Wybuchy w Nord Stream mogły uszkodzić łącznik energetyczny pomiędzy Polską i Szwecją
26 września stacje pomiarowe w Szwecji i Danii zarejestrowały potężne podmorskie wybuchy w pobliżu wycieków gazu z magistrali Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Tymczasem szwedzki operator sieci elektroenergetycznej, Svenska Kraftnat, poinformował, że do jednej z eksplozji doszło w odległości 500 metrów od szwedzko-polskiej linii wysokiego napięcia SwePol Link.
"Nie wiemy, jak silna była podwodna detonacja. Aby upewnić się, że wszystko jest w porządku z naszym kablem, w przyszłym tygodniu dokonamy pomiarów" - przekazał szwedzkiej telewizji SVT Per Kvarnefalk ze Svenska Kraftnat.
SwePol Link jest wyłączony od 12 września, ze względu na planowany wcześniej przegląd, dlatego wciąż nie wiadomo w jakim stanie znajduje się odcinek.
Współwłaścicielem kabla, który łączy Karlshamn w południowej Szwecji z okolicami Słupska są Polskie Sieci Elektroenergetyczne. SwePol Link odpowiada za wzajemny przesył prądu, w sytuacji, kiedy w jednym z państw występuje niedobór energii.
- Możemy sobie poradzić bez kabla przez pewien czas, ale jego dłuższa awaria będzie miała wyraźny wpływ" - mówi Per Kvarnefalk.
Rosyjska maskirówka: „To polskie służby doprowadziły do wybuchu Nord Stream”
Co z tego wynika?
Awaria stanowiłaby duże wyzwanie dla Polski. 23 września PSE ogłosiło po raz pierwszy w historii okres zagrożenia, co oznacza, że obowiązkowa rezerwa mocy w systemie elektroenergetycznym spadła poniżej 9 proc. Ta sytuacja może się powtarzać, ze względu na wiek polskich elektrowni. Większość z nich ma średnio już 47 lat, co w znaczy sposób wpływa na częstotliwość ich awarii. Sytuacji nie poprawia także kryzys energetyczno-paliwowy.
PSE ogłasza dziś wieczorem „okres zagrożenia”. Problem z rezerwą mocy w Polsce