7 znaków ostrzegających przed fałszywymi rynkowymi guru
Dobry doradca inwestycyjny ma klientom do przekazania przede wszystkim jedną informację: że nie zna przyszłości – uważa Allan Roth, założyciel firmy inwestycyjnej Wealth Logic.
Gdy twój klient namawia cię, byś dał mu dokładne prognozy, nie rób tego. On chce od ciebie uzyskać wizję przyszłości, której tak naprawdę nie możesz mu dać. Dobry doradca inwestycyjny ma klientom do przekazania przede wszystkim jedną informację: że nie zna przyszłości – napisał niedawno Allan Roth, założyciel firmy inwestycyjnej Wealth Logic, na portalu Advisor Perspectives.
Roth ma za sobą 25 lat kariery w branży inwestycyjnej. Pracował w przeszłości m.in. dla McKinsey & Company. Jego firma Wealth Logic pobiera opłaty tylko od osiągniętego zysku.
Po czym poznać złego guru giełdowego
Zdaniem Rotha, dobry doradca inwestycyjny powinien przede wszystkim pokazywać ryzyko. Powinien kreślić prawdopodobieństwa ziszczenia się pewnych scenariuszy. Ale nigdy nie powinien stawiać twardych prognoz, bo przyszłość jest nieznana. Dobry doradca nie może być więc zbyt pewny siebie, ani swoich stwierdzeń co do przyszłych wydarzeń na rynku.
Dlatego, według Rotha, złego doradcę finansowego można poznać po 7 znakach rozpoznawczych:
- Jest bardzo pewny siebie.
- Podaje prognozy oparte na liczbach i datach, ale nigdy nie są one oparte na liczbach i datach jednocześnie.
- Wspomina o swoich sukcesach, ale nigdy o porażkach.
- Odwołuje się do emocji klienta.
- Przypomina często, że w przeszłości przewidział pewne sytuacje, zdarzenia rynkowe.
- Zapewnia, że bije rynek regularnie, ale nie daje na to żadnych dowodów.
- Określa siebie najczęściej mianem kontrarianina.
Jak powinna wyglądać profesjonalna prognoza na rok 2018
Czy w związku z tym doradcy inwestycyjni nie powinni nic, a nic mówić o przyszłości? Roth tak nie twierdzi. Jego zdaniem, powinni kreślić pewne scenariusze oparte na rachunku prawdopodobieństwa i wydarzeniach z przeszłości.
Roth o roku 2018 na rynkach ma do powiedzenia niewiele. Według niego z 95-procentowym prawdopodobieństwem stopa zwrotu z amerykańskich akcji sięgnie między -20,7% a 34,7%, stopa zwrotu z akcji światowych wyniesie od -26,4% do 42,4%, a zarobek na obligacjach wyniesie między -4,4% a 9,4%.
*obligacje wysokiej jakości, obliczenia bazują na danych dla Bloomberg Barclays Aggregate Bond Index
Te przewidywania Rotha są oparte po prostu na danych dotyczących odchyleń standardowych na wybranych rynkach. Roth zastrzega jednak, że w przyszłości – a więc i w roku 2018 – odchylenia mogą być znacznie większe, niż średnia z wielu minionych lat. Poza tym przypomina, że tak naprawdę każdy portfel inwestycyjny stanowi osobną, unikalną całość, więc jego zmienność może być znacznie większa lub mniejsza od średniej rynkowej. Podkreśla także, że jego obliczenia pomijają kwestię opłat za zarządzanie, prowizji dla brokerów czy opłat dla doradców inwestycyjnych – te wszystkie opłaty obniżają końcowy wynik.
Jak widać, Roth nie nalega, by doradcy inwestycyjni odsyłali z kwitkiem swoich klientów. Uzmysławia jednak, że niektórzy z nich nabierają takiej pewności siebie, iż w pewnym momencie uważają się za wyrocznię znającą przyszłość. Tymczasem jedyne co wiadomo o przyszłości to to, że jest nieznana. Doradca może więc tylko analizować fundamenty spółek lub starać się określić prawdopodobieństwo niektórych scenariuszy. „Nie zobaczycie mnie w najbardziej popularnych programach telewizyjnych traktujących o giełdzie, bo ja jestem nudny. Bardzo często odpowiadam, że nie wiem albo nie mam zdania, albo że nie mogę postawić prognozy. Nie odwołuję się do emocji, odwołuję się tylko do twardych danych, ale te dotyczą zawsze przeszłości, nigdy przyszłości” – podsumowuje Allan Roth.