Alert europejski: unijny reaktor termonuklearny z problemami. Komisja Europejska przyjrzy się projektowi i jego finansowaniu
Do 26 sierpnia trwało zbieranie uwag dot. obecnie trwającego projektu ITER. Projekt, którego oficjalna inicjacja nastąpiła w 2007 roku rozwija się tak dynamiczne jak polska energetyka jądrowa. Co należy przez to rozumieć? Miliardy wydanych środków, olbrzymia ilość zaangażowanych ludzi i wiele lat… ale opóźnienia.
SUBSKRYBUJ DARMOWY NEWSLETTER LEGISLACJI EUROPEJSKIEJ
ITER – Międzynarodowy Eksperymentalny Reaktor Termonuklearny
Aby zrozumieć historię i cel projektu należy sięgnąć do 1985 r., kiedy Michaił Gorbaczow zaproponował Prezydentowi USA Ronaldowi Reaganowi współpracę w ramach międzynarodowego projektu dot. rozwoju energii termojądrowej do celów pokojowych. Przez kolejna 20 lat trwały różnego rodzaju analizy oraz negocjacje, aczkolwiek 27 października 2007 roku udało się ostatecznie osiągnąć porozumienie.
W trakcie trwania negocjacji ustalono, że projekt – po stronie UE – będzie koordynowany przez specjalnie powołaną europejską agencję Fusion 4 Energy (z siedzibą w Barcelonie). Sama instalacja miała zaś powstać na powierzchni kilkudziesięciu hektarów zlokalizowanych na południu Francji. Miała ponieważ jeszcze nie powstała, choć prace trwają już od kilkunastu lat.
Cel projektu jest prosty – „udowodnienie naukowej i technologicznej wykonalności syntezy jądrowej jako przyszłego źródła zrównoważonej energii, co stanowiłoby istotny wkład w realizację długoterminowego celu UE, jakim jest dekarbonizacja systemu energetycznego”. Należy jednak zaznaczyć, że UE od samego początku zdawała sobie sprawę, że „Ryzyko, koszty i długoterminowy charakter dużego projektu badawczego, takiego jak ITER, stawiają go poza zasięgiem poszczególnych państw członkowskich UE i wzywają do podjęcia działań na szczeblu UE i poza nim”. To właśnie z tego względu w projekcie udział bierze 7 międzynawowych partnerów: Euratom, Chiny, Indie, Japonia, Korea Południowa, Rosja i Stany.
„Moc słońca na Ziemi”
Warto podkreślić, że fuzja jądrowa jest źródłem energii słońca i gwiazd. Stąd właśnie slogan agencji Fusion 4 Energy, która w tłumaczeniu na jęz. polski brzmi właśnie tak jak nagłówek obecnie czytanego fragmentu. Nie wdając się w szczegóły reakcji wystarczy zapamiętać, że opracowywana technologia miałaby w ciągu zaledwie kilku minut produkować ok. 500 MW mocy. To potężna ilość w niezwykle krótkim czasie, która w przypadku powodzenia technologii (oraz łatwej i taniej możliwości jej skopiowania i wyskalowania) mogłaby być globalnym game-changerem w obszarze energetyki na całym świecie.
Koszty realizacji projektu początkowo szacowano na ok. 10 mld EUR, a sam okres użytkowania instalacji na 20 lat. Samą realizację wszystkich prac szacowano na okres dekady. Mocno się jednak przeliczono… w czerwcu 2024 r. na 34. zebraniu Rady ITER zaprezentowano nową propozycję bazowa, która zastąpi plan stosowany jako punkt odniesienia od 2016 r. Jak wskazują kluczowe dokumenty: „w nowym planie osiągnięcie pełnej energii magnetycznej planowane jest w 2036 r., co oznacza opóźnienie o trzy lata w stosunku do odniesienia z 2016 r., podczas gdy rozpoczęcie fazy operacyjnej deuterowo-trytowej planowane jest w 2039 r., co z kolei oznacza opóźnienie o cztery lata”.
Co z tego wynika?
Obecne działania Komisji Europejskiej – prowadzone głównie przez Dyrekcję Generalną ds. Energii (DG ENER) wynikają wprost z art. 5c decyzji Rady (Euratom) 2021/281 z dnia 22 lutego 2021 r. To właśnie ten dokument zobowiązał organ wykonawczy UE do przygotowania oceny śródokresowej do końca 2024 r., która docelowo zostanie następnie zaprezentowana Parlamentowi Europejskiemu, Radzie, Europejskiemu Komitetowi Ekonomiczno-Społecznemu oraz Komitetowi Regionów w 2024 r.
Niezwykle istotny jest jednak sam kontekst badania śródokresowego. Jak podaje KE: „Projekt ITER przechodzi obecnie istotne zmiany ze względu na opóźnienia w realizacji projektu spowodowane pierwszymi w swoim rodzaju kwestiami technicznymi. Organizacja ITER dokonuje ponownej oceny zakresu projektu, harmonogramu i kosztów (zmiana scenariusza odniesienia). Równolegle rozpoczęto reformę F4E w celu rozwiązania powtarzających się problemów dotyczących wyników”.
Tu warto podkreślić, że do końca grudnia 2023 r.: „zainstalowano 24% wszystkich instalacji ITER. Produkcja głównych komponentów postępowała, ale odnotowano dalsze opóźnienia w produkcji i wstępnym montażu sektorów zbiorników próżniowych oraz w projektowaniu i zakupie komponentów ogrzewania cyklotronu elektronowego”. Opóźnienie nie jest jeszcze wyjątkowo duże w porównaniu do jego skali – tylko 10 lat. Jednakże jak na program, który początkowo planowano zrealizować do 2019 r. widać, że efekty nie są spektakularne, za to koszty – analogicznie jak w przypadku rozwoju polskiej energetyki jądrowej rosną z każdym rokiem.
Dziś widać już, że program pochłonie kolejne miliardy euro, a jego końca możemy spodziewać się dopiero – przy optymistycznych założeniach – za kolejne 10 lat.