Putin Warsaw Crash 2014
Na początku marca 2014 roku wszelkie wcześniejsze prognozy dla GPW oraz modele wyceny naszego rynku akcji uległy dezaktualizacji. Wchodząc na Krym, prezydent Rosji wywołał na sesji z 3 marca 2014 Putin Warsaw Crash 2014 (PWC2014), którego konsekwencje mogą być odczuwane przez polskich inwestorów jeszcze bardzo długo. W starciu z PWC2014 cała reforma OFE, która tak ekscytowała komentatorów ekonomicznych i analityków wraz ze wszystkimi jej konsekwencjami dla GPW jest niewinną historią. Zacznijmy jednak od oceny tego, co się właściwie tak naprawdę stało.
![]()
Wykres 1: Indeksy WIG (góra) i WIG250 (dół) przełom 2013 - 2014
Najwięcej światła w tym zakresie da nam porównanie wybranych indeksów. W stosunku do zamknięcia sesji przed wkroczeniem Rosjan na Krym, do minimum notowań na sesji, podczas której Putin zadeklarował wycofanie wojsk spod granicy Ukrainy indeks WIG stracił na wartości 5,8%, a WIG250 (małe spółki) uległ przecenie aż o 12% (Wykres 1).
![]()
Wykres 2 Indeksy niemiecki DAX (góra) i węgierski BUX (dół) przełom 2013 - 2014
Dla porównania w analogicznym okresie niemiecki DAX pozostaje jedynie 1,7% pod kreską, a węgierski BUX nawet o 1,4% wyżej (Wykres 2). Przy czym, zadziwiająca jest statystyka dla giełdy węgierskiej, gdyż gospodarka tego kraju znajduje się w dużo gorszej sytuacji makroekonomicznej niż Polska.
Nawet Rosjanie wypadają lepiej
Jeżeli przyjrzymy się sytuacji na giełdzie w Rosji, to w omawianym okresie stopa zwrotu RTS prezentuje się lepiej niż indeksu WIG.
![]()
Wykres 3 Indeks rosyjski RTS przełom 2013 - 2014
Inwestorzy w Rosji wręcz euforycznie przyjęli deklarację o wycofaniu wojsk spod ukraińskiej granicy, jaką usłyszeli od Władimira Putina 7 maja 2014 r. W analogicznym okresie, kiedy WIG stracił na wartości 5,8%, rosyjski RTS znajduje się w dużo lepszej sytuacji, bo zaledwie 3,2% pod kreską (Wykres 3). Najważniejszym pytaniem, w tej sytuacji, jakie należy sobie postawić to dlaczego wyniki GPW, w porównaniu do posiadającej największą ekspozycję na konflikt na Ukrainie, giełdy w Rosji wypada tak słabo.
Rosyjska szkoła negocjacji
Nieco więcej światła na ten problem rzucić nam może kwestia rosyjskiej szkoły negocjacji, z jaką miało okazję obcować wielu polskich biznesmenów, za naszą wschodnią granicą. W skrócie można ją rozbić na trzy etapy.
- Miłe i przyjazne powitanie (np. Igrzyska Olimpijskie w Soczi)
- Agresywne i awanturnicze zachowanie, okraszone dużymi emocjami w celu osiągnięcia tego, co się chce. (Przejęcie Krymu, prezentacja siły i wystraszenie zachodu oraz pozostałych sąsiadów).
- Ni stąd ni zowąd uśmiechy i pokojowe rozstrzygnięcie sprawy, gdy cel został osiągnięty. (Deklaracja o wycofaniu wojsk spod ukraińskiej granicy jaką usłyszeliśmy od Putina)
Oczywiście, w tym momencie do końca nie wiemy czy znaleźliśmy się już w trzeciej fazie. Niemniej jednak w interesie Putina jest uspokoić rynki finansowe i zatrzymać niepewność, która może doprowadzić rosyjską gospodarkę nawet do recesji. Dobrze wiemy, że recesja przekłada się wprost na niezadowolenie społeczne, a niepokoje w kraju znacznie utrudnią dalszą, imperialną politykę Putina. W związku z tym nadszedł czas na przejście do fazy trzeciej, czyli uśmiechów, które być może właśnie od 7 maja zaczynają się pojawiać na horyzoncie.
Skoro to już koniec konfliktu to dlaczego GPW jest taka słaba?
Jak wynika z oficjalnych statystyk GUS, Rosja jest 5 największym odbiorcą naszego eksportu - 5,3% w 2013. Z drugiej strony Rosja jest drugim po Niemczech partnerem handlowym od którego (za sprawą gazu) importujemy najwięcej. Dodatkowo wiele spółek notowanych na GPW opierała swoją strategię rozwoju na ekspansji na wschód, zwłaszcza do Rosji. Kursy tych spółek mocno w związku z tym tracą i ujęcie premii 20% z ich notowań, w obecnej sytuacji jest jak najbardziej uzasadnione.
Misza robi problemy
Jest tak ze względu na inny, znany wszystkim obcokrajowcom robiącym interesy w Rosji, trik wykorzystywany przez miejscowych biznesmenów. W skrócie polega on na tym, że w czasie negocjacji szef rosyjskiej firmy, gdy czegoś od niego chcemy, z uśmiechem przyjmuje wszystkie nasze uwagi i oczekiwania. Mówi, że nie ma problemu, wszystko zaraz zostanie załatwione, ale dalej zajmie się tym jego podwładny Misza.
Szef znika i więcej się już nie pojawia, bo przecież sprawa została załatwiona. Kiedy jednak przychodzi do ustalenia konkretów i podjęcia decyzji oraz działania, Misza zaczyna robić problemy. Sprawa utyka w martwym punkcie, a kontaktu z szefem już nie ma.
Podsumowanie
Wszystko wskazuje na to, że Putin Warsaw Crash 2014 jest już faktem. Polskich przedsiębiorców czekać będzie ciężka przeprawa na rynku wschodnim. Oczywiście to nie oznacza, że wszyscy będą musieli z niego zrezygnować, ale teraz będzie dużo trudniej rozwijać swoją działalność w dotychczasowym tempie. Spowolnienie gospodarcze jakie widzimy w Rosji plus masowe wykorzystanie rosyjskiej strategii „Misza robi problemy” znacznie utrudni działanie polskim spółkom na wschodzie.
Stąd też nie może dziwić masowa wyprzedaż spółek, które mają mocną ekspozycję na tamten rynek oraz wszelkich podwykonawców z nimi związanych. Racjonalne w związku z tym wydaje się ujęcie premii za rozwój z takich spółek o około 20 – 40%. To natomiast powinno spowodować spadki indeksów małych spółek o około 20%. Te poziomy wydają się już nie tak odległe, więc rynek powinien się zacząć stabilizować. Jeżeli założymy, że kwestia Ukrainy powoli zaczyna się wyjaśniać, to teraz kluczowe znaczenie będą miały wskaźniki makro z naszej oraz niemieckiej gospodarki. Jeżeli tutaj sytuacja zacznie się pogarszać to Putin Warsaw Crash 2014 będzie stanowić jedynie preludium do mocniejszej korekty wzrostów na GPW z 2013 roku.
