Pycha zawsze idzie przed upadkiem! Oto proroczy wywiad z prezesem Almy | StrefaInwestorow.pl
Obrazek użytkownika Paweł Biedrzycki
04 paź 2016, 07:02

Pycha zawsze idzie przed upadkiem! Oto proroczy wywiad z prezesem Almy

Biznes to ludzie! Za wynikami finansowymi spółki zawsze stoją ludzie, a jedną z najważniejszych osób w firmie jest Prezes. Oto historia wywiadu z prezesem Almy, który został opublikowany 17 stycznia 2014 w Gazecie Krakowskiej. Wywiadu proroczego, który zapowiadał upadek Almy już 2,5 roku temu.

"Opowiem wam, co to jest luksus", czyli początek końca Almy

Wywiad z prezesem Almy Jerzym Mazgajem pod tytułem "Opowiem wam, co to jest luksus" został opublikowany w Gazecie Krakowskiej 17 stycznia 2014 r.

Wykres 1. Wartość rynkowa Almy, lata 2010 - 2016
Wykres 1. Wartość rynkowa Almy, lata 2010 - 2016

Wtedy jeszcze wartość rynkowa Almy wynosiła ponad 200 mln zł. Spółka oprócz własnej sieci sklepów posiadała akcje Vistuli i Krakchemii. Od tego czasu trwa nieprzerwana przecena spółki. Alma jest dzisiaj warta 95% mniej niż w styczniu 2014 roku. Aktualnie jej wartość rynkowa wynosi około 12 mln zł. Od 2014 roku spółka nieprzerwanie notuje straty. W Almie niedawno zostało otwarte postępowanie sanacyjne, a firma wyprzedaje posiadany majątek m.in. akcje Vistuli i Krakchemii. 

Opowiem wam dlaczego Alma musi upaść

Parafrazując tytuł wywiadu z Jerzym Mazgajem można by było użyć stwierdzenia "Opowiem wam dlaczego Alma musi upaść". Bo niestety musiała! Powody bankructwa firm są zazwyczaj takie same. Brak dbałości o koszty, niedostosowanie swoich produktów do potrzeb klientów, ego które dyktuje rozbuchane inwestycje, bagatelizowanie konkurencji, brak pomysłu na rozwój albo oczekiwanie zbyt wysokiej ceny za oferowane produkty. Dokładnie takie wnioski płynęły z wywiadu, jaki został przeprowadzony w styczniu 2014 roku. Wywiadu wręcz proroczego.

Powód 1: Niezrozumienie potrzeb klientów i traktowanie ich "z góry"

Na pytanie dlaczego Prezes Almy robi biznes, Jerzy Mazgaj odpowiada z rozbrajającą szczerością, że w ten sposób rozwija swoją pasję i edukuje Polaków, a nie zaspokaja ich potrzeby:

JM: Bez przesady [Nie tylko po to aby dawać ludziom pracę]. To tylko jeden z aspektów. Mam za to szczęście, że mogę z ręką na sercu powiedzieć: biznes to dla mnie sposób na rozwijanie pasji. Lubiłem świetne jedzenie - założyłem Almę. Pokochałem cygara i teraz zarabiam na cygarach. Lubię garnitury, zarabiam na garniturach. Albo zegarki, te maleńkie, z wielkim kunsztem robione dzieła sztuki. Mam więc wyłączność na sprzedaż rolexów w Polsce. 

Na pytanie kto kupuje w sklepach Almy odpowiada

JM: Ci, którzy chcą więcej od życia. Którzy chcą prawdziwej szynki parmeńskiej, z atestami, zdrowej, wiadomego pochodzenia, a nie "wyrobu typu szynka parmeńska" z dyskontu. Ci, którzy chcą prawdziwej toskańskiej oliwy, a nie oliwy "wyprodukowanej we Włoszech", która może być tłoczona z oliwek z Włoch, ale i z Tunezji, Turcji, z całego świata. Tak zrodziła się zresztą wizja Almy: w latach 90. niby wszystko u nas było, ale nie do końca. Dużo podróżowaliśmy z żoną. Z każdej podróży wracaliśmy z bagażnikiem pełnym produktów spożywczych, których nie można było dostać w marketach. I do dziś wiele z nich można dostać w Polsce tylko w Almie. Chcemy Polaków edukować, pokazywać im nowe smaki, karmić najlepszymi serami, poić najlepszymi winami. To my wycofaliśmy ze sprzedaży winopodobne produkty i zaproponowaliśmy Polakom za tę cenę wina pijalne. 

Na pytanie, czy Alam uszczęśliwia swoich klientów sprzedawanymi produktami Jerzy Mazgaj odpowiada:

JM: Ktoś będzie kupował w dyskoncie, słuchał disco polo, nie wychyli nosa z Polski i będzie szczęśliwy. Ale dzięki tym szynkom i winom ludzie mogą mieć poczucie, że są bardziej warci samych siebie. Że patrząc wstecz na swoje życie, więcej spróbowali, poznali. Jak ludziom pierwotnym przestało smakować mięso z ognia, to też na owe czasy była to pewna fanaberia. Ale gdyby nie to, nie byłoby rozwoju ludzkości. W ludziach tkwi potrzeba luksusu, odkrywania. My im dajemy tę możliwość. 

Powód 2: Bagatelizowanie konkurencji

Ktoś, kto nawet niespecjalnie obserwował ostatnio co się dzieje w dyskontach na pewno zauważył, że od 2014 roku sporo się w nich zmieniło. Poszerzyły zakres oferowanych produktów i podwyższyły ich jakość. Zwiększyły znacznie swoją liczbę i dzięki temu zyskały wielu klientów. Odpływ klientów odnotowała natomiast Alma, bo klienci w handlu kupują produkty, czyli w większości ich jakość, a nie prestiż. Jak widać, tego nie rozumiał Jerzy Mazgaj, który uważał, że torebka Almy to coś prestiżowego, jakby to był co najmniej Louis Vuitton.

JM: Są tacy, sam widziałem, którzy kupują w dyskoncie, a potem w bagażniku przepakowują zakupy do reklamówek z logo Almy. Ale są też tacy, którzy wolą napić się rzadziej, a lepszego wina. Albo kobiety, które chcą mieć jedną torebkę, a piękną, markową. Nie zna pani kobiet, które są w stanie nie dojadać, odpuścić wakacje, byleby kupić torebkę za 12 tys.?

Jednocześnie Prezes Mazgaj przyznaje, że sprzedaje pod marką Krakowski Kredens to samo, co bez jego etykiety kosztuje dwa razy mniej.

MM: Nieoszukiwanie klientów? Pod marką Krakowskiego Kredensu sprzedaje Pan produkty, które bez Pana etykiety kosztują w sklepach dwa razy mniej. Choćby boczek z podtarnowskiego Taurusa.

JM: Rozmawiałam w zeszłym tygodniu z jego właścicielem. Czytałem, że pochwalił się pani, że sprzedaje do Kredensu. Ma w umowie napisane, że nie może tego robić. 

Powód 3: Brak kontroli kosztów i rozbuchane inwestycje

To właściwie najczęstszy powód upadku firm. Nawet najlepszy biznes można w ten sposób wykończyć. Jerzy Mazgaj w wywiadzie ze stycznia 2014 przyznaje pośrednio, że nie kontroluje wydatków i prowadzi rozbuchane inwestycje podyktowane jedynie własnym ego. 

Na pytanie ile średnio wydaje na życie odpowiada:

JM: Musiałbym policzyć. To zależy, czy gdzieś jadę, czy kupuję garnitur, buty….Ale nie wypada, żeby człowiek na moim stanowisku chodził w źle skrojonym garniturze czy kiepskich, niewypastowanych butach. Bo to widać. Rzut oka na jakiegoś menedżera i jestem w stanie powiedzieć, czy jest ubrany w garnitur za 600, 1600 czy 12 tys. zł. To widać też po zegarku, piórze, okularach. To nie tylko pokazuje, ile człowiek ma pieniędzy, ale też jaki jest. Ci bez fantazji wybierają Bossa. Żeby poczuć się jak boss, wielki pan. Człowiek ubrany w Kenzo jest za to bardziej ekstrawagancki.

Gwoździem do trumny Almy stała się natomiast Alma Tower:

MM: Imponuje bycie wielkim prezesem?

JM: Skłamałbym, gdybym odpowiedział, że nie. Kiedy przyjechałem na studia do Krakowa i chodziłem z mapą miasta, moim największym marzeniem było, żeby nie wracać do Tarnowa, do tej zgnuśniałej, galicyjskiej monotonii. A teraz proszę: za kilka miesięcy przeprowadzam się do Alma Tower, wieżowca, który buduję. Siądę na 14 piętrze, patrząc na Kraków, pod sobą będę miał menedżerów, spółki, którymi zarządzam. Wszystko w jednym miejscu. Więc niech pani mi powie: chyba mam prawo mieć poczucie malutkiego sukcesu?

Niestety, Alma musiała upaść. Nie dostosowywała się do zmieniającego się rynku, nie dbała o koszty, bagatelizowała swoją konkurencję. Wszystko to w wyniku pychy i nadmiernej pewności siebie w stosunku do tego, czy faktycznie zaspokaja się potrzeby klientów. Gwoździem do trumny były rozbuchane inwestycje, jak budowa wieżowca Alma Tower. Wywiad ze stycznia 2014 z prezesem Mazgajem to najlepszy przykład tego, że warto rozmawiać, a jeżeli nie ma takiej możliwości, to czytać wywiady z właścicielami i zarządzającymi spółkami z GPW.  

Cały wywiad z Prezesem Almy Jerzym Mazgajem można przeczytać na stronie internetowej Gazety Krakowskiej: Jerzy Mazgaj: Opowiem wam, co to jest luksus [WYWIAD]

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.