Inwestowanie w wartość działa tak samo dobrze na rynkach wschodzących, jak na rozwiniętych
Giełdy rynków wschodzących są pełne okazji, jest tam mnóstwo nie zauważonych do tej pory przez duże fundusze perełek – przekonuje Paul Espinosa, zarządzający Seafarer Capital Partners.
„W długim terminie to value ma przewagę nad growth i to rynki wschodzące dają zarobić więcej, niż rozwinięte” – przekonuje Paul Espinosa, zarządzający Seafarer Capital Partners na łamach portalu Advisor Perspectives.
Value było długo w niełasce, jak rynki wschodzące
Paul Espinosa zwraca uwagę, że inwestorzy w wartość, tak jak inwestorzy lokujący kapitał na rynkach wschodzących, są postrzegani jak dinozaury, jak skamieliny, jak wymierający gatunek. Dlaczego? Bo MSCI USA Growth Gross Total Return Index może się pochwalić średnioroczną stopą zwrotu 20% za ostatnie 10 lat, a MSCI USA Value Gross Total Return Index wypracował w tym okresie 13%. „Gwoździem do trumny dla value były lata 2018-20, gdy średnioroczna stopa zwrotu dla wspomnianego indeksu value wyniosła 5,6%, a dla indeksu growth blisko 25%. To wtedy pojawiła się narracja, że inwestowanie w wartość umarło” – zauważa zarządzający Seafarer Capital Partners.
Notowania MSCI USA Growth na tle MSCI USA
Źródło: MSCI
Notowania MSCI USA Value na tle MSCI USA
Źródło: MSCI
„Inwestorzy operujący na rynkach wschodzących niosą bardzo podobny krzyż, o bardzo podobnym ciężarze. 5,9% średniorocznej stopy zwrotu MSCI EM Total Return Index za ostatnią dekadę w porównaniu do 16,6% dla MSCI U.S. Gross Total Return Index – i oto wyjaśnienie. Jednak nie powinni się oni poddawać, tak jak i inwestorzy w wartość. Liczne opracowania – a można tutaj przywołać np. What Has Worked in Investing autorstwa ekspertów Tweedy, Browne Company – udowadniają, że w długim terminie to value ma przewagę nad growth i to rynki wschodzące dają zarobić więcej, niż rozwinięte. Zresztą to przecież logiczne, że to emerging markets mają potencjał do szybszego wzrostu PKB, produktywności, liczby osob pracujących” – podkreśla Espinosa.
Notowania MSCI EM na tle MSCI ACWI i MSCI World
Źródło: MSCI
Notowania MSCI USA na tle MSCI ACWI i MSCI World
Źródło: MSCI
Zobacz także: Gdy inflacja jest wysoka i rosną stopy procentowe najlepiej inwestować w spółki value z dobrym zarządem – przekonuje słynny inwestor Prem Watsa
Jak inwestować w wartość na rynkach wschodzących
Espinosa wskazuje, że kryzys finansowy 2008 roku ujawnił nienaturalnie wysokie zlewarowanie amerykańskiego konsumenta. Rynki wschodzące postarały się zdywersyfikować, odciąć od rynków wschodzących, nie chciały być zależne od deficytów handlowych. Chiny stały się silnikiem globalnego wzrostu gospodarczego. “W wyniku tych procesów, rynki kapitałowe i finansowe emerging markets urosły, stały się głębsze, wytrzymalsze. Jednak inwestowanie na nich stało się równocześnie bardziej wymagające, konieczna jest uważna selekcja walorów. Dzięki niej można ugrać o wiele więcej, niż na drodze taktycznego inwestowania w cały rynek, na zasadzie dywersyfikacji geograficznej” – przekonuje Espinosa.
Jego zdaniem, jest widoczne, że w ramach rozwoju EM inwestorzy działający na tych rynkach zostali zmotywowani do stosowania dyscypliny właściwej inwestowaniu w wartość. A rozwój jest znaczący, bo pod koniec 2019 roku kapitalizacja akcji z rynków EM sięgała 27,8 bln USD, podczas gdy w 2000 roku wynosiła 2,3 bln USD.
„Zwracam uwagę, że na rynkach wschodzących jest relatywnie mało funduszy inwestujących w wartość. To oznacza, że istnieje duży potencjał inwestycyjny. Mnóstwo perełek value czeka na odkrycie, i mają one wielki potencjał wzrostowy. W ostatnich latach jakość ładu korporacyjnego i dyscypliny finansowej na rynkach EM znacznie się podniosła, podobnie jak stopa dywidendy, jest więc z czego wybierać” – podkreśla Espinosa.
Analityk zwraca uwagę, że value z rynków wschodzących różni się znacznie od value z rynków rozwiniętych. „Primo, inwestując w spółki value na rynkach rozwiniętych trzeba zazwyczaj lokować kapitał w sektorach zwijających się, takich jak tytoniowy czy media. Tymczasem na EM znajdziemy mnóstwo spółek value z sektora użyteczności publicznej, które potrafią rosnąć w stabilnym tempie 5% rocznie, wypłacać sowite dywidendy, są więc jak swego rodzaju wysokiej klasy obligacja. Secundo, świat rynków EM jest szeroki i głęboki i naprawdę pełen okazji. Większość inwestorów patrzy się np. na Chiny, a tymczasem na giełdzie w Republice Czeskiej znajdziemy atrakcyjnie wycenione, stabilne banki mogące się pochwalić stopami dywidendy przekraczającymi 5%. I to tylko jeden z przykładów” – wskazuje Espinosa.
W podsumowaniu Espinosa podkreśla, jak wiele zadziało się w ostatnich 40 latach na rynkach wschodzących – zmieniły się one nie do poznania. Przeszły przemianę polityczną, ekonomiczną, społeczną, a ich rynki kapitałowe upodobniły się do rynków rozwiniętych. „Z jednej strony prawa rządzące światem finansów są przejściowe, ale z drugiej - są uniwersalne w sensie geograficznym, czyli działają podobnie pod różnymi szerokościami i długościami geograficznymi. To oznacza, że zdrowe zasady inwestowania w wartość będą działały tak samo dobrze na rynkach wschodzących, jak działały przez dekady na rynkach rozwiniętych. Nie mam co do tego wątpliwości” – uważa zarządzający Seafarer Capital Partners.