Ropa coraz bliżej poziomu 100 dolarów. Po latach wraca rynek dostawców, co nie pozostanie bez wpływu na Orlen i Lotos
Baryłka ropy naftowej typu Brent kosztuje obecnie około 94 dolarów. Coraz bliższe wydaje się przekroczenie psychologicznej bariery 100 dolarów.
Tymczasem surowiec z Morza Północnego to najistotniejszy benchmark dla globalnych rynków naftowych i zwiastun tego co się na nich wydarzy. Wszystko to będzie mieć istotny wpływ na polskie firmy i szerzej całą gospodarkę.
Polskie koncerny korzystały z rynku klienta
Ostatni raz „czarne złoto” znajdowało się powyżej poziomu 100 dolarów w 2014 r. Doszło wtedy do istotnych zmian strukturalnych. To odbiorcy ropy zaczęli narzucać swoje warunki dostawcom i istotnie zwiększyli swoje możliwości negocjacyjne. W Polsce skutkowało to zupełnie nową konstrukcją kontraktów pomiędzy PKN Orlen i Grupą Lotos a spółkami Rosnieft i Tatnieft. Rosjanie musieli zgodzić się w umowach na mechanizm „widełek cenowych” i możliwość dostosowywania przez swoich klientów odbioru surowca w pewnych określonych przez obie strony ramach. Dzięki temu pojawiła się m.in. przestrzeń do szerszego wykorzystania atrakcyjnych cenowo dostaw spot (w ramach kontraktów krótkoterminowych). Wszystko to dywersyfikowało rynek i poprawiało wyniki koncernów paliwowych posiadających własne rafinerie.
Polska aktywna na Bliskim Wschodzie
Zmiany były zauważalne również z perspektywy regionalnej. Tradycyjne potęgi naftowe na nowo układały swoją działalność rynkową. Saudyjskie Saudi Aramco pierwszy raz w historii zainteresowało się ekspansją biznesową nad Morzem Bałtyckim (skutkowało to umową długoterminową z PKN Orlen w 2016 r.).
Kurs akcji PKN Orlen od 2004 roku
Szeroko spekulowano także o tym jak mocno przemodeluje w Europie Środkowo – Wschodniej równowagę sił aktywizacja Irańczyków, którzy właśnie w czasach administracji Baraka Obamy mieli zacząć korzystać z owoców porozumienia atomowego i zacząć szeroki eksport ropy. Ich surowiec ma parametry bardzo zbliżone do rosyjskiego, stąd spekulowano, że działalność takich graczy naftowych jak NIOC może nadwyrężyć interesy Rosnieftu czy Tatnieftu. Również PKN Orlen angażował się wtedy (w okolicach 2015/16 r.) w rozmowy z Irańczykami. Spekulowano, że koncern może zaangażować się w kontrakt długoterminowy, tym bardziej, że posiadał biuro w Teheranie i odbywał liczne spotkania na najwyższym szczeblu. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, Donald Trump wszedł na kurs kolizyjny z państwem ajatollahów, ale przypominam te wydarzenia, bo oddają dobrze ówczesne realia i nie są szeroko znane.
Zobacz także: Prognozy dla ropy mówią, że w 2022 roku będzie kosztować 100 USD. Są analitycy, którzy widzą jeszcze większy potencjał wzrostu
Powraca rynek dostawców
Przekroczenie bariery 100 dolarów za baryłkę Brent oznacza, że sytuacja z jaką mieliśmy do czynienia na rynkach naftowych od 2014 r. będzie powoli odchodzić w przeszłość. Nadejście nowych realiów (a w zasadzie starych, bo ropa charakteryzuje się sinusoidalnym cyklem) będzie mieć swoje implikacje. Powoli będzie powracać rynek dostawców, a w aneksowanych lub zawieranych kontraktach wzrośnie ich pozycja negocjacyjna.
Z tej perspektywy zaangażowanie się Saudi Aramco w Rafinerię Gdańską, co pociągnie za sobą również duże (w ujęciu wolumenowym) dostawy ropy naftowej to dobry ruch wyprzedzający. Określiłbym jako niezwykle prawdopodobne pogorszenie warunków umów z rosyjskimi dostawcami jakie będą przedłużać w przyszłości polskie firmy. Zmaleje również atrakcyjność spotów, tym bardziej, że poza warunkami rynkowymi, swoje znaczenie w analizach zajmie także pogłębiająca się niestabilność w regionie Europy Środkowo – Wschodniej. Krajowe koncerny (dzięki spełnieniu środków zaradczych KE i zgody na fuzję PKN Orlen oraz Grupy Lotos – właściwie koncern) zostaną zmuszone do zwracania większej uwagi na płynność dostaw i zapewnienie niezbędnych zapasów obowiązkowych.
Co z tego wynika?
Obok zaostrzającej się polityki klimatycznej, kolejnym istotnym aspektem makroekonomicznym dla funkcjonowania krajowych spółek paliwowych będą zmiany na rynkach naftowych. Rosnąca rola dostawców powinna wpłynąć na ich pozycję negocjacyjna, a w efekcie obniżyć zyski sektora downstream skazanego na dostawy surowca spoza Polski. Jednak perspektywa zacieśniającej się współpracy Saudi Aramco z PKN Orlen rodzi nadzieję, że spółka będzie przygotowana na negatywną zmianę warunków makroekonomicznych.