Dobra zmiana rujnuje Czechy. Indeks giełdy w Pradze najniżej od 2009 roku
Giełda to obecnie temat polityczny. Indeksy giełdowe w Polsce spadają, a końca przeceny nie widać. Opozycja wini za to PiS, a rządzący wolą na ten temat się nie wypowiadać. Idąc tropem politycznym, „dobra zmiana” zaczyna zbierać swoje żniwo u naszych południowych sąsiadów. Indeks giełdy w Pradze właśnie spadł do najniższych poziomów od 2009 roku.
Indeks giełdy w Pradze PX najniżej od kwietnia 2009
Wykres 1. Indeks czeskiej giełdy PX, lata 2008 - 2016.
W trakcie wczorajszej sesji indeks giełdy w Pradze wybił się dołem z ponad czteroletniej konsolidacji i odnotował najniższe poziomy od kwietnia 2009 roku. W tym momencie znajduje się 57% poniżej swoich historycznych maksimów z 2007 roku. Dla porównania WIG20 jest obecnie 54% poniżej swoich historycznych poziomów z tego samego okresu.
WIG20 (Polska) i PX (Czechy) dwa bratanki
Nietrudno zauważyć, że wykres giełdy w Pradze bardzo przypomina indeks największych spółek w Warszawie.
Wykres 2. Indeks giełdy czeskiej PX (kolor czerwony) vs WIG20, giełda w Polsce, (kolor czarny), lata 2009 - 2016.
Zależność pomiędzy obydwoma indeksami jest ścisła. Zarówno czeski #PX jak i polski #WIG20 znajdują się teraz w okolicy poziomów, w których były w pierwszej połowie 2009 roku (Wykres 2). Wytłumaczenia tej sytuacji mogą być dwa. Pierwsze, że „dobra zmiana” dotarła do Czech i rujnuje tamtejszą gospodarkę oraz giełdę. Drugie, że obydwa rynki podlegają takim samym globalnym tendencjom rynkowym, gdzie polityka jest tylko jednym z elementów. Zanim rozstrzygniemy ten spór, przyjrzyjmy się jeszcze wykresom.
Giełda w Rosji RTS vs giełda w Polsce WIG20 w USD
Kogo nie przekonuje zależność pomiędzy giełdą w Czechach i w Polsce, powinien zerknąć bardziej na wschód.
Wykres 3. Indeks giełdy rosyjskiej w USD RTS (kolor czerwony) vs WIG20 w USD, giełda w Polsce, (kolor czarny), lata 2009 - 2016.
I tak porównanie giełdy w Rosji, wyrażonej w amerykańskiej walucie, (Indeks RTS) i notowania polskich największych spółek w amerykańskiej walucie (Indeks WIG20 USD) wyglądają bliźniaczo. Jak widać na wykresie 3, bywają krótkie okresy, w których jeden lub drugi indeks wypada lepiej, ale długoterminowa zależność nie podlega dyskusji, „jedziemy z Rosjanami na tym samym wozie”.
WIG w USD vs Indeks MSCI Emerging Markets
Dla niedowiarków jeszcze jedno porównanie. Tym razem indeks najszerszy polskiej giełdy WIG w amerykańskiej walucie w porównaniu z indeksem spółek z rynków rozwijających się MSCI EM, w tej samej walucie.
Wykres 4. Indeks MSCI Emerging Markets w USD (kolor czerwony) vs WIG w USD, giełda w Polsce, (kolor czarny), lata 2008 - 2016.
Tutaj również zależność obydwu indeksów jest silna i w długim terminie zachowują się bardzo podobnie (Wykres 4). W skład indeksu MSCI EM wchodzą spółki m.in. z Polski, Czech, Rosji, Chin, Indii, Meksyku, Tajlandii itd. Swoim składem obejmuje on rynki rozwijające się, czyli najważniejsze spółki z Ameryki Południowej, Azji i Europy Środkowo- Wschodniej. Z pełnym przekonaniem możemy powiedzieć, że do tych wszystkich krajów „dobra zmiana” jeszcze nie dotarła, a więc przyczyną słabości polskiej giełdy nie może być tylko polityka.
Niestety to nie "dobra zmiana" odpowiada za strukturalną słabość naszej giełdy
Niestety to nie "dobra zmiana" odpowiada za strukturalną słabość naszej giełdy. Piszę „niestety”, bo gdyby tak było, to wystarczyłoby, aby w wyborach wygrała inna opcja polityczna i wszystko uległoby poprawie. Niestety problemy naszej giełdy są dużo bardziej złożone. Cierpimy na problemy strukturalne, podobnie jak nasza gospodarka i gospodarki wszystkich krajów rozwijających się.
W Polsce, w gronie największych spółek giełdowych mamy firmy starej gospodarki jak PKO BP, PZU, PGE, PGNiG. W Stanach Zjednoczonych w gronie największych spółek jest Apple, Microsoft, Google, Facebook. Wszystko to firmy globalne, których wzrost opiera się głównie o kapitał intelektualny. Wśród największych polskich graczy trudno znaleźć choćby jedną tego rodzaju spółkę.
Czeka nas dużo pracy, aby zmienić ten stan. Musimy coraz więcej zarabiać dzięki myśleniu, a nie pracy fizycznej, lokalnym usługom i inwestycjom infrastrukturalnym. Musimy mieć więcej firm globalnych, a nie lokalnych. Musimy mieć w ogóle więcej wielkich firm, ale nie państwowych, tylko prywatnych. Wtedy sytuacja na naszym rynku zacznie się poprawiać bardzo szybko. Dopóki to się nie zmieni, jesteśmy zdani na ogólnoświatowe trendy na rynku surowców, tak jak wszystkie rynki rozwijające się.