Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

6 powodów dla których ludzie tracą pieniądze na giełdzie

Udostępnij

Brak edukacji i analizy, uleganie emocjom, nadmierna koncentracja portfela – oto jedne z powodów, dla których przeciętni inwestorzy indywidualni tracą pieniądze na giełdzie.

Początkujący inwestorzy bardzo często czują się zniechęceni gwałtownymi spadkami cen aktywów, które nabyli. Często nie rozumieją, dlaczego tak się dzieje i pozbywają się ich panicznie.

Czy panika – czyli złe emocje – to jedyna przyczyna dla której inwestorzy tracą pieniądze na giełdzie? Otóż nie. Postanowiliśmy wskazać kilka podstawowych przyczyn.

Należy pamiętać, że zarabianie na rynku akcji jest trudne, ale z drugiej strony nie jest prawdą, że aż 90% ludzi traci na nim pieniądze. To się tyczy chyba tylko tzw. day-traderów, czy też osób, które próbują wykonywać tzw. market timing. Inwestorzy długoterminowi, o ile są cierpliwi, zazwyczaj wychodzą na swoje, lepiej czy gorzej.

Poniżej przedstawiamy 6 głównych przyczyn, dla których inwestorzy tracą pieniądze:

  1. Brak analizy przed dokonaniem inwestycji. W dzisiejszych czasach dostępne są dosłownie tony informacji na temat danego aktywa. Źródłem mogą być serwisy internetowe i gazety, guru inwestycyjni, komunikaty ze spółki, rekomendacje z biur maklerskich. Tak, trzeba wykonać pracę. Tak, trzeba poczytać, poanalizować. Trzeba się znać, więc wcześniej trzeba się wyedukować. No sorry, ale inwestowanie to ciężka praca, a nie zabawa w kasynie.
  2. Chęć szybkiego wzbogacenia się. Ludzie często tracą pieniądze na giełdzie, bo myślą, że szybko się dorobią. To zmusza ich do nerwowych ruchów, gdy coś nie idzie po ich myśli. Naoglądają się internetowych guru inwestycyjnych, jeżdżących Lambo i myślą, że to jest takie proste. Nie, nie jest. Badania wykazały, że przeciętny inwestor indywidualny działający w USA w latach 1997-2016 zarabiał średniorocznie 4%, podczas gdy indeks S&P500 10,2%. Jak widać, nie jest łatwo pobić rynek, a co dopiero zarobić kokosy.
  3. Ignorowanie prowizji i opłat. Mało kto zwraca uwagę na prowizje za transakcje, na opłaty za utrzymanie rachunku maklerskiego. Tymczasem to są jedyne pewniki na giełdzie – inwestujesz, będziesz płacił brokerom. Oczywiście, wraz z rozwojem rynku te koszty nieco spadają, także w Polsce, ale jeśli policzymy jak znaczące one są w długim terminie, można się zdziwić. Weźmy pod uwagę choćby fakt, że jeśli fundusz akcji pobiera 2% za zarządzanie, to w 10 lat pobierze 20% wartości aktywów!
  4. Brak dywersyfikacji. Najwięksi inwestorzy w historii – jak Warren Buffett, Charlie Munger czy Lou Simpson – koncentrowali portfele. Jednak oni mieli talent, wiedzę, czas. Przeciętny inwestor ma deficyty tychże dóbr. To oznacza, że musi się dywersyfikować. Powinien kupować walory spółek z różnych branż, oraz poszerzać swój portfel o inne klasy aktywów, niż akcje. Wszystko po to, by w trakcie giełdowej bessy jego portfel nie świecił się nadmiernie na czerwono.
  5. Słuchanie się emocji. Człowiek nie jest wolny od emocji, czasami trudno mu nad nimi panować. Jednak inwestor musi się starać. Inwestor powinien wręcz postępować odwrotnie, niż chcą jego emocje, a więc odwrotnie, niż tłum. Powinien kupować, gdy inni się boją, gdy boi się on sam. Nie powinien sprzedawać akcji, bo one urosły na cenie i ma duży zysk. Nie powinien kupować akcji jakiejś spółki tylko dlatego, że pracuje tam jego żona, albo dlatego, że lubi produkty lub usługi tej firmy.
  6. Komplikowanie inwestowania. Dywersyfikacja jest dobra, ale nie należy przesadzać. Jeśli ktoś ma w portfelu 20 różnych funduszy, oraz akcje 40 spółek, to naprawdę nie orientuje się, co się dzieje. Nie jest w stanie. Tego nie byłby w stanie zrobić nawet profesjonalny inwestor z dostępem do terminala Bloomberga. Tak rozbudowane portfolio oznacza, że zdajemy się tak naprawdę na ślepy fart.

Podstawą w inwestowaniu jest więc edukacja, ciężka praca, dywersyfikacja, trzymanie emocji na wodzy, zwracanie uwagi na koszty. Oraz, pamiętajmy: przyjęcie długiego terminu. Dużo tego. Skomplikowane to inwestowanie, co? Może ujmijmy to tak: jest ono proste, ale nie jest łatwe. Ci, którzy twierdzą inaczej, kłamią lub nigdy nie inwestowali.

Zobacz także: Nassim Taleb znów występuje przeciwko kryptowalucie bitcoin, tymczasem Iran i Tonga chcą ją legalizować

Udostępnij