Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Rozwój elektrowni atomowych może czekać taki sam los jak CPK. Rząd nie jest pewny czy powstanie druga siłownia jądrowa?

Udostępnij

Politycy nadzorujący sektor energetyczny uchylają się od jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co z budową drugiej elektrowni atomowej  w ramach rządowego projektu rozwoju energetyki jądrowej. Tymczasem realizacja tylko jednej siłowni nie ma żadnego sensu, ani z perspektywy przebudowy miksu energetycznego, ani z perspektywy kosztów takiej inwestycji.


Rozwój elektrowni jądrowych – stan po rządach PiS

Punktem wyjścia do dyskusji na temat rozwoju energetyki jądrowej w Polsce po rządach PiS są dwa projekty „dużego atomu”. 

Pierwszy jest rządowy i dotychczas zakładał realizację dwóch siłowni na dwóch oddzielnych lokalizacjach. Podzielono go na dwie części. Amerykański Westinghouse został partnerem rządowej spółki Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ) i ma realizować budowę elektrowni atomowej w gminie Choczewo. 

Natomiast drugiej lokalizacji dotąd nie wskazano i nie wiadomo kto będzie partnerem PEJ w tym przypadku (może to być Westinghouse, EDF lub KHNP). 

Z kolei drugi projekt „dużego atomu” jest „prywatny” a nie rządowy i ma być realizowany przez PGE, ZE PAK i KHNP.

Co z drugim atomem w ramach projektu rządowego?

Narracja rządowa dotycząca drugiej lokalizacji w ramach rządowego projektu rozwoju elektrowni atomowych mocno ewoluuje.

Jeszcze na początku roku informowano, że szczegóły na temat wskazania drugiej lokalizacji i możliwości wyboru partnera, z którym byłaby realizowana, poznamy po aktualizacji dokumentów strategicznych (PEP 2040, PPEJ). W ostatnich wypowiedziach przedstawicieli Ministerstwa Klimatu i Środowiska dominuje już jednak sugestia, że trwa analiza operatora systemu elektroenergetycznego PSE w odniesieniu do potrzeb systemowych w zakresie drugiej lokalizacji i szczerze mówiąc brzmi to raczej jak sugerowanie możliwości poprzestania na budowie jednej elektrowni atomowej w ramach pierwszej lokalizacji w programie rządowym.

Za taką interpretacją przemawiają także słowa pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, Macieja Bando, wypowiedziane na konferencji Gazterm w Międzyzdrojach. Polityk podkreślił co prawda, że decyzja co do drugiej lokalizacji w programie rządowym zapadnie na przełomie 2024 i 2025 r., ale dodał, że „nie potrafi dziś odpowiedzieć na pytanie czy polski projekt jądrowy czeka downsizing”. 


To o tyle zaskakujące, że po pierwsze na dwie lokalizacje atomowe wskazuje dotychczasowy Program Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ), a po drugie realizacja tylko jednej elektrowni atomowej nie ma żadnego sensu. Ani z perspektywy zastąpienia węgla i gazu energią z atomu (pojedyncza siłownia to znikomy udział w miksie), ani z perspektywy kosztowej, bo zabraknie wtedy efektu skali.

Co ciekawe, Bando podkreślił również, że "Dopóki nie zakończy się spór o technologię pomiędzy KHNP i Westinghouse nie można poważnie mówić o projekcie atomowym PGE i ZE PAK." Spór dotyczy tego czy Koreańczycy bazując na amerykańskich rozwiązaniach wprowadzili na tyle znaczące modyfikacje, by można je było uznać za osobną technologię. Od odpowiedzi na to pytanie zależy czy będzie ona mogła być eksportowana. Rozstrzygnie to spór prawny.

Atom czeka downsizing? [Briefing]

Co z tego wynika?

Ostatnie wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa Klimatu i Środowiska sugerują, że o ile druga lokalizacja w ramach rządowego projektu jądrowego stoi pod znakiem zapytania, o tyle drugi, równoległy projekt „prywatnego dużego atomu” jaki zapoczątkowała spółka PGE za poprzedniego rządu właściwie można uznać już za wygaszony. 

Tymczasem realizacja tylko jednej elektrowni atomowej w żadnym stopniu nie zapewniłaby niezbędnego zastąpienia paliw kopalnych w miksie energetycznym innym źródłem energii, które mogłoby działać u podstawy krajowego systemu energetycznego.

Amerykanie rozpoczynają badania geologiczne w ramach programu atomowego w Polsce (Briefing)

Udostępnij