Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Koniec mrożenia cen energii już w lipcu. Minister klimatu sugeruje, że podwyżki mogą oscylować wokół 30-40 proc.

Udostępnij

W lipcu przestanie obowiązywać mechanizm mrożenia cen energii. Skala podwyżek jest trudna do oszacowania, ale może wynieść 30-40 proc. Z pomocy skorzystają tylko mniej zamożne grupy społeczne, ale jej zakres jest nieznany. Szczegóły poznamy w marcu.


Minister Klimatu sugeruje, że od lipca ceny energii mogą wzrosnąć o 30-40 proc.

Minister klimatu, Paulina Hennig-Kloska, została zapytana podczas wtorkowej rozmowy w RMF FM, czy po uwolnieniu cen prądu (w lipcu br.) mogą pojawić się podwyżki cen energii sięgające 200 procent? Zdecydowanie zaprzeczyła temu scenariuszowi, podkreślając, że „od 2021 r. kiedy zamrożono ceny energii, pensje i ceny poszły w górę o jakieś 30-40 proc.”

To nadal dla przeciętnego Kowalskiego porażająca różnica, na którą może nie być gotowy. Jednak podane przez Kloskę podwyżki i tak są znacznie niższe niż te, które prognozował w listopadzie Urząd Regulacji Energetyki (60-70 proc.) czy think – tank Forum Energii (68 proc.).

Minister najwyraźniej zdaje sobie sprawę ze skali problemu podkreślając, że „w najbliższym czasie planowane jest spotkanie ministra klimatu z ministrem przemysłu, w celu omówienia pomysłów na znormalizowanie sytuacji na rynku energii”. 

Kloska podkreśliła również, że korzyści dla przeciętnego gospodarstwa domowego z zamrożonymi cenami energii to około 500 złotych w pierwszej połowie roku. Jednakże, zdaniem ministra, koszty utrzymania zamrożonych cen są znaczące, i w dalszej perspektywie trudne do utrzymania. 

Polityk nie odpowiedziała jednak na pytanie, że lipiec będzie oznaczać definitywne pożegnanie z tym mechanizmem. Z pewnością powstanie mechanizm zabezpieczających najuboższych (próg dochodowy do dopłat). Warto też dodać, że konsumentów indywidualnych chroni również system taryf, na które musi zgodzić się URE (nie obowiązuje tu wolny rynek).

W przypadku przedsiębiorstw pomoc nie musi być konieczna, bo ceny giełdowe są obecnie niższe niż te zamrożone.

Zamrożenie cen energii w pierwszej połowie roku to koszt około 15 mld zł. 

Docelowy model wsparcia 

Rząd nie ujawnił dotąd konkretnych rozwiązań na okres od 1 lipca br. kiedy to mrożenie cen energii przestanie obowiązywać. Konkrety mają pojawić się w marcu. 

Docelowy model może być zbliżony do postulatów zaprezentowany przez think – tank Forum Energii (świadczą o tym dotychczasowe wypowiedzi polityków). 

Środki finansowe na łagodzenie szoku cenowego dla konsumentów energii mogłyby pochodzić ze sprzedaży przez państwo uprawnień do emisji CO2 oraz z KPO (nowy rząd liczy na ich odblokowanie). Oprócz tego mógłby funkcjonować bon energetyczny (świadczenie pieniężne dla wszystkich gospodarstw domowych lub wybranych grup, ze wskazaniem na to drugie), a w skali makro (stąd ustalenia z resortem przemysłu) alokowanoby wsparcie ze środków KPO na modernizację sieci dystrybucyjnych co dziś jest wąskim gardłem rozwoju OZE oraz uruchomionoby np. kredyt zero proc. dla prosumentów.

Spadające ceny uprawnień do emisji CO2 mogą zmniejszyć szok cenowy

Szok cenowy z jakim możemy mieć do czynienia w lipcu br. może złagodzić także sytuacja na rynku uprawnień do emisji CO2. 

Rynek uprawnień do emisji CO2 (EU ETS), będący jądrem europejskiej polityki klimatycznej, od kwietnia doświadcza wyraźnego trendu spadkowego. Obecnie tona CO2 kosztuje około 55 euro i jest to poziom cenowy z okresu pandemii Covid-19.

Winne jest spowolnienie gospodarcze w UE, zwiększona podaż uprawnień wypchniętych na rynek decyzją KE z tzw. rezerwy MSR i kilka innych przyczyn, o których szczegółowo pisałem tutaj.

Choć należy mieć także na uwadze, że ewentualne współfinansowanie wsparcia w zakresie rosnących cen energii ze sprzedaży uprawnień napotka tu na problem w postaci mniejszych wpływów z aukcji (skoro notowania CO2 spadają).

Co z tego wynika?

Rząd zdaje sobie sprawę z tego, że utrzymanie mechanizmu zamrożenia cen energii jest niemożliwe. Wynika to ze zbyt wysokich kosztów. Poza tym w końcu zawsze przychodzi moment urealnienia cen.
Doraźna pomoc, której skutki konsumenci realnie odczują w drugiej połowie roku, będzie się więc raczej ograniczać do wsparcia dla najuboższych, ewentualnie mniej zamożnych grup społecznych.

Władza liczy także zapewne na rynek uprawnień, który może wpłynąć na obniżki cen energii na giełdzie. 

Zobacz także: Ceny CO2 najniższe od pandemii. Powody to kryzys gospodarczy, wzrost udziału OZE w produkcji energii, dodatkowe uprawnienia i działalność funduszy inwestycyjnych

Udostępnij