Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Millenialsi w szoku! Panika wywołana koronawirusem zawiesiła aplikację do inwestowania Robinhood

Udostępnij

Czy nadchodzi koniec popularnej aplikacji inwestycyjnej Robinhood? Wczoraj appka nie działała - w czasie jednego z najważniejszych dni na rynkach w ostatnich latach.

Wczoraj o 14:06 UTC firma Robinhood poinformowała, że jej aplikacja do inwestowania nie działa, ale są podejmowane wszelkie kroki, by naprawić ją jak najszybciej. Przypomnijmy, że z tej popularnej na Zachodzie appki korzysta około 10 mln inwestorów, a są to głównie młode i niedoświadczone rynkowo osoby. Cieszy się ona dużą popularnością, bo umożliwa bezpłatne (bezprowizyjne) inwestowanie (do pewnego stopnia, jeśli użytkownik nie jest zbyt aktywnym traderem).

Zobacz także: Koronawirus zaraził polską giełdę. Już ponad połowa spółek z najważniejszych indeksów jest notowana poniżej wartości księgowej

Robinhood wkurzył inwestorów w marcu po raz drugi

Pech chciał, że wczorajsza sesja giełdowa była jedną z najważniejszych w ostatnich latach. Zmienność i obroty były bardzo wysokie. Klienci Robinhooda wściekli się na firmę, bo nie mogli dokonywać transakcji.
 


Klienci Robinhooda wściekli się na firmę podwójnie mocno, gdyż to już druga awaria appki w ostatnich dniach. Pierwsza miała miejsce 2 marca, gdy podczas sesji również wiele się działo, były duże obroty, ale generalnie wyceny aktywów rosły. Po tamtej awarii zespół Robinhooda przyznawał, że taka sytuacja jest niedopuszczalna. No i okazało się, że powtórzyła się i to dosłownie kilka sesji później.

Obecnie awaria jest już naprawiona. Robinhood działa, co można sprawdzić na specjalnej stronie. Swoją drogą to ciekawe, że takowa powstała. Czyżby ekipa tworząca appkę spodziewała się dalszych problemów?

Brokerzy nie są niezawodni

Po awarii z 2 marca twórcy Robinhooda przyznawali, że infrastruktra padła (dokładnie DNS) pod naporem wielkiej zmienności i wielkich obrotów. Po prostu system nie poradził sobie z ilością i wielkością napływających zleceń. Pytanie, dlaczego po kilku dniach nie poradził sobie ponownie, skoro podobno został naprawiony – jak twierdzili jego twórcy. Wygląda na to, że Robinhood w kilka dni stracił bardzo dużo wizerunkowo i może się z tego nie podnieść...

Zwracamy uwagę, że wczoraj żaden z polskich brokerów – domów czy biur maklerskich – nie miał problemów z realizacją zleceń. Tak jednak nie musi być cały czas.

Przypominamy także historię upadłości wielkiego brokera MF Global w październiku 2011 roku, która była pokłosiem krachu na rynkach w III kwartale 2011 roku. Straty klientów tego brokera wyniosły 1,6 mld USD, a po procesach sądowych MF Global Holdings zwróciło poszkodowanym 1,2 mld USD.

Historia awarii appki Robinhood oraz upadłości MF Global przypomina, że portfel trzeba dywersyfikować nie tylko posiadając akcje różnych firm z różnych branż czy rejonów geograficznych, ale także posiadając co najmniej 2-3 rachunki maklerskie u różnych brokerów.

Podsumujmy ten tekst żarcikiem z Twittera, który nam się bardzo spodobał: „Dlaczego handel na Robinhoodzie nic nie kosztuje? Bo po prostu nie można tam handlować”.
 

Zobacz także: Wyniki funduszy inwestycyjnych quant w USA rozczarowują, podobnie jak polskiego Opoka Quant

Udostępnij