Inwestowanie w nieruchomości komercyjne - praktyczny poradnik i przykłady transakcji | StrefaInwestorow.pl
Obrazek użytkownika Paweł Biedrzycki
22 kwi 2016, 07:02

Inwestowanie w nieruchomości komercyjne - praktyczny poradnik i przykłady transakcji

W ostatnim czasie publikowaliśmy w Strefie Inwestorów artykuły na temat inwestowania w nieruchomości. Po przeczytaniu jednego z nich, członek Strefy Inwestorów, pragnący zachować anonimowość, przygotował i przesłała nam interesujący, praktyczny poradnik na temat inwestowania w nieruchomości komercyjne. Jak słusznie sam zauważył, jest to wiedza przygotowana od strony inwestora, który poświęcił temu swoje pieniądze i czas.

Co więcej, oprócz poradnika, dostaliśmy też omówienie transakcji przeprowadzonych przez autora na przestrzeni ostatnich 17 lat. To kawałek konkretnej i praktycznej wiedzy, coś co idealnie nadaje się do Strefy Inwestorów i co z przyjemnością oddaję w ręce czytelników. Życzę przyjemnej lektury, a autorowi poradnika bardzo dziękuję, za tak obszerne podzielenie się z nami swoją wiedzą.


Witam wszystkich serdecznie. Działam w strefie inwestorów od 2009 roku i jestem aktywnym inwestorem giełdowym. W ostatnim czasie w SI pojawiały się artykuły na temat inwestowania w nieruchomości pod wynajem. Po przeczytaniu ich i porozumieniu się z Pawłem stwierdziłem, że chętnie podzielę się z Wami tym tematem, ale od strony INWESTORA, czyli człowieka, który kładzie właśnie na ten biznes swój czas i swoje pieniądze, od ponad 17 lat. Na swoim przykładzie pokażę Wam od podszewki, jak wygląda ten rodzaj działalności gospodarczej, jak go rozpocząć, jak go prowadzić, żeby nie popaść w problemy finansowe, jak dokonywać wyboru nieruchomości oraz jak zakupić ją za min. ¼ do max ½ ceny. Będzie to artykuł napisany w dwóch częściach. Pierwsza będzie swego rodzaju poradnikiem, jak wejść w ten biznes i co jest w nim ważne, na co zwrócić wagę. Druga zaś będzie zawierała opis moich wszystkich transakcji wraz z datami, cenami i opisami (będę starał się pisać krótko i dość zwięźle, żeby Was nie zanudzić).

W roku 1995 założyłem firmę produkcyjną, która do tej pory daje mi stabilność finansową a co za tym idzie możliwość inwestowania zarobionych pieniędzy, w jakąś inna gałąź gospodarki. W roku 1998 wpadłem na pomysł, żeby zapoznać się z tematem zakupu i wynajmu nieruchomości KOMERCYJNYCH. Tak, tak KOMERCYJNYCH. Nie mieszkania, nie kamienice, ale budynki biurowe, przemysłowe, magazynowe, hale produkcyjne, sklepy i pawilony handlowe.

W naszym kraju prawo lokalowo-mieszkaniowe niestety chroni najemcę mieszkania, a nie właściciela. Inaczej jest w przypadku umowy pomiędzy firmami. Tutaj łatwiej jest wyegzekwować należności za najem, najemcy bardziej dbają o wynajęty lokal, przecież jest on ich wizytówką, kiedy przyjmują potencjalnych klientów oraz pracują w nim na co dzień. Od czego zatem zacząć inwestowanie w nieruchomości komercyjne? Oto mój poradnik praktyka, w kilku krokach.

Czego szukam?

Zawsze szukam nieruchomości po „przejściach”, czyli stare budynki do remontu lub kosmetycznej poprawy wizualnej. Głównie przeglądam ogłoszenia w internecie, gazetach oraz lokalnych mediach. Mam również włączone subskrypcje u większości komorników oraz syndyków masy upadłości więc dostaję na e-maila aktualne dane o przetargach. Takie obiekty są z reguły omijane przez potencjalnych nabywców, a i cena wyjściowa jest dużo niższa od rynkowej. Z drugiej strony, obecnie mamy takie technologie w wykończeniówce, że naprawdę z byle jakiego budynku za nieduże nakłady można uczynić „PAŁAC”, tylko, że jest niewielu inwestorów, którzy chcą się w tego rodzaju remonty dodatkowo angażować. To ich błąd, który ja właśnie wykorzystuję, szczególnie przy negocjacjach.

Gdzie szukam?

Jak już znajdę interesującą mnie nieruchomość to pierwszy krok jaki wykonuję to wizyta w Urzędzie Miasta, w wydziale planowania przestrzennego. Muszę wiedzieć co i jak jest w tym planie obecnie oraz co będzie w ewentualnej przyszłości. Dowiaduję się też o tym, jakie kwoty podatku od nieruchomości wchodzą w rachubę na danym terenie, ponieważ każda gmina ma inną stawkę. Tu jest też coś, o czym nie każdy wie. Kupując nieruchomość pod działalność gospodarczą, inwestor od momentu zakupu liczy się z tym, że będzie musiał zapłacić podatek od nieruchomości. Nie wie jednak o tym, że na czas remontu i zaraz po nim, szukając najemców, może zwrócić się do starostwa o zmianę naliczanego podatku (zmniejszenie go) i podciągnięcie obiektu pod tzw. „inne”, bądź całkowitą ulgę do momentu podpisania pierwszej umowy najmu. Jeżeli umowa nie opiewa na cały budynek, a np. za jego 1/3, to zgłaszam do urzędu, że 1/3 to już działalność, a 2/3 to nadal „inne”. Są to dość duże oszczędności, szczególnie na samym początku, po zakupie nieruchomości.  

Staram się wyszukiwać nieruchomości w miejscowościach oddalonych od mojego miejsca zamieszkania maksymalnie do 100 km. Mam wtedy możliwość osobistego odwiedzania najemców, zainteresowania się nimi oraz wynajętym budynkiem, kontroli prac remontowych itp. To bardzo ważne i dla mnie jako wynajmującego, ale również dla samego najemcy. Takie postępowanie świadczy o tym, że nie jestem nastawiony tylko na „koszenie kasy” za najem, ale interesuję się budynkiem. Dostaję informację o tym, co można w nim poprawić i jak doinwestować nieruchomość, aby najemca miał większy komfort pracy. Kontakt osobisty z najemcą sprawia, że łatwiej się z nim porozumiewam w wielu kwestiach, dotyczących najmu.  

Miejscowość musi mieć dobrą lokalizację jeżeli chodzi o połączenia z drogami krajowymi oraz połączenia kolejowe, dużą liczbę mieszkańców i potencjał, jeżeli chodzi o rozwój małych i średnich firm.

Dlaczego akurat ta nieruchomość?

Następnie sprawdzam samą lokalizację nieruchomości. Musi posiadać dojazd utwardzony, możliwość podłączenia wszystkich mediów, możliwość modernizacji budynku oraz adaptacji do potrzeb najemcy. Dodatkowo, niezbędna jest też możliwość adaptacji placu manewrowego, bądź parkingu przy budynku (położenie kostki brukowej, wykonanie odpowiedniego wjazdu dla samochodów ciężarowych itp.). Bardzo dobra lokalizacja obiektu daje duży potencjał i komfort, że przy każdej zmianie najemcy mam niemalże pewność, że go znajdę lub inaczej ...on znajdzie mnie. Tak jest właśnie z moimi obiektami, które mam w 100% wynajęte, a mimo to mam kilku potencjalnych klientów w swojej bazie, którzy tylko czekają na telefon ode mnie jak się jakiś lokal zwolni.  

Na co pozwoli mi rynek?

Kolejnym krokiem to sprawdzenie lokalnego rynku wynajmu nieruchomości. Ile jest podobnych obiektów w okolicy? Jakie jest nasycenie rynku? W jakim stanie są konkurencyjne budynki? Jakiego czynszu za m2 można oczekiwać od potencjalnego najemcy? Co mogę ja zrobić dla klienta, a czego nie mogą zrobić inni, np. zwiększyć przydział mocy prądu chociażby do 150 kW, zainstalować np. windę w dwukondygnacyjnym budynku itp. To jest ważne, żeby moja nieruchomość oferowała więcej niż potencjalna konkurencja.

Oczywiście ważnym kryterium jest cena najmu za m2. Musimy ją tak wyliczyć żeby nam się oczywiście opłaciło, ale też nie możemy najemcy „maksymalnie doić”, ponieważ sprawi to, że firmy najmujące będą się zmieniały jedna za drugą, a mi zależy na wynajmie długoterminowym. Moi klienci też muszą zarabiać, a nie cały zarobek oddawać mi, właścicielowi obiektu! Obecnie w moich budynkach są firmy, które współpracują ze mną od samego początku!

Czy to dla mnie nie za drogo?

Jeżeli wszystko mi odpowiada, to biorę pod uwagę cenę nieruchomości oraz jaka będzie po zakupie jej rentowność. Skupiam się najpierw na samej cenie i jej negocjowaniu (poniżej opisałem w jaki sposób kupowałem każdą nieruchomość). Dla mnie ważna jest każda karta przetargowa, którą mogę użyć w negocjacjach. Zbijanie ceny ofertowej to połowa sukcesu, nie wolno mieć skrupułów walczę o jak najniższą cenę. Oczywiście, dlatego, że to są moje pieniądze kładzione na ten biznes i w związku z tym moje potencjalne ryzyko. Ważny jest czas po jakim cały zakup plus remont zwróci się mi w czynszu. Maksymalny czas na zwrot z inwestycji to 7 lat od momentu wejścia pierwszego najemcy. Można dopuścić jakieś niewielkie odstępstwo, ale nie większe niż 6 miesięcy. Jeżeli nie widzę takiego potencjału, po prostu sobie odpuszczam. Nic na siłę, tu kładziemy czasem naprawdę duże pieniądze. Idealną inwestycją jest zakup przy rentowności 5-6 lat, ale takie perełki zdarzają się dość rzadko.

Czy ja to wynajmę?

Jeżeli zdecydujemy się już na zakup, to już w dniu podpisania umowy wstępnej, jeszcze przed zakupem i ewentualnym remontem, wrzucamy ogłoszenie o wynajem całego budynku lub na jego część. Daje to mi komfort znalezienia potencjalnego klienta jeszcze zanim oddam budynek do użytku, a zaraz po remoncie obiekt już zaczyna na siebie zarabiać. W tym czasie przeprowadzam tzw. dywersyfikacje i samych budynków oraz tzw. mediów, czyli prądu i gazu. Na czym to polega? Jeżeli mamy obiekt np. o powierzchni 900 m2, to dzielimy go na 3-4 mniejsze powierzchnie. Dużo łatwiej znaleźć najemcę na mniejsze lokale, niż na duże. Ponadto za wynajem całości weźmiemy mniejszy czynsz, niż za wynajem 3 -4 powierzchni, tyle że mniejszych. Z prądem i gazem robię tak, że cały obiekt zasilony jest tylko jednym licznikiem i jedną taryfą, a każde pomieszczenie hala jest zasilana i podłączona podlicznikiem. Co nam to daje? Otóż daje nam to że nasi klienci będą płacić mniej za prąd i gaz (duża karta przetargowa w poszukiwaniu najemców), ponieważ im jest większe zużycie energii lub gazu, tym w całości na fakturze tanieje zużyty 1kW prądu lub 1 m3 gazu. Jest to dość prosty zabieg, dający przewagę na rynku i wyższą satysfakcję klienta.  

Jakie będą nasz relacje?

Ważnym aspektem dla mnie są przyszłe bądź już obecne relacje moje z klientami. W chwili obecnej z większością klientów jestem na „Ty”. Daje to nam wspólnie łatwiejszą współpracę zrozumienie ewentualnych problemów i szybkiego likwidowania ich w trakcie trwania umowy. Dobrze jest jak się z klientem przynajmniej raz w miesiącu porozmawia, czyli odwiedzi osobiście, bądź nawet zadzwoni ale warunek - NIE MOŻE TO SIĘ ODBYWAĆ Z FAKTURĄ W RĘKU! Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. Najemca – klient odbierze to nie jako przyjacielską wizytę, a jedynie fakt dostarczenia mu faktury za najem.

Żeby nasze relacje były podtrzymywane w przyjaznej atmosferze, pomaga nam zawsze jakaś niewielka inwestycja w nieruchomość. Na czym to polega? Raz na rok, w trakcie wizyty sam wychodzisz z propozycją że np. poprawisz rynny, wymienisz stare okno na nowe, dołożysz grzejniki, poprawisz coś na dachu, ocieplisz budynek (jeżeli takiego ocieplenia nie ma) itp. Cały „chwyt marketingowy” polega na tym, że przekazujesz klientowi, że np. wymieniasz „JEMU” stare okna, a tak naprawdę to okna wymieniasz sobie we własnym budynku, jednak klient odbiera to jak inwestycję w jego biznes i poprawę jego warunków. Klient odbiera takie fakty bardzo pozytywnie, a to powoduje jeszcze większe prawdopodobieństwo coraz dłuższej, naszej współpracy.

Na jaką skalę?

Poniżej opisałem wszystkie swoje transakcje. Jak zauważycie wszystkie inwestycje, które poczyniłem są rozłożone w czasie. Nie kupuję na raz kilku obiektów z bardzo prostej przyczyny, przez fundusze. Każdą nieruchomość kupowałem za własne pieniądze. Nigdy nie brałem jakichś dużych kredytów, czasem podpierałem się jakimś niewielkim, ale zawsze takim, żebym mógł go bardzo szybko spłacić i to już z nowej inwestycji i nowego dodatkowego czynszu. Osobiście uważam, że kupowanie obiektów pod wynajem na kredyt może być „gwoździem do trumny”.

Jak wiemy, apetyt rośnie w miarę jedzenia i nie inaczej jest w tym biznesie. Moim pierwszym założeniem było doprowadzić do tego, żeby wpływało mi 10 tys. zł netto miesięcznie i jak to już osiągnąłem, to pojawiały się kolejne założenia, kolejne plany, kolejna chęć zwiększania miesięcznych przychodów. Jaka kwota obecnie wpływa mi na konto netto miesięcznie, z wszystkich moich nieruchomości? Tu już zapraszam do przeczytania wykazu moich wszystkich transakcji.

Pierwsza inwestycja – 1999 rok

Pierwszego zakupu dokonałem w 1999 r. W moim mieście, obok mojej firmy były do sprzedania 2 stare hale magazynowe, o łącznej powierzchni ok 900 m2 oraz osobno stojący budynek biurowy, o powierzchni 90 m2, usytuowane na działce 3357 m2. Sprzedającym był PSS Społem, który potrzebował środków na modernizację sieci swoich sklepów. Wykorzystałem ten fakt i całą nieruchomość w trzech etapach po negocjacjach zakupiłem za 340 tys zł. Im się spieszyło, a ja miałem pieniądze, które wpłaciłem im natychmiast po podpisaniu umowy wstępnej. To była moja mocna karta przetargowa w negocjacjach – czas i pieniądze. Nieruchomość zlokalizowana w idealnym miejscu na prowadzenie każdej działalności gospodarczej. Dzielnica przemysłowa, ale blisko centrum miasta, PKP, PKS. Wszystkie media, dojazd utwardzony. Pierwszym krokiem był natychmiastowy, niewielki remont całego obiektu, na który wydałem ok. 60 tys. zł i podzielenie go na 4 mniejsze hale produkcyjne 2 o powierzchni po ok. 300 m2 i 2 o powierzchni po ok. 150 m2. Następnie, wyremontowałem budynek biurowy (koszt remontu 20 tys. zł). Wszystkie budynki zasilone jednym licznikiem prądu oraz gazu, a klienci są podłączeni podlicznikami. W niecały miesiąc, jeszcze przed końcem remontu miałem już wynajęte wszystkie hale oraz biuro, które co miesiąc przynosiły mi stały przychód. W 2005 roku wykonałem utwardzenie całego parkingu oraz wjazdu kostką brukową (koszt ok. 200 tys. zł).

  • Wartość rynkowa zakupionej nieruchomości w 1999r opiewała na kwotę ok. 620 tys. zł.
  • Wartość rynkowa na dzisiaj to ok. 2.4 mln. zł.

Druga inwestycja – 2004 rok

Drugi mój zakup w 2004 roku to sklep – pawilon handlowy w dużym mieście, ok. 15 km od mojego miasta na głównej ulicy handlowej, w najlepszym możliwym miejscu, 10m od bramy wjazdowej na targowisko miejskie. Targowisko czynne jest przez 7 dni w tygodniu. Sklep o powierzchni 90 m2 oraz działka 120m2. Sprzedaży dokonywali właściciele, którym bardzo spieszyło się z wyprowadzką w inny rejon kraju, a co za tym idzie szybkim sfinalizowaniu transakcji. Prowadzili w nim sklep motoryzacyjny. Pawilon w kiepskim stanie, zniszczony, brudny fatalne okna, brak witryn itp., ale mimo to widziałem w nim potencjał. Umowę wstępną i wpłacenie zadatku po sprawdzeniu dokumentów dokonaliśmy na „kolanie”, tego samego dnia, w którym pojechałem go obejrzeć. Dla mnie było ważne, żeby się nie wycofali, zresztą na to samo liczyli sprzedający. Cenę jaką ustaliliśmy to 180 tys. zł. za całość. Natychmiast po zakupie wykonałem kompletny remont za ok 30 tys. zł. i tak jak poprzednie hale, dzieląc go na 4 mniejsze pawilony. Zasilenie w media również tak jak poprzednio licznik główny oraz podliczniki.

Wynajęcie 4 sklepów zajęło mi 3 dni - świetny punkt, idealna lokalizacja.

  • Wartość rynkowa zakupionej nieruchomości w 2004r. opiewała na kwotę ok. 300 tys. zł.
  • Wartość rynkowa na dzisiaj to ok. 800 tys. zł.

Trzecia inwestycja - 2009

Trzeci mój zakup w 2009 roku to sklep – pawilon handlowy w moim mieście. Idealna lokalizacja, centrum miasta przy stacji PKP i PKS - 10m od nich. Duży przepływ potencjalnych klientów detalicznych. Sklep o powierzchni 37 m2 na działce 50 m2. Trafiłem na ogłoszenie przez przypadek, dosłownie w momencie, jak naklejane było na witrynę duże ogłoszenie „SPRZEDAM PAWILON”, bo akurat przechodziłem obok. Wszedłem i zorientowałem się, że właśnie jestem pierwszym zainteresowanym, który się napatoczył w trakcie naklejania ogłoszenia. Sprzedaży dokonywały 2 wspólniczki, które splajtowały. Kobiety prowadziły w nim rożen i małą gastronomię. Śmierdziało w nim strasznie spalonym tłuszczem i pieczonymi kurczakami na ścianach, tłuszcz na oknach, szkoda mówić, ale dzięki temu miałem mocną kartę przetargową w ręku. Ustaliliśmy dosłownie w ok. 15 min. cenę zakupu na 80 tys. zł. Po sprawdzeniu dokumentów natychmiast spisaliśmy umowę wstępną. Gotówką wpłaciłem zadatek, bo zależało mi na tym żeby się nie wycofały. Szybki remont za ok 15 tys. zł i znalezienie najemcy w 1 dzień po ogłoszeniu, które dałem jeszcze przed końcem remontu.

  • Wartość rynkowa zakupionej nieruchomości w 2009r opiewała na kwotę ok 130 tys. zł.
  • Wartość rynkowa na dzisiaj to ok. 250 tys. zł. 

Czwarta inwestycja – 2015 rok

Czwarty zakup w 2015 roku to kupno domu w stanie deweloperskim o powierzchni ok 280 m2 na działce 997 m2. Dom posiada 3 kondygnacje. Zakup tym razem domu, ale również pod wynajem ze względu na świetne, wręcz idealne położenie. Świetna lokalizacja, wszystkie media, dojazd utwardzony. W pobliżu dosłownie ok. 100 metrów szkoła, sklepy oraz największe osiedle bloków w mieście. Sprzedający mieli poważne kłopoty finansowe i wydzieli dom wraz z działką, żeby spłacić wszystkie długi. Tutaj akurat moi znajomi, zwrócili się do mnie z pytaniem, czy nie jestem zainteresowany zakupem. Ich długi wynosiły ponad 260 tys. zł. Nasza umowa polegała na tym, że notarialnie „wykupiłem” ich długi w zamian za dom z działką, ale to ja miałem spłacać długi w bankach i parabankach. Wykupienie polegało na tym, że zrobili mnie notarialnie swego rodzaju pełnomocnikiem, a ja w ich imieniu negocjowałem warunki spłaty długu. Tutaj ciekawostka! Podczas spłaty banki i parabanki odpuściły sobie wszystkie koszty i wszystkie odsetki, zależało im tylko na zwrocie kapitału. W momencie gdy zobaczyli szansę na jego odzyskanie. Dzięki tym negocjacjom, które trwały ponad 2 tygodnie, z długu 260 tys. zł do spłaty pozostało 180 tys. zł. Po sfinalizowaniu wszystkich spłat znajomi mają czystą kartotekę w BIKu, a ja nieruchomość, która kosztowała mnie 180 tys. zł. Wykonany remont to koszy ok 120 tys. zł. i to był jedyny remont, który wykonałam na 100%, ponieważ ziścił się mój plan wynajęcia pod aptekę oraz mały ośrodek ZOZ. Budynek został wynajęty po ok 2 miesiącach po wykonanym remoncie.  

  • Wartość rynkowa zakupionej nieruchomości w 2015r opiewała na kwotę ok 450 tys. zł.
  • Wartość rynkowa na dzisiaj to ok. 700 tys. zł. 

Ostatnia inwestycja – 2016 rok

Ostatni mój zakup to rok 2016, wygrany przetarg organizowany przez syndyka masy upadłościowej. Budynek dwukondygnacyjny, biurowy-magazynowy-produkcyjny, o łącznej powierzchni 1550 m2, wraz z działką 3714 m2. Teren ogrodzony, całe podwórko utwardzone kostką brukową. Lokalizacja wręcz idealna! Dzielnica przemysłowa, jednocześnie blisko centrum miasta, deptak, PKP, PKS. Dojazd utwardzony, wszystkie media, szeroka brama wjazdowa, duży plac manewrowy oraz sporo miejsc parkingowych. Wylicytowana cena nieruchomości to 751 tys. zł. w przetargu zamkniętym w Sądzie Gospodarczym. Bardzo ładny budynek wymagający tylko kosmetycznego remontu, który właśnie wykonuję. Koszt remontu to tylko 70 tys. zł. Po wygraniu przetargu miałem plany również dywersyfikacji powierzchni oraz mediów, ale po wrzuceniu ogłoszenia o wynajem trafił mi się w 2 dni najemca, który już podpisał umowę na całość!!! Od czerwca wchodzi do budynku z firmą z branży IT, więc jest to obiecujący klient. 

Wartość rynkowa zakupionej nieruchomości w 2016 r. wg operatu szacunkowego opiewa na na kwotę ok 2.8 mln zł.

Podsumowując:

  • W moim posiadaniu są nieruchomości, które kosztowały mnie łącznie z remontami oraz aranżacjami pod klienta ok 2.1 mln zł.
  • Obecna wycena rynkowa wszystkich nieruchomości to suma ok 7 mln zł.
  • Wszystkie obiekty są wynajęte i dają mi obecnie przychód miesięczny 32 tys. zł netto

Licząc obecne wpływy z najmu, w stosunku do zainwestowanych pieniędzy, minus wszelkie koszty rentowność, za całość wychodzi mi na ok 16% rocznie. Oczywiście, warto mieć na uwadze fakt, że ceny tego rodzaju nieruchomości nie spadają, a wręcz przeciwnie z roku na rok rosną. Dodatkowym atutem jest fakt, że nie zatrudniam do tego żadnego pracownika, a cała moja praca polega na spisaniu podliczników raz w miesiącu oraz wystawieniu faktur za najem i media.

Jak sami zauważyliście nie kupiłem naraz wszystkiego. Trzeba zacząć od jednej inwestycji i jeżeli ona zaczyna na was pracować, to po okresie ok 2-3 lat szukać drugiej. W sumie przez tyle lat obejrzałem dokładnie 27 obiektów z czego zakupiłem te opisane powyżej. Brałem udział w 4 przetargach komorniczych oraz 3 przetargach u syndyka masy upadłości. To oznacza, że nie każda nieruchomość, bądź cena w licytacji nie nadaje się na ten biznes, czasem trzeba odpuścić i poczekać na inna okazję. Każdej transakcji musi towarzyszyć zdrowy rozsądek i nastawienie na zakup po jak najniższej cenie. Jeżeli wybraliśmy nieruchomość, kierując się prostymi zasadami, które wymieniłem powyżej, to warto inwestować. Samo zarządzanie nie zabiera dużo czasu pod warunkiem, że utrzymujemy dobre relacje z najemcami.

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.