Koalicja Obywatelska: jeśli utworzymy rząd przeanalizujemy czy atomowa umowa z Amerykanami się opłaca i rozważymy jej zerwanie
Koalicja Obywatelska bierze pod uwagę zerwanie atomowej umowy z Amerykanami. O sprawie poinformowała Urszula Zielińska z Zielonych.
Atomowy konsensus w Polsce pod znakiem zapytania?
Narracja dotycząca ponadpartyjnego konsensusu odnośnie konieczności rozwoju krajowej energetyki jądrowej zdaje się mieć poważną lukę. Wchodząca w skład Koalicji Obywatelskiej, Partia Zielonych, postuluje w razie wyborczego sukcesu opozycji, przeanalizowanie umowy z amerykańskim Westinghouse pod kątem jej zerwania, gdyby okazała się nieopłacalna ekonomicznie. Jak twierdzi Urszula Zielińska z Zielonych, dziś porozumienia z Amerykanami są zawierane bez „biznes planu”. Polityczka ma najwyraźniej na myśli brak modelu finansowego projektu atomowego i nadal trwające negocjacje finansowe pomiędzy stroną polską i amerykańską.
„Dzisiaj te plany [rządowe – przyp. red.] energetyki jądrowej mają jedną wielką wadę. One nie mają żadnego rachunku finansowania i ekonomicznego. Nie ma biznesplanu (…) To na co się zgodziliśmy w Koalicji Obywatelskiej, to to, że przez pierwsze sto dni nowego rządu, który będzie mieć większość, przygotujemy plan finansowania energetyki opartej o OZE i tego co nie zrobił polski rząd, czyli energetyki jądrowej” – stwierdziła Zielińska, która jest współprzewodniczącą Zielonych, i „dwójką” na warszawskiej liście Koalicji Obywatelskiej.
Warto przypomnieć, że co do zasady Zieloni są przeciwni rozwojowi energetyki jądrowej i podkreślają, że zamiast niej należy rozwijać OZE. Jednak w toku toczącej się kampanii wyborczej nie akcentowali mocno tej kwestii. Prawdopodobnie ma to związek z wysokim poparciem Polaków dla atomu. Budowę elektrowni jądrowych w Polsce popiera aż 88,1% Polaków jak wynika z badania przeprowadzonego na zakończenie kampanii informacyjno-edukacyjnej "Poznaj Atomickich. Z energią jądrową na co dzień", zrealizowanej przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska jesienią 2022 r.
Trwa walka o drugą lokalizację atomu
Wypowiedź Zielińskiej jest problematyczna nie tylko ze względu na kontekst wyborczy, ale również walką o drugi etap rządowego projektu atomowego. Pierwsza lokalizacja w Lubiatowie-Kopalinie przypadła amerykańskiemu Westinghouse, ale los drugiej lokalizacji nadal pozostaje niepewny. Nie jest przesądzone, że przypadnie ona tej samej firmie. Aktywny lobbing w tej sprawie prowadzi francuski EDF, którego niezaprzeczalnym atutem jest europejska sieć podwykonawców i przełożenie na Komisję Europejską, która będzie analizować bezprzetargowy tryb w jakim Polska zdecydowała się realizować inwestycje jądrowe.
Zgodnie z prawem europejskim to Komisja Europejska decyduje o wyłączeniu dużych inwestycji z obowiązku organizacji przetargu według Prawa Zamówień Publicznych. Państwo unijne może dokonać zakupu określonej technologii przy wyłączeniu go spod reguł Prawa Zamówień Publicznych jeśli posiada ważny powód. W przypadku energetyki jądrowej jest to posiadanie własnej technologii, budowa kolejnych bloków w tej samej technologii. W każdym innym przypadku należy zorganizować tzw. postępowanie konkurencyjne, w którym oferenci muszą znać reguły całego procesu zakupowego przed jego rozpoczęciem. Ponadto oferenci muszą być traktowani w taki sam sposób. Tak się jednak w przypadku Polski nie stało.
Tylko Westinghouse mógł działać według zasad określonych przez polski rząd na podstawie międzyrządowego porozumienia polsko – amerykańskiego. Pozostali oferenci działali po omacku. Francuski EDF i koreański KHNP musieli składać oferty bez oficjalnego zapytania ofertowego strony polskiej.
Tylko Westinghouse otrzymał od strony polskiej dane dotyczące pierwszej wybranej lokalizacji elektrowni jądrowej w Kopalinie – Lubiatowie. EDF i KHNP musieli opierać się na Programie Energetyki Jądrowej z 2020 r.
Tylko Westinghouse może pochwalić się oparciem strategicznego raportu oceny oddziaływania na środowisku o swój reaktor. Pozostałych technologii nie uwzględniono.
Z tej perspektywy wypowiedź Zielińskiej o konieczności skontrolowania umów zawieranych z Amerykanami wydaje się w wielu aspektach uzasadniona.
Co z tego wynika?
Stanowisko zaprezentowane przez Zielonych wydaje się interesujące w dwóch aspektach.
Po pierwsze uwidacznia ono, że strategiczny proces rozwoju krajowej energetyki jądrowej zainicjowano w sposób jednostronny na poziomie rządowym nie włączając do dialogu pozostałych uczestników politycznych. Grozi to istotnymi korektami projektu jeżeli w wyniku wyborów parlamentarnych zmieni się władza.
Po drugie, Urszula Zielińska uwypukliła największą bolączkę „atomowej gorączki” jaka zapanowała w Polsce. Zawierane umowy mogą skrępować nasz kraj na dekady, a nie opierają się na żadnych modelach ekonomicznych. Faktem jest, że nadal nie wypracowano modelu finansowego dla energetyki jądrowej, ani nawet nie zakończono negocjacji finansowych ze stroną amerykańską.