Zamieszanie wokół spółki Krezus przekłada się na jej notowania. Kurs jej akcji przypomina prawdziwy roller-coaster. Spekulowanie na tym papierze to prawdziwa jazda bez trzymanki. KNF właśnie zażądał zawieszenia handlu akcjami Krezusa.
Firma Taleja przestała być większościowym akcjonariuszem giełdowej spółki Krezus. Ta informacja zszokowała w weekend wszystkich, którym nieobojętny jest los toruńskiego przedsiębiorstwa handlującego złomem i surowcami. Od kwietnia do dziś w serii transakcji sesyjnych Taleja sprzedała łącznie 20% akcji Krezusa. Zmniejszyła tym samym swój udział z 51% do 31%. Oto jak to robiła:
Nie da się nie zauważyć, że wielki pakiet (2,5 mln akcji x 2,80 = za 7 mln zł) został upłynniony w świetnym momencie, gdy realizowała się formacja podwójnego szczytu na walorze.
Czemu firma Taleja poinformowała o tych transakcjach dopiero teraz? Przypomnijmy, że każda spółka publiczna musi informować o przekroczeniu progu 50% w akcjonariacie oraz o zmianie stanu posiadania o ponad 1% akcji w przypadku akcjonariusza, który ma ponad jedną trzecią papierów.
"Informacja przekazywana jest z opóźnieniem z powodu błędnej interpretacji przepisów prawa przez zarząd spółki Taleja. Informacja powyższa została przekazana niezwłocznie po dostrzeżeniu błędu i uzyskaniu niezbędnych danych" – oświadczyła spółka Krezus.
Przypomnijmy, że niedawno spółka Krezus przekazała do KNF listę wszystkich osób pełniących obowiązki zarządcze oraz osób blisko z nimi związanych, sporządzoną na podstawie Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE w sprawie nadużyć na rynku. A wiadomo o tym, bo komunikat w tej sprawie został upubliczniony... przez pomyłkę.
Zarządy spółek Krezus i Taleja się pogubiły, a może jednak nie?
Trudno wytłumaczyć takie zachowanie zarządu spółki Krezus. Zasiada w nim tylko i wyłącznie Jacek Ptaszek, były rajdowiec, który jest głównym udziałowcem w Karo BHZ i Karo Metal – spółkach kontrolujących firmę Taleja.
A może ta – jakby nie patrzeć – afera to wina zarządu firmy Taleja? Prezesem jest tam młodziutka Natalia Siałkowska. Gdy ponad dwa lata temu wsiadała na fotel, miała ledwie 22 lata. O jej nominacji – za którą stał miliarder i inwestor Roman Karkosik - pisał nawet plotkarski „Fakt” i niewiele mu ustępujący serwis natemat.pl.
Najważniejsze pytanie jest oczywiście następujące: dlaczego spółka Taleja pozbyła się w tak krótkim czasie aż tylu akcji spółki Krezus? Od kilku tygodni próbujemy umówić się z prezesem Jackiem Ptaszkiem na wywiad. Jest to z pewnością osoba, która zna odpowiedź. Wysyłanie maili i dzwonienie przypomina rzucaniem grochem o ścianę...
Co się dzieje w spółce Krezus
Nie wiadomo więc, co dokładnie dzieje się w spółce, ponad to, co spółka sama podaje do informacji. Oto co ważnego zdarzyło się w ostatnich tygodniach:
- prezes Jacek Ptaszek został powołany na kolejną kadencję;
- Deutsche Bank Polska odnowił na kolejny okres kredyt w rachunku bieżącym spółki Krezus, w kwocie 15,8 mln zł;
- od 17 lipca linia technologiczna do recyklingu poużytkowych przewodów miedzianych w Krezus Centrum Recyklingowe jest gotowa do rozpoczęcia produkcji (miała być gotowa w maju);
- Krezus regularnie podpisuje umowy na dostawę złomu z KGHM METRACO.
Przypomnijmy, że do końca sierpnia ważny jest list intencyjny ws. zakupu Walcowni Metali Dziedzice od grupy Romana Karkosika za około 160 mln zł.
Poza tym wiadomo, że spółka zależna Krezusa ma zgodę na budowę Portu Szałkowo – czyli osiedla apartamentowców z przystanią nad jeziorem Jeziorak.
Szczerze? Po takim „numerze” ze strony zarządu spółki Krezus – celowym czy nie – nie chcielibyśmy mieć jej akcji. Nawet jeśli ma uruchomić nowoczesną linię do recyklingu i zbudować apartamentowce nad Jeziorakiem. Swoją drogą, jakieś fatum wisi nad tym walorem. Przypomnijmy, że w styczniu tego roku Roman Karkosik został oskarżony o manipulację akcjami spółki Krezus.
AKTUALIZACJA:
Prezes Krezusa Jacek Ptaszek też sprzedawał akcje, o czym "zapomniał" poinformować.
