Natura 2000 a wiatraki – przyroda ma pierwszeństwo przed mieszkańcami?
W odpowiedzi na interpelację poselską Jarosława Sachajki i Anny Gembickiej dotyczącą planowanych zmian w przepisach o energetyce wiatrowej, Ministerstwo Klimatu i Środowiska – w osobie podsekretarza stanu Miłosza Motyki – przedstawiło swoje stanowisko. Nowelizacja ustawy o elektrowniach wiatrowych wzbudziła bowiem dyskusję o uprzywilejowanej pozycji obszarów Natura 2000. Krytycy pytają, czy ochrona przyrody nie jest zbyt restrykcyjna w porównaniu z troską o zdrowie i komfort mieszkańców. Ministerstwo odpiera te zarzuty, twierdząc, że zasady są spójne – zarówno wobec ludzi, jak i środowiska.
Czy Natura 2000 ma specjalne prawa?
W odpowiedzi na interpelację poselską dotyczącą lokalizacji farm wiatrowych, resort klimatu jednoznacznie zaprzeczył, jakoby obszary Natura 2000 były uprzywilejowane względem ludzi. Przepisy projektowanej ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe przewidują minimalny bufor 500 metrów zarówno wobec zabudowy mieszkalnej, jak i wybranych obszarów chronionych – dokładnie tych, które służą ochronie ptaków i nietoperzy.
Tymczasem w interpelacji padły mocne zarzuty: „Dlaczego rząd uznaje, że obszary Natura 2000 wymagają większej ochrony niż zdrowie i komfort ludzi?” – pytali posłowie. W innym miejscu dodali: „Jak to jest możliwe, że nieme zwierzęta potrafią więcej wynegocjować w Ministerstwie Klimatu i Środowiska niż ludzie?”
Rząd podkreśla, że realną władzę w tej sprawie mają samorządy. To gmina – po przeprowadzeniu Strategicznej Oceny Oddziaływania na Środowisko i konsultacjach społecznych – decyduje, jak daleko od domów powstaną wiatraki. Bufor 500 metrów to minimum, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by ustalić większy dystans.
W pytaniu poselskim padła sugestia, że przyroda ma większą siłę przebicia niż mieszkańcy. Ministerstwo odpiera te zarzuty, wskazując na system konsultacji publicznych oraz możliwość uzyskania statusu strony w postępowaniach środowiskowych i budowlanych. Oznacza to, że osoby mieszkające najbliżej planowanej elektrowni mogą formalnie zgłaszać swoje zastrzeżenia.
Co więcej, jeśli inwestycja przecina granicę dwóch gmin, obie muszą przygotować plany miejscowe. Bez zgody którejkolwiek z nich – farma nie powstanie.
Praktyka pokazuje, że wiele lokalnych społeczności skutecznie wywiera presję i doprowadza do odsunięcia inwestycji lub nawet rezygnacji z planów zagospodarowania.
Dlaczego Natura 2000 jest w ogóle chroniona?
Ministerstwo tłumaczy, że ograniczenia wynikają z międzynarodowych zobowiązań Polski w ramach unijnej sieci obszarów chronionych. Natura 2000 nie powstała po to, by blokować rozwój OZE, ale by chronić unikalne siedliska i gatunki zagrożone wyginięciem. W praktyce oznacza to, że każda inwestycja musi być poprzedzona szczegółową analizą jej wpływu na środowisko – zarówno na ludzi, jak i na przyrodę.
Co z tego wynika?
Choć zarzuty o faworyzowanie przyrody mogą brzmieć dramatycznie, z odpowiedzi resortu wynika, że formalnie nie ma nierówności – zarówno człowiek, jak i natura są objęci minimalnymi buforami. Kluczowe decyzje podejmują lokalne władze, które mają realne narzędzia, by zablokować niechciane inwestycje. Ostatecznie to nie Natura 2000, lecz plan zagospodarowania przestrzennego i głos mieszkańców są decydujące.
