Przejdź do treści
Kategorie

Chiński model budowy elektrowni jądrowych ośmiesza polskie pomysły na finansowanie atomu budowanego z Amerykanami czy realizację prywatnego przedsięwzięcia z Koreańczykami

Udostępnij

Chiny, druga co do wielkości gospodarka na świecie, szybko przejmują rolę globalnego lidera w sektorze energii jądrowej. Model biznesowy wdrażany w Państwie Środka uwidacznia wszystkie niedociągnięcia Polski w tym obszarze.

Chiński program jądrowy

Skala chińskiego programu jądrowego jest imponująca. Chiny uruchomiły swoją pierwszą elektrownię jądrową w 1981 roku, a obecnie jak przewiduje Bloomberg są bliskie prześcignięcia Francji i Stanów Zjednoczonych w ilości oddawanych elektrowni. Obecnie Państwo Środka realizuje równolegle aż 30 projektów. 

Pekin inwestuje miliardy w badania i rozwój, co widać na przykładzie Linglong One, obsługiwanego przez China National Nuclear Power Co. Jest to jedyny mały modułowy reaktor (tzw. SMR) zatwierdzony przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej (IAEA), który ma zostać ukończony do końca przyszłego roku.

Chiny nie tylko szybko budują nowe reaktory, ale także inwestują w zaawansowane technologie. W zeszłym roku uruchomiono Shidaowan One, pierwszy na świecie reaktor chłodzony gazem o wysokiej temperaturze, który podgrzewa hel zamiast wody. Jest to kluczowe dla elektrowni położonych dalej od wybrzeża. 

Skoro o technologii mowa… Eksperci Bloomberga przewidują, że Chiny wyprzedzają USA o 10 do 15 lat w zdolności do wdrażania reaktorów jądrowych czwartej generacji na dużą skalę. Od 2008 do 2023 roku udział Chin we wszystkich patentach jądrowych wzrósł z 1,3% do 13,4%, a w zakresie fuzji jądrowej Chiny już są liderem.

Kluczowe wsparcie państwa 

Warto zaznaczyć, że chiński model rozwoju energetyki jądrowej opiera się na ogromnej skali i wsparciu państwa. To zupełnie odwrotna filozofia niż w przypadku prywatnego modelu jaki koreańskie KHNP chce realizować w Pątnowie wspólnie z PGE i ZE PAK.

Kluczowe są tu przede wszystkim niskie koszty finansowania z państwowych banków. I tu znów mocno widać przewagę chińskiego modelu nad koncepcjami opracowywanymi np. w Polsce, gdzie otwarcie mówi się o pozyskiwaniu części środków z rynków kapitałowych. 

Co prawda model finansowy pierwszej elektrowni jądrowej w naszym kraju nadal nie jest znany, ale według doniesień Pulsu Biznesu: 30% kosztów ma pokryć skarb państwa, 40% amerykański EXIM Bank, 10% inne agencje eksportowe, a aż 20% kapitału ma pochodzić z rynków.

Tymczasem według Bloomberga przy średnim oprocentowaniu 2%, koszt energii jądrowej w Chinach wynosi około 47 dolarów za MWh, co jest znacznie tańsze od cen energii uzyskiwanej z węgla czy gazu. Jednak przy oprocentowaniu 10%, koszt ten wzrasta do około 100 dolarów za MWh. Choć warto tu nadmienić, że mówimy jedynie o pewnym benchmarku, który zależy od lokalnych regulacji i charakterystyki rynku.

Chińskie kontrowersje atomowe

Należy także odnotować, że rozwój chińskiego programu jądrowego budzi również spore obawy. Podejrzenia co do wycieku w 2021 roku w elektrowni Taishan, będącej wspólnym przedsięwzięciem francuskiego EDF i China General Nuclear Power Cor, wywołał niepokój wśród ekspertów. Choć Chiny zaprzeczyły wyciekowi, incydent podkreślił wątpliwości co do bezpieczeństwa i transparentności procesu inwestycyjnego realizowanego w Państwie Środka. Chiny nie podpisały kilku kluczowych, międzynarodowych traktatów dotyczących odpowiedzialności w przypadku wypadków, co może budzić dodatkowe obawy.

Warto o tym pamiętać, bo kwestie bezpieczeństwa również wpływają na cenę finalną infrastruktury i przekładają się na jej koszty życia. Tymczasem elektrownia jądrowa funkcjonuje przed co najmniej kilka dekad.

 

Udostępnij