Czy akcje CD PROJEKT mogą być bezpieczną przystanią w czasie bessy?
Na GPW od końca stycznia nie dzieje się najlepiej, ale akcjonariusze CD PROJEKT na razie nic o tym nie wiedzą. Wycena producenta Wiedźmina rośnie jak na drożdżach. Czy akcje CD PROJEKT mogą się okazać safe haven w czasie bessy, tak jakby była to spółka defensywna?
Od 24 stycznia do 8 czerwca tego roku indeks szerokiego rynku WIG poszedł w dół o 12,6%. Indeks najbardziej płynnych spółek WIG20 spadł o 14,5%. W tym samym czasie wycena CD PROJEKT... zwyżkowała o 55%! Jest moc! To robi wrażenie, prawda? Na tle wykresu CD Projekt WIG jest płaski jak stół...
Notowania CD Projekt (linia niebieska) i WIG (linia czarna) od początku stycznia do początku czerwca 2018 roku
Źródło: MarketWatch
Postanowiliśmy zdać sobie pytanie: czy walor CD PROJEKT może być swego rodzaju bezpieczną przystanią (z ang. safe haven) podczas bessy? Niektórzy analitycy mówią, że bessa w gruncie rzeczy już na GPW trwa, właśnie od końca stycznia. Czyli już pierwsze pięć miesięcy tego roku, według nich, daje odpowiedź twierdzącą.
Zwróćmy jednak uwagę, że na parkietach rynków rozwiniętych nie widać jeszcze bessy. To oznacza, że GPW może zacząć naprawdę poważnie chorować dopiero wtedy, gdy Wall Street zacznie pokazywać pierwsze oznaki kataru... Czy wtedy CD PROJEKT będzie się zachowywał równie dobrze, jak przez ostatnie miesiące? Oczywiście, wiele zależy od sytuacji fundamentalnej spółki, ale generalnie przekonanie na rynku i wśród analityków jest takie, że do premiery gry Cyberpunk 2077 wycena spółki Marcina Iwińskiego, Michała Kicińskiego i Piotra Nielubowicza raczej będzie rosnąć...
Zobacz także: Co dalej z akcjami CD PROJEKT? Opowiadają inwestorzy i zarządzający TFI: Buczek, Zaorski, Baryła, Juroszek i Bebel
Na pewno za tego rodzaju scenariuszem przemawia kilka czynników. CD PROJEKT świetnie zarabia, nie ma długu i ma dużą (ponad 650 mln zł) pozycję gotówkową. Spółka potrafi robić gry wysokiej jakości, co wielokrotnie udowodniła, które sprzedają się bardzo długo. Na koniec nie pozostaje bez znaczenia to, że producent Wiedźmina większość przychodów czerpie z eksportu. Jak wiemy w trakcie bessy na giełdzie polska waluta zazwyczaj mocno traci na wartości – to będzie sprzyjać wynikom finansowym spółki.
Fundusz producentów gier zachowuje się podobnie, jak amerykańskie indeksy
Należy pamiętać, że CD PROJEKT to spółka wzrostowa. Stara giełdowa prawda mówi, że w trakcie bessy lepiej zachowują się spółki „defensywne”, czyli cieszące się stałym, w miarę wysokim popytem na produkty lub usługi niezależnie od koniunktury w gospodarce. Chodzi o podmioty z takich branż, jak farmaceutyczna, spożywcza, energetyczna. W końcu ludzie nie rezygnują z jedzenia czy prądu dlatego, że na giełdzie trwa bessa.
A czy rezygnują z grania? Jak zachowywał się cały sektor producentów gier podczas ostatniej wielkiej bessy? Może performował jak sektor defensywny? Niestety odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa. Nie istnieje indeks, który obejmowałby największych i najważniejszych producentów gier na świecie, notowanych na różnych giełdach.
Podpowiedzią może być zachowanie funduszu Video Game Tech ETF. Istnieje on od początku marca 2016 roku. Jak do tej pory pobił zdecydowanie indeks S&P500, a nawet Nasdaq Composite, ale wykazywał słabość dokładnie w tych samych okresach, co wspomniane indeksy. Widać też generalnie, że cechuje się większą zmiennością, niż najważniejsze amerykańskie indeksy.
Notowania Video Game Tech ETF (linia niebieska) na tle S&P500 (linia czarna) – ostatnie 2 lata
Źródło: MarketWatch
Notowania Video Game Tech ETF (linia niebieska) na tle Nasdaq Composite (linia czarna) – ostatnie 2 lata
Źródło: MarketWatch
Nawet walory wielkich producentów gier nie są defensywne
Warto też spojrzeć na to, jak zachowywały się akcje wielkich spółek produkujących gry, które już w okresie ostatniego kryzysu finansowego były upublicznione na giełdzie.
Activision Blizzard to holding odpowiedzialny za takie hiciory, jak Call of Duty, World of Warcraft, Diablo. Od 2015 roku jest obecny w indeksie S&P500, w którym razem z Electronic Arts reprezentuje branżę producentów gier. Podczas krachu w 2008 roku akcje Activision Blizzard zachowywały się jednak tak, jak rynek, czyli bardzo słabo. Trzeba jednak pamiętać, że był to okres restrukturyzacji tuż po połączeniu – czyli generalnie okres dużej niepewności co do sytuacji fundamentalnej spółki.
Notowania Activision Blizzard (linia niebieska) na tle Nasdaq Composite (linia czarna) od początku czerwca 2008 do początku marca 2009 roku
Źródło: MarketWatch
Jeszcze gorzej sprawa wygląda w przypadku Electronic Arts, czyli producenta gier sportowych, m.in. kultowej serii FIFA. Walory EA w trakcie 2008 roku zachowały się o wiele gorzej, niż Nasdaq Composite...
Notowania EA (linia niebieska) na tle Nasdaq Composite (linia czarna) od początku czerwca 2008 do początku marca 2009 roku
Źródło: MarketWatch
Jak widać, spółki produkujące gry to walory podwyższonego ryzyka. To walory, które mogą zachwycić stopami zwrotu, gdy na rynku jest hossa, a spółki wyprodukują udany tytuł. Problem w tym, że historia podpowiada, że w trakcie bessy raczej nie będą walorami defensywnymi. Czy w przypadku CD PROJEKT może być inaczej? Czy nadzieja, że Cyberpunk 2077 będzie wielkim światowym hitem będzie mocniejsza od strachu, który opanuje rynki podczas kolejnego giełdowego krachu?