanie skąd taki popyt na szwajcarską walutę?

Stosunek bilansu banku centralnego do PKB kraju

Szwajcarski Narodowy Bank, aby bronić kursu EURCHF musiał w pewnym momencie „drukować” 60 mld CHF miesięcznie. To sprawiło, że bilans banku centralnego został napompowany do granic możliwości i na koniec lipca 2015 r. wynosił 577 mld franków. Stosunek PKB Szwajcarii do bilansu banku centralnego wynosi więc 1,2.

Dla porównania w Polsce ta wartość wynosi 5,2 (czyli nasze PKB jest ponad 5 razy większe niż bilans NBP). W Strefie Euro stosunek PKB do bilansu EBC wynosi 5,8. W Japonii, która od dziesięcioleci „drukuje pieniądze” i jest ponad 11 razy większą gospodarką od Szwajcarskiej ta wartość wynosi 1,66.  

Jedynie Stany Zjednoczone, mają stosunek PKB do bilansu FED podobny jak w Szwajcarii. Wynosi on 1,12, ale pamiętajmy, że USA ma status najważniejszej gospodarki świata, Amerykanie mają za sobą aż 3 programy luzowania ilościowego QE, a Dolar amerykański ma status waluty światowej. Czy Szwajcaria, mając tak małe znaczenie gospodarcze powinna dysponować walutą światową i czy inwestorzy będą zawsze cenili franki tak jak robią to teraz?

Frank szwajcarski bezpieczny jak złoto?

Wszystko wskazuje na to, że duży popyt na franki jest podyktowany dwoma kwestiami. Po pierwsze tym, że kredyty w CHF nie były udzielane jedynie w Polsce, ale w całej Europie środkowo-wschodniej i teraz spłata rat zwiększa popyt na tę walutę. Drugim, dużo ważniejszym czynnikiem jest status oazy bezpieczeństwo, jakim się cieszy Szwajcaria.

Wykres 1: CHF Index (kolor czarny) vs Złoto (kolor czerwony), lata 1970 - 2015.
Wykres 1: CHF Index (kolor czarny) vs Złoto (kolor czerwony), lata 1970 - 2015.

Kurs CHF Index (Kurs CHF do koszyka walut) w długim terminie zachowuje się podobnie jak notowania złota. Zarówno szczyt gorączki złota z 1980 roku jak i 2011 roku jest mocno skorelowany z ekstremami na CHF Index (Wykres 1). Podobnie było z lokalnym dołkiem w okolicy minimów z 2000 roku.  

Wykres 2: CHF Index (góra) vs Złoto (dół), lata 2007 - 2015.
Wykres 2: CHF Index (góra) vs Złoto (dół), lata 2007 - 2015.

Jeżeli więc założymy, że złoto swój szczyt miało parę miesięcy po wybuchu kryzysu PIIGS, a od tego momentu, przez cały okres, Szwajcarski Bank Centralny bronił notowań #EURCHF i pompował swój bilans, to CHF może być słabsze niż się wszystkim wydaje.

Teraz, w momencie kryzysu greckiego, SNB uwolniło kurs EURCHF i po pierwszym piku szwajcarska waluta zaczyna zawracać. Obserwując zachowanie złota, można więc przypuszczać, że jeżeli kryzys gospodarczy w Europie ucichnie, to frank szwajcarski będzie miał najlepszy okres już za sobą. W takim wypadku cała awantura o kredyty w CHFPLN nie ma najmniejszego sensu, bo za rok, dwa lata temat już będzie nieaktualny. Jeżeli jednak przewalutujemy kredyty po obecnym, bardzo niekorzystnym kursie i kosztami obarczymy banki, to za parę lat będziemy sobie „pluli w brodę”, ale czasu już nie da się odwrócić. 20 – 30 mld zł pójdzie na straty i wszyscy się na to zrzucimy. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że rozwiążemy problem, który za rok już pewnie nie będzie istniał.

To byłaby chyba największa polska porażka na forexie.

Udostępnij

Tagi