Minus 70%, tyle średnio stracił polski inwestor na chińskich spółkach notowanych na GPW
Właśnie kończy się wizyta prezydenta Chin w Polsce. Padły zapowiedzi budowy Nowego Jedwabnego Szlaku. Tymczasem już od kilku lat na Giełdzie Papierów Wartościowych spółki chińskim rodowodem zdobywają kapitał na inwestycje. Postanowiliśmy sprawdzić jak sobie radzą.
Chiński lider w produkcji maszyn do produkcji artykułów higienicznych
Pierwszą chińską spółką na GPW była Peixin International Group N.V #PEX, która zadebiutowała w październiku 2013 roku. Według informacji ze spółki, Peixin jest jednym z najstarszych chińskich producentów maszyn do produkcji artykułów higienicznych codziennego użytku. Wchodząc na giełdę, spółka chciała pozyskać pieniądze na wybudowanie fabryki w Chinach. Obiecywała też dywidendę, która miała się stopniowo zwiększać osiągając do 50% zysku w 2016 roku. Niestety, mimo tego, że spółka raportuje regularnie wyniki i ma zyski, po wypłacie dywidendy w pierwszym roku, nie podzieliła się już więcej zyskami z inwestorami. Kurs spółki spadł od debiutu o 88%
Wykres 1. Wykres spółki Peixin #PEX 2013-2016
Producent i dostawca części samochodowych
Niecały rok później, w czerwcu 2014 roku zadebiutowała druga spółka produkująca i sprzedająca swoje wyroby w Chinach. Była to JJ Auto AG #JJO Obecnie o spółce niewiele możemy napisać, gdyż po debiucie wypuściła ledwo kilka komunikatów i od grudnia 2014 roku nie ukazał się już żaden nowy. Nie publikuje też danych finansowych, a że nie podlega pod polskie ustawodawstwo, to wciąż oficjalnie jest na giełdzie. Ostatnia transakcja na jej akcjach była w maju zeszłego roku, na bardzo niskim wolumenie. Kurs od debiutu spadł o 67%. Obecnie jej notowania są zawieszone aż do czasu jak spółka uzupełni raporty roczne za dwa ostatnie lata.
Wykres 2. Wykres spółki JJ Auto #JJO 2014-2015
Producent podeszew do obuwia
Trzecią spółką, która zadebiutowała na parkiecie w Warszawie, była to Fenghua SoleTech AG #FGT. Spółka nie pozyskała znaczącego inwestora wśród funduszy i obecnie dwie trzecie jej akcji są w posiadaniu jednego podmiotu, a pozostałe w rękach inwestorów indywidualnych. Fenghua zadebiutowała w listopadzie 2014 roku. Od tamtej pory wypuściła tylko trzy komunikaty. Żaden z nich nie zawierał danych finansowych. Rok później giełda zawiesiła obrót akcjami spółki, ale odwiesiła je w lutym tego roku, gdyż spółka upubliczniła w końcu raport roczny za 2014 rok. Pewnie na raport za 2015 będziemy musieli jeszcze długo poczekać. Kurs spółki spadł od debiutu o 53%.
Wykres 3. Wykres spółki Fenghua #FGT 2014-2016
Straty i zero komunikacji
Kiedy chińskie spółki zabiegały o kapitał inwestorów znad Wisły to chętnie informowały o swoich poczynaniach, obiecywały dywidendę i komunikację. Po tym jak pozyskały kapitał wszystko odwróciło się o 180 stopni. W przypadku każdego debiutu spółki zagranicznej na polskim rynku zawsze warto zadać sobie jedno pytanie. Skoro to jest taka dobra spółka to dlaczego wybrała akurat GPW? To może uratować sporo kapitału i nerwów.