PGE ma problemy, nie zmienia tego zażegnanie kryzysu wokół Turowa
Największa z państwowych grup energetycznych boryka się z coraz większymi problemami. Nie zmienia tego nawet pozorne zażegnanie ciągnącego się od zeszłego roku kryzysu w Turowie.
PGE musi zapłacić Czechom 10 mln euro za zakończenie sporu w kwestii kopani Turów. Ale to nic w porównaniu z tym, że coraz dalej do wdrożenia w życie koncepcji NABE, a przy systematycznie rosnących cenach uprawnień do emisji CO2 spółki takie, jak PGE, będą bez niej przeżywać duże turbulencje.
Turów: pyrrusowe zwycięstwo PGE
Ubiegłotygodniowe porozumienie polsko – czeskie dotyczące ciągnącej się od ubiegłego roku kwestii kopalni w Turowie (a pośrednio także elektrowni w Turowie) zamyka bardzo ważny front polityczny. Jednak koszt tego działania jest bardzo wysoki. Polska zapłaci stronie czeskiej 45 mln euro (25 mln rząd, a 10 mln PGE). Jeżeli dodamy do tego także kary nałożone przez Trybunał Sprawiedliwości UE, który domagał się wstrzymania działalności kopalni do czasu wydania wyroku w sprawie wywołanych przez nią szkód ekologicznych, to okaże się, że skarb państwa musi zapłacić około 65 mln euro.
Ten licznik cały czas bije i nalicza 500 tys. euro dziennie. Gabinet Mateusza Morawieckiego będzie zmuszony zapłacić te kwoty, albo wynegocjować nowe porozumienie – tym razem nie z Czechami, ale Komisją Europejską. Mamy więc do czynienia z pyrrusowym zwycięstwem, którego skalę uświadamiają początkowe roszczenia Czechów wobec Turowa, liczące około 30 mln euro, a więc dużo niższe niż kwota zawarta w obecnym porozumieniu międzyrządowym.
Zobacz także: Unimot szykuje się do przejęcia Lotos Terminale. DM BOŚ radzi trzymać akcje importera paliw
Kolejny kryzys dotyczący Turowa
Odrębną kwestią jest kolejny kryzys narastający w związku z Turowem. Na początku lutego Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przychylił się do skargi fundacji Greenpeace, fundacji Frank Bold oraz stowarzyszenia EKO-UNIA i uchylił rygor natychmiastowej wykonalności dla decyzji środowiskowej wydanej spółce PGE GiEK dla kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów.
Ten wyrok oznacza, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie może wydać ostatecznej decyzji pozwalającej na wydobycie ze złoża Turów do 2044 r. To poważny problem, ponieważ położona obok kopalni elektrownia produkuje około 7 proc. energii wytwarzanej w Polsce. Wraz z nadchodzącą luką generacyjną i prognozowanym przez Urząd Regulacji Energetyki deficytem mocy do 2025 r. może rodzić to duże niebezpieczeństwo w zakresie dostaw energii dla przemysłu.
Zobacz także: Główna stopa procentowa może dojść do 4%, a to na pewno nie jest w cenach akcji giełdowych banków – mówi Michał Konarski, analityk BM mBanku
Jedna NABE, by rządzić wszystkimi
Poza wielowątkowym kryzysem dotyczącym Turowa nadal nieuporządkowana pozostaje kluczowa kwestia obciążających działalność PGE. Plan Ministerstwa Aktywów Państwowych, by na bazie spółki PGE GiEK utworzyć Narodową Agencję Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) i w niej skumulować przynoszące straty aktywa węglowe, jest coraz bardziej nierealny. W takim ujęciu NABE musiałaby być dotowana z zewnątrz (ze środków publicznych) i kontrolowałaby większość rynku wytwarzania energii. Szansa na zgodę Komisji Europejskiej na taką konfigurację jest ekstremalnie niska.
Dlatego w kuluarach resortu nadzorowanego przez Jacka Sasina coraz częściej mówi się o utworzeniu kilku mniejszych „NABE”. Jednak problemy polityczne obecnego rządu i jego coraz mniejsza sterowność poddają w wątpliwość wdrożenia tej koncepcji w życie. Bez niej natomiast - i przy systematycznie rosnących cenach uprawnień do emisji CO2 - spółki takie jak PGE będą przeżywać duże turbulencje. Niewykluczone, że ostatecznie pomysł wydzielenia aktywów węglowych z energetyki wzorowany na niemieckich rozwiązaniach (E.ON – Innogy) ostatecznie zostanie porzucony, tak jak realizacji nie doczekała się idea połączenia pod egidą PGE grup Tauron i Enea.
Ostatnia nadzieja w offshore
Pod wpływem wciąż piętrzących się problemów pomyślna przyszłość PGE rodzi coraz więcej znaków zapytania. Największym impulsem dla grupy mają być zyskowne i perspektywiczne inwestycje w morską energetykę wiatrową. Nikt w rządzie, ani w środowiskach biznesowych, nie ma wątpliwości, że Bałtyk to najważniejszy kierunek modernizacji krajowej energetyki. Jednak i w tym przypadku PGE napotyka na problemy.
Rządowe rozporządzenie określające dostęp do morskich stref pod budowę farm wiatrowych stawia w uprzywilejowanej pozycji państwowe koncerny energetyczne z uwagi na premiowanie podmiotów posiadających niski udział OZE w wytwarzaniu energii. Te zapisy mogą zostać zaskarżone, a to byłoby dla największej grupy energetycznej w Polsce co najmniej problematyczne.
Co z tego wynika dla inwestorów?
W dniu ogłoszenia polsko – czeskiego porozumienia dotyczącego Turowa akcje PGE silnie rosły o około 7%. Pozytywna reakcja inwestorów była jednak powierzchowna. Największą polską grupę energetyczną trawi coraz więcej problemów. Również kwestia Turowa - mimo uspokajających komunikatów rządu - jest daleka od całkowitego rozwiązania.
Nie widać dziś ani odpowiedniego klimatu politycznego, ani odpowiedniej woli zarządu PGE, by sukcesywnie rozwiązywać spiętrzające się wokół grupy kryzysy…
Notowania PGE na tle WIG – 5 lat
Źródło: TradingView