Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Dalio odpowiada Sorosowi, że koniecznie trzeba inwestować w Chinach

Udostępnij

Wysiłki komunistycznego rządu Chin dążące do zacieśnienia kontroli nad gospodarką i społeczeństwem polaryzują środowisko inwestorów. Ostatnio George Soros krytycznie się wypowiedział na temat inwestycji BlackRock w drugą co do wielkości gospodarkę świata. Ray Dalio z Bridgewater Associates opisał Chiny jako rynek, którego inwestorzy nie mogą ignorować i powiedział, że niektórzy błędnie postrzegają chińskie działania jako antykapitalistyczne.

Chiny to ryzykowna inwestycja

Amerykańska Komisja ds. Gospodarki i Bezpieczeństwa USA – Chiny zorganizowała panel dyskusyjny, aby przedstawić zagrożenia zarówno dla inwestorów jak i firm próbujących prowadzić interesy w tym kraju. Podkreślono, że władze Chin postrzegają gospodarkę jako środek do celu, jakim jest socjalistyczne państwo w pełni kontrolowane przez Komunistyczną partię Chin. Paneliści wyrazili zaniepokojenie, że niektórzy amerykańscy inwestorzy nie są świadomi ryzyka, zwłaszcza, że stosunki USA – Chiny ulegają pogorszeniu.

George Soros na łamach The Wall Street Journal ostrzegł, że inwestowanie w Chinach jest tragicznym błędem i skrytykował BlackRock, który zebrał prawie 1 mld USD na fundusz inwestycyjny w Chinach.

Wykres BlackRock - interwał miesięczny

BLACKROCK-NOTOWANIA-MONTHLY

Ostatnie kilka miesięcy przypomniało inwestorom o tym ryzyku, ponieważ Chiny zacisnęły pasa na swoich największych spółkach, zmieniły modele biznesowe potężnej branży korepetycji praktycznie zakazując zarabiania na tym, a większe firmy zmuszono do większego wkładu w społeczeństwo w celu zwalczania rosnących nierówności.

Oprócz tego, komunistyczne władze wezwały firmy z branży gier komputerowych, aby ostrzec, że zostaną surowo ukarane jeśli „nieodpowiednio” wdrożą przepisy ograniczające dostęp nieletnich do gier. Mimo to, iShares MSCI China exchange-traded fund zyskał 9% od czasów dołka z 19 sierpnia, ponieważ niektórzy inwestorzy nadal widzą duże możliwości na tamtejszym rynku.

iShares MSCI China exchange-traded fund - interwał miesięczny

MCHI-NOTOWANIA-MONTHLY

Ray Dalio z Bridgewater Associates opisał Chiny jako rynek, którego inwestorzy nie mogą ignorować i powiedział, że niektórzy błędnie postrzegają chińskie działania jako antykapitalistyczne. 

„Rynek chiński jest po prostu zbyt duży, aby był ignorowany przez zagraniczne firmy finansowe" - mówi Rory Green, ekonomista TS Lombard. „Z perspektywy Pekinu, Partia z zadowoleniem przyjmuje zagraniczne inwestycje w obszarach, które może kontrolować i regulować, takie jak sektor finansowy". Green dodał, że "dodatkową korzyścią jest to, że bliższe więzi między Wall Street a Pekinem mogą pomóc zrównoważyć szersze pogorszenie stosunków chińsko-amerykańskich. Jeśli amerykańskie banki są silnie zainwestowane w Chinach, trudniej jest dokonać rozdzielenia”.

Chiny to rynek wysokiego ryzyka, ale i potencjalnie wysokiej nagrody, zwłaszcza dla inwestorów instytucjonalnych

Chiny nie tylko zwiększają inwestycje w swoje możliwości technologiczne, ale także zaostrzają kontrolę nad chińskimi firmami notowanymi w USA, co może być próbą skłonienia ich do powrotu do kraju, ponieważ amerykańscy regulatorzy starają się usunąć z listy te, które nie spełniają amerykańskich standardów audytu.

Podczas gdy Chiny postrzegały amerykańskie rynki kapitałowe jako stosunkowo łatwe źródło funduszy, Shaswat Das, radca prawny w King & Spalding, który był wcześniej głównym negocjatorem w Public Company Accounting Oversight Board, powiedział podczas przesłuchania, że spodziewa się, iż Chiny będą się wycofywać, zmuszając firmy do notowania na lokalnych rynkach, zanim zostaną zmuszone do wycofania się z rynku przez USA.

Podkreśla to ryzyko dla amerykańskich inwestorów w tych chińskich firmach, które wykorzystują złożoną strukturę korporacyjną znaną jako podmiot o zmiennym udziale lub VIE - są to w istocie spółki fasadowe z prawami umownymi do chińskiej firmy. Podczas gdy ujawnione informacje wskazują na ryzyko związane z VIE, niewielu inwestorów rozumie, że egzekwowanie tych praw może być, jak to określił Das, „wysoce wątpliwe".

Das zauważył jednak, że duża część inwestycji w chińskie spółki została dokonana przez większych inwestorów instytucjonalnych, którzy są świadomi ryzyka, ale postrzegają to jako „propozycję wysokiego ryzyka i wysokiej nagrody - jest to wysoka nagroda".

Podczas gdy niektóre kontrakty ADR pozwalają inwestorom na zamianę akcji na odpowiadające im papiery wartościowe gdzie indziej, np. w Hong Kongu. Das twierdzi, że istnieje ryzyko, iż inne spółki zostaną przejęte przez inwestorów prywatnych, którzy wykupią amerykańskich akcjonariuszy po bardzo wysokiej wycenie, a następnie ponownie wprowadzą je na giełdę po wyższej wycenie, co spowoduje „ogromne straty dla inwestorów amerykańskich, zwłaszcza detalicznych".

Inni uważnie obserwujący rynek chiński wskazują, że Państwo Środka niekoniecznie chcą iść tą drogą. Pekin może chcieć, aby zagraniczny kapitał budował ich własne rynki kapitałowe, co jest kluczowe dla ich większych planów bycia bardziej niezależnymi gospodarczo. Jest to powód, dla którego więcej zarządzających funduszami identyfikuje możliwości na chińskim rynku krajowym - i co może się stać, gdy więcej Chińczyków zostanie zachęconych do ulokowania swoich znacznych oszczędności w innych aktywach, takich jak akcje. 

Udostępnij