Przejdź do treści
Kategorie

Westinghouse nie spełnił wymagań czeskiego rządu i odpada z przetargu. W Polsce firmę czeka twardy audyt w związku z nietransparentnym postępowaniem konkurencyjnym

Udostępnij

Westinghouse nie spełnił warunków czeskiego przetargu atomowego. Sprawa ma duże znaczenie dla Polski, gdzie właśnie odbywa się audyt projektu budowy pierwszej elektrowni jądrowej na Pomorzu.


UPDATE, 1.2.24, godzina 14.30: jak podaje PAP: Czeski rząd uznał w środę, że amerykańska firma Westinghouse nie spełniła warunków przetargu na budowę nowego bloku elektrowni jądrowej w Dukovanach.

Westinghouse odpuszcza Czechy

Czeski rząd zdecydował, że w kolejnej fazie przetargu jądrowego skontaktuje się tylko z dwoma oferentami – francuskim EDF i koreańskim KHNP. Westinghouse nie spełnił niezbędnych warunków - jego oferta nie jest wiążąca i według rządu nie może zostać oceniona. O sprawie informują czeskie media.

Sprawę skomentował także rzecznik ČEZ, państwowego koncernu energetycznego odpowiedzialnego za budowę czterech nowych bloków atomowych (to taki odpowiednik PGE). Ladislav Kříž przyznał, że Westinghouse nie złożył wiążącej oferty na jeden blok w Dukovanach (czeskie władze poprosiły o odrębne oferty na jeden i cztery bloki, aby porównać koszty).

ZOBACZ TAKŻE: Wojewoda Pomorski krytykuje lokalizację atomu w Lubiatowie. Powodem mogą być wybory samorządowe i negocjacje z Amerykanami. Projekt jądrowy ma nadal spore problemy z finansowaniem odziedziczone po PiS

3 powody dlaczego to ważne dla Polski

Informacje napływające z Czech mają istotne znaczenie dla Polski.

Po pierwsze, zarówno w Polsce jak i w Czechach mamy do czynienia z tymi samymi oferentami (EDF, Westinghouse, KHNP), co nie jest bez znaczenia. Ten sam wykonawca w obu krajach mógłby liczyć na efekt skali, co potencjalnie obniżyłoby koszty. Pośrednio potwierdzają to słowa premiera Czech, Petra Fiali, który stwierdził: "okazało się, że budowa czterech bloków w jednym pakiecie jest korzystniejsza ekonomicznie nawet o 25 procent".

Po drugie, niezrozumiała decyzja Westinghouse, które jako takie pozostaje firmą projektową i nie posiada kompleksowej oferty (w Polsce posiłkuje się np. spółką Bechtel, która ma prowadzić proces budowlany), może oznaczać, że koncern ma zbyt mały potencjał by operować w Europie na większej ilości projektów. 

Po trzecie, w Czechach wybiera się partnera technologicznego w skrupulatnym i transparentnym przetargu. W Polsce zrezygnowano z tej formuły, na rzecz postępowania konkurencyjnego, w którym wybór nie musi oznaczać najlepszej oferty pod kątem technologicznym i finansowym. Być może Westinghouse nie chciał dopuścić do porównania przez czeski rząd własnej oferty z ofertą francuską i koreańską? To mogłoby zaszkodzić jego projektowi w Polsce, który jest właśnie audytowany przez rząd Donalda Tuska.

ZOBACZ TAKŻE: Audyt programu energetyki jądrowej – na co rząd Tuska musi zwrócić uwagę?

Audyt polskiego atomu

Tajemnicą poliszynela jest fakt, że główne zarzuty gabinetu Tuska wobec Polskich Elektrowni Jądrowych zarządzanych przez nominatów PiS to nietransparentny proces postępowania konkurencyjnego (tylko Amerykanie mogli liczyć na wsparcie w postaci umowy międzyrządowej, a raport środowiskowy oparto na ich technologii) w którym wybrano Westinghouse, problemy z współfinansowaniem inwestycji i kwestie właścicielskie (objęcie odpowiedniego poziomu udziałów w elektrowni). W tym kontekście niedawne wypowiedzi wojewody pomorskiego uderzające w lokalizację w Lubiatowie nabierają nowego sensu. Mogą one być elementem negocjacji strony polskiej i amerykańskiej.

Udostępnij