Eksperci alarmują: ograniczenia w rozwoju energetyki wiatrowej podwoją ceny prądu
Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) bije na alarm w związku z nową propozycją Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK). Zdaniem branży, dokument przygotowany przez stronę rządową bezpodstawnie i drastycznie ogranicza rozwój farm wiatrowych, nie popierając tej decyzji żadnymi analizami merytorycznymi. Konsekwencje tych zmian mogą być dotkliwe dla portfeli Polaków i kondycji całej gospodarki.
Z wyliczeń przedstawionych przez PSEW wynika, że odejście od ambitnego rozwoju energetyki wiatrowej oznacza drastyczny wzrost kosztów.
W scenariuszu pesymistycznym obejmującym obecny rządowy projekt KPEiK według branży ceny energii w 2040 roku mogą poszybować do 724 zł/MWh. Tymczasem pełne wykorzystanie potencjału wiatru pozwoliłoby ustabilizować ceny na poziomie ok. 336 zł/MWh.
Różnica wynosi blisko 390 zł na każdej MWh. Eksperci szacują, że w perspektywie kilkunastu lat oznacza to skumulowane straty dla polskiej gospodarki liczone w setkach mld złotych.
Nieuzasadniony regres o 20 GW
Nowa wersja KPEiK stoi w sprzeczności z wcześniejszymi deklaracjami Ministerstwa Klimatu i Środowiska. W ciągu zaledwie pół roku z planów wykreślono inwestycje o łącznej mocy ponad 20 GW, mimo że wiatr jest uznawany za najtańsze źródło energii.
W lądowej energetyce wiatrowej zredukowano planowane 34,5 GW do zaledwie 20,4 GW (spadek o ponad 14 GW). W morskiej nastąpiło zmniejszenie celów z 18 GW do 11,8 GW (spadek o 6,2 GW).
Decyzje te PSEW ocenia jako administracyjne hamowanie technologii, która mogłaby najszybciej i najtaniej wypełnić lukę w krajowym systemie energetycznym.
Janusz Gajowiecki, prezes PSEW, zwraca uwagę, że proponowane tempo przyrostu mocy na lądzie (zaledwie 0,6 GW rocznie) jest nieadekwatne do potrzeb dużej unijnej gospodarki. Dla porównania, Niemcy w ciągu jednego roku wydali pozwolenia na budowę 15 GW mocy wiatrowych.
Czytaj także: Zielona energia na kursie pod wiatr [WYWIAD]
Co z tego wynika?
Sytuacja jest o tyle niezrozumiała, że operator systemu przesyłowego, spółka PSE, potwierdziła gotowość sieci na przyjęcie nawet 110 GW z OZE do 2040 roku. Mimo to, KPEiK nie wykorzystuje tych możliwości technicznych.
Polska, jako jeden z ostatnich krajów UE, wciąż nie przedstawiła Komisji Europejskiej finalnej wersji KPEiK. Tymczasem inne państwa członkowskie w odpowiedzi na kryzys energetyczny zwiększają cele dla OZE, polska propozycja idzie w przeciwnym kierunku. Rodzi to ryzyko niekonkurencyjności polskiej gospodarki z powodu jednych z najwyższych cen energii w regionie.
