Kapitalizm umarł. Dług stał się kapitałem, bo długów się nie spłaca, tylko roluje
Dług stał się kapitałem. Długów się nie spłaca, tylko się je roluje. Spółki rozwijają się dzięki długom – zwraca uwagę Sebastien Canderle na łamach blogów CFA Institute.
Emisja długu stała się ważniejszym narzędziem rozwoju dla firm prywatnych, niż emisja akcji – przekonuje Sebastien Canderle na łamach blogów CFA Institute. Jest on doradcą na rynku private equity / VC, autorem książki “The Debt Trap”, członkiem Institute of Chartered Accountants in England and Wales.
Dług stał się ważniejszy niż oszczędności, a obligacje ważniejsze niż akcje
Od przeszło trzech stuleci kapitalizm jest kreatorem dobrobytu. Jednak od połowy XIX wieku rozwój biznesu następuje dzięki zadłużeniu – zarówno temu pod postacią pożyczek bankowych, jak i obligacji państwowych. Już filozof Max Weber zaobserwował, że emisja długu jest środkiem do racjonalnej alokacji kapitału.
Jednakże aż do początku XX wieku dług pełnił tylko drugoplanową rolę w życiu przedsiębiorstw, a był niemal w ogóle nieobecny w życiu gospodarstw domowych i osób fizycznych. Przez pierwsze 250 lat rozwoju kapitalizmu to oszczędności „oliwiły” tryby firm i całej gospodarki – przypomina Canderle.
Wszystko zaczęło zmieniać się po II wojnie światowej. Dług zaczął być coraz śmielej wykorzystywanym narzędziem. Prezydent USA Richard Nixon zakończył funkcjonowanie systemu z Bretton Woods, co otworzyło istną puszkę Pandory: postępowała deregulacja, globalizacja rynku finansowego, oraz kreacja długu na wielką skalę. Pojawiły się skomplikowane instrumenty finansowe, bazujące na wyemitowanym długu, które przecież były przyczyną m.in. powstania bańki spekulacyjnej na śmieciowych obligacjach korporacyjnych w latach 80-tych oraz kryzysu finansowego 2008 roku.
Po wspomnianym kryzysie sprzed 13 lat emisja pustego pieniądza i długu przyspieszyła. „Obecnie niemal każdego rodzaju dług – czy to skarbowy, czy korporacyjny, czy studencki, czy konsumpcyjny, czy hipoteczny – znajduje się na historycznych maksimach, albo w ich pobliżu” – zwraca uwagę Canderle. Podkreśla, że łączne zadłużenie podmiotów w USA sięga dziś około 400% PKB tego kraju, a tymczasem w szczycie Wielkiej Depresji z lat 30-tych XX wieku wynosiło około 300%.
„Obecnie dług odgrywa znacznie ważniejszą rolę w światowej gospodarce, niż oszczędności. W 2020 roku wartość globalnego rynku obligacji sięgnęła 130 bln USD, wzrosła o 30% w ciągu 3 lat. Tymczasem wartość rynku akcji stanowi około 80% tej sumy, a należy wziąć pod uwagę, że akcje są drogie, bo ich wyceny były przez lata pompowane programami QE” – podkreśla autor książki “The Debt Trap”.
Jak podkreśla Canderle, emisja długu stała się ważniejszym narzędziem rozwoju dla firm prywatnych, niż emisja akcji. W 2019 roku przedsiębiorstwa w skali całego świata pozyskały od inwestorów około 21,5 bln USD, z czego 21 bln USD dzięki emisji obligacji, a tylko 0,5 bln USD dzięki emisji akcji.
Wartość długu firm niefinansowych (bln USD)
Źródło: Statista
Zobacz także: Rząd uważa, że cena prądu w Polsce może rosnąć przez dekadę… Co może powtrzymać ten wzrost?
Długi się roluje, a nie spłaca
Zdaniem Canderle, pod naporem zadłużenia zmienia się podejście do niego. „Kiedyś panowało przekonanie, że długi trzeba spłacać i zdrowiej jest mieć na bilansie nadwyżkę kapitałową, niż zadłużenie. Tak sądzili nawet keynesiści, na przykład Wolfgang Streeck. Wszystko zmieniło się po wdrożeniu reaganomiki, bo to ona dała przyzwolenie na zwiększanie zadłużenia, które zastąpiło podwyższanie podatków. Pod rządami Reagana zadłużenie USA zwiększyło się trzykrotnie, z 700 mld USD w 1980 roku do 2 bln USD w 1988 roku, czyli z 26% do 41% PKB. Potem poszło już szybko, pojawiła się prawdziwa moda na zadłużanie się wśród państw, którą przesiąkł wkrótce cały system finansowo-gospodarczy. W tej chwili dług jest tak rozpowszechniony, że kapitalizm chyba trzeba przemianować na debtyzm. Wszyscy są zlewarowani, a w czasach recesji dochodzi raczej nie do serii bankructw, a do negocjacji, które zmieniają warunki umów lub dodają do nich aneksy” – podkreśla ekspert.
10 najbardziej zadłużonych krajów G20 (dług publiczny jako proc. PKB)
Źródło: Trading Economics
Według niego, ta góra długu, która gotuje się pod powierzchnią gospodarki, wywołuje niestabilność. „Rządy przekonują banki, by pożyczały dalej, a one to robią z ochotą, bo dzięki temu w łatwy sposób zarabiają. Wszyscy rozochocili się, jeśli chodzi o zadłużanie się, dzięki okresowi 1983-2007, który był generalnie bardzo sprzyjający dla gospodarki, bo recesje były płytkie, a boomy dynamiczne. Tymczasem obecnie sytuacja jest taka, że spod tej góry długu trudno się będzie wygrzebać. Nawet jeśli pożyczki studenckie zostaną umorzone, wiele osób i firm, a nawet państw, będzie miało jedną możliwość: rolowanie długów w nieskończoność” – uważa Canderle.
Być może kiedyś przyjdzie era Wielkiego Delewarowania, ale jeszcze nie ma jej na horyzoncie – uważa Canderle. „Tymczasem pojawia się filozoficzne pytanie: czy pożyczkę, której pożyczkobiorca nie zamierza się spłacać, a której spłaty pożyczkodawca nie zamierza egzekwować, można raczej uznać za dług, czy… za kapitał własny?” – podsumowuje swój wywód Canderle.
Jak myślicie – jaka jest odpowiedź na to pytanie?