Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Opozycja prawdopodobnie wygrywa wybory. Jakie projekty w energetyce może czekać rewizja? Rosnąca nerwowość akcjonariuszy Unimotu, ZE PAK i PGE

Udostępnij

Akcjonariusze Unimotu, ZE PAK czy PGE analizują wstępne wyniki wyborów parlamentarnych z rosnącą nerwowością. Jakie projekty w sektorze energetyczno – paliwowym może zrewidować nowy rząd?


Choć nie podano jeszcze ostatecznego wyniku wyborów parlamentarnych, to jednak sondaż late poll wskazuje na to, że to dotychczasowa opozycja parlamentarna sformuje rząd. Nie będzie to łatwy i stabilny gabinet. Pomijając pomniejsze środowiska może on liczyć sześć partii politycznych (PO, Zieloni, PSL, Polska 2050, SLD, Razem) skazanych przez dwa lata na kohabitację z prezydentem wywodzącym się z PiS. Te środowiska mają bardzo zróżnicowane poglądy na gospodarkę, w tym energetykę, o czym świadczy choćby niedawny postulat Zielonych, by audytować dotychczasowe umowy zawarte w ramach projektu budowy pierwszej elektrowni atomowej. Spróbujmy się zatem zastanowić, które z głośnych projektów w energetyce mogą zostać zrewidowane przez nowy rząd?

Akcjonariusze PGE, Tauronu i Enei oraz NABE (które nie zdążyło się narodzić)

Flagowa koncepcja Ministerstwa Aktywów Państwowych, a więc powołanie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) zakładała wydzielenie tracących rentowność aktywów węglowych ze spółek energetycznych. Zrzucenie tego balastu miało dać PGE, Tauronowi czy Enei nowy impuls do transformacji energetycznej.

Jak podkreśla Koalicja Obywatelska: NABE to szczytna idea, ale słabe wykonanie. NABE nie odpowiada na dylematy takie jak brak niezbędnego kapitału rozwojowego po wydzieleniu z energetyki większej części majątku jakim są aktywa węglowe, czy mała zdolność kredytowa, która jest pochodną takiej strategii. Dlatego można spodziewać się, że NABE, które nie zdążyło się narodzić przed wyborami parlamentarnymi przejdzie do historii i zostanie głęboko zrewidowane. Dla akcjonariuszy PGE, Tauronu czy Enei będzie to oznaczało kolejny przedłużający się okres niepewności.

Następca Timmermansa za większymi ambicjami klimatycznymi. Czy Polska gospodarka to wytrzyma?

Zapraszamy do subskrybowania newslettera legislacyjnego https://alerty-legislacyjne.strefainwestorow.pl/

Akcjonariusze Unimotu i koncern multienergetyczny

Budowa koncernu multienergetycznego, a w jej ramach przejęcie przez Orlen, Grupy Lotos i PGNiG było przez większość kampanii wyborczej głównym tematem politycznym. Opozycja podkreśla konieczność rewizji całego procesu, który doprowadził do budowy największej firmy energetyczno – paliwowej w Europie Środkowej. Szczególnie atakowane jest wdrożenie środków zaradczych wskazanych przez Komisję Europejską, od których uzależniono akceptację przejęcia Grupy Lotos. Chodzi tu o wymianę stacji paliw pomiędzy Lotosem i MOL-em, przejęcie mniejszościowego udziału w Rafinerii Gdańskiej przez Saudi Aramco i nabycie baz paliwowych przez Unimot. Trudno wyobrazić sobie, by nowy rząd mógł złamać lub podważyć obowiązujące umowy, których kształt został z pewnością zabezpieczony przez MOL, Saudi Aramco czy Unimot (pozycję Aramco dodatkowo zabezpiecza status największego dostawcy ropy do Polski). Jednak już np. wydzielenie PGNiG z Orlenu nie powinno nastręczać dużych trudności.

Akcjonariusze ZE PAK i sasinowy atom

Nagłe zaangażowanie się PGE w budowę elektrowni atomowej z prywatnym ZE PAK należącym do Zygmunta Solorza – Żaka i koreańskim KHNP to przykład projektu stricte PR – owego. Największa firma energetyczna w Polsce postanowiła budować siłownię jądrową tuż po wycofaniu się z planów rozwijania energetyki jądrowej i sprzedaży swoich udziałów w dedykowanej temu celowi spółce celowej PGE EJ1 (dziś Polskie Elektrownie Jądrowe). Z biznesowego punktu widzenia należy tę nagłą woltę ocenić negatywnie. Tym bardziej, że współpraca PGE z partnerami niepotrzebnie dubluje oficjalny rządowy program budowy elektrowni atomowych, w ostatnich latach firmowany przez premiera Mateusza Morawieckiego. A może o to właśnie w tym wszystkim chodziło?

Polski samochód elektryczny

Izera, która z idei budowy polskiego samochodu elektrycznego wyewoluowała w formułę polskiej lokalizacji chińskiej platformy Geely może być kolejnym dużym projektem, który doczeka się co najmniej rewizji jeśli nie skasowania przez nowy rząd. Podstawowym problemem są pieniądze. Jak pokazała ostatnia kontrola NIK decyzja premiera Mateusza Morawieckiego o dofinansowaniu ElectroMobility Poland (spółki realizującej projekt Izera) kwotą 250 mln zł w zamian za akcje podmiotu „jest nierzetelna i ryzykowna” ponieważ (i to najważniejszy fragment pokontrolny!) „Struktura finansowania projektu zakładała uzyskanie pozostałej części finansowania niezbędnej do jej zakończenia ze środków niestanowiących pewnego źródła dostępnego finansowania”. A poza tym według NIK pojazd może trafić do sprzedaży, gdy…nie będzie już na niego popytu.

Alert legislacyjny: spółki energetyczne zaoszczędzą miliony zł na fakturach dzięki nowym przepisom

Udostępnij