Przejdź do treści

udostępnij:

Piramidy finansowe w Polsce i USA – jak wyglądają i czym się charakteryzują

Udostępnij

Kiedy w środę 28 czerwca Marcin Plichta stawał przed sejmową Komisją Śledczą, odmawiał odpowiedzi na kluczowe pytania, uważał bowiem, że mogą one mu zaszkodzić w trwającym procesie karnym.

Proces Plichty i afery Amber Gold rozpoczął się w marcu tego roku. Dwa miesiące później premierę miał film „Arcyoszust”. Pierwszy pełnometrażowy obraz prezentujący historię Bernarda Madoffa, w którego postać wcielił się sam Robert De Niro.

Mający polskiego pradziadka Madoff, działalność prowadził przez niemal pięćdziesiąt lat. Oskarżony o defraudację 65 miliardów dolarów, w momencie aresztowania był nobliwym siedemdziesięciolatkiem. Skazany po ekspresowym procesie, od 2009 roku odsiaduje wyrok 150 lat więzienia. Doniesienie do FBI na ojca złożyli jego synowie.

Plichta w momencie aresztowania w 2012 roku miał lat 28, a na koncie już dziewięć wyroków. Mimo upływu pięciu lat, o źródłach jego biznesu nadal wiadomo niewiele. Poza najważniejszym – 851 mln zł, które w sumie wyłudzono od wpłacających. Chociaż porównania między Plichtą a Madoffem narzucają się same, to faktycznie postaci te różni niemal wszystko.

Piramidy finansowe w USA

Rozbudowany kontekst historii Madoffa tworzy estyma, którą cieszył się on przez dziesiątki lat. Został w tym czasie właścicielem największego funduszu hedgingowego na świecie, szefem NASDAQ i doradcą zarządu SEC, amerykańskiego regulatora rynku kapitałowego. Kontrolujący jego działalność agenci, łatwo ulegali presji znanego finansisty, którego nazwisko - jako eksperta - widniało w ich służbowym podręczniku.

Równie imponująca jest lista kwot, jakie powierzonych Madoffowi przez czołowe banki inwestycyjne świata: Banco Santander - $3,1 mld; Bank Medici - $2,1 mld; HSBC - $1 mld; Fortis $1,5 mld. Kwoty poniżej $1 mld wpłaciły Madoffowi: m.in. Daxia, AXA, UniCredit, BNP, RBS, Nomura, BBVA. Jeszcze większe, kilkumiliardowe kwoty powierzyło Madoffowi także fundusze inwestycyjne.

Berne Madoff i siedziba jego firmy w Nowym Jorku
Berne Madoff i siedziba jego firmy w Nowym Jorku

Tak monstrualne pieniądze, tworzyły przez lata największą w historii piramidę finansową. Jak każde wielkie oszustwo, sprawa Madoffa pociągnęła za sobą liczne dramaty prywatnych, często małych inwestorów, bankructwa firm i fundacji. Trzech zarządzających funduszami popełniło samobójstwa. W 2010 roku targnął się na swoje życie syn Madoffa.

Oszustów działających z mniejszą finezją, ale podobnym wyrachowaniem i przestępczym celem, były w USA tysiące. W październiku zbankrutował fundusz Platinum Partners. Prowadzony od 2003 roku, zgromadził $1,3 mld, oskarżany jest o działanie jak klasyczna piramida finansowa. Oferował 17% zysku rocznie.

Na mniejszą skalę działał rzekomy inwestor Guy Albert de Chimay. Robił to jednak w wyrafinowany sposób, podając się za zarządcę majątku belgijskiej rodziny królewskiej. Klientów oszukał na drobne $7 mln.

Jeszcze ciekawszy sposób oszukiwania wymyślił Monroe Beachy, amisz mieszkający w robotniczym i rolniczym stanie Ohio. Od 1986 zbierał wśród 2600 członków swojej wspólnoty kościelnej wpłaty do Amish Bank of Monroe Beachy. W sumie zebrał ich $33 mln, za które miał kupować bezpieczne obligacje skarbowe. Fakt oszustwa wyszedł na jaw w 2010, kiedy z powodu faktycznych inwestycji w akcje śmieciowe, okazał się zupełnie niewypłacalny.

Arthur Nadel oszukał swoich inwestorów na $300 mln. Odzyskać udało się jedynie $600 tys, dzięki spieniężonej na aukcji biżuterii Nadela i jego żony. Połowę z tej kwoty wart był diamentowy pierścionek. Jak wiele innych piramid, fundusz Sarasot upadł po kryzysie w 2008 roku, kiedy liczni inwestorzy, potrzebując płynności finansowej, starali się wycofać swoje środki zgromadzone w funduszach. Wtedy instytucje, działające jak piramidy finansowe, zaczęły seryjnie bankrutować.

Stagnacja i kryzysy finansowe, to zresztą wg. Warrena Buffetta okres najskuteczniejszej weryfikacji inwestorów ich strategii: kiedy jest odpływ i fala się cofa, najlepiej widać kto jest nagi.

Prawne skutki, poprawiające bezpieczeństwo inwestorów

Po kryzysie finansowym, instytucją najbardziej obciążoną odpowiedzialnością, była Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). Wielokrotnie udowadniano jej pracownikom niedopełnienie podstawowych procedur, lekceważenie ważnych sygnałów i donosów, oskarżano o korupcję. W efekcie tego SEC wprowadził wiele zmian, m.in. nakierowanych na wczesne reagowanie na piramidy finansowe:

  • ogólnokrajowy, rozbudowany system informatyczny, rejestrujący i przetwarzający ponad 30.000 zgłoszeń i donosów rocznie, przekazywanych do SEC,
  • odpowiedzialność karna nie tylko zarządzających piramidą, ale także prawników, zarządy banków inwestycyjnych, czy inne osoby zaangażowane w proceder,
  • niezapowiedziane egzaminy i kontrole dla doradców inwestycyjnych,
  • ustanowienie nagrody w wysokości do 30% odzyskanej kwoty dla osoby, która przekaże istotne informacje o piramidach i innych oszustwach,
  • zespół ok 40 dobrych analityków, traderów i praktyków z rynku, analizujących zgłoszenia do SEC.

Polska afera finansowa, której autorem jest Marcin Plichta, również poskutkowała istotnymi zmianami prawnymi i regulacyjnymi:

  • poprawa komunikacji między systemem informatycznym KRS i Krajowego Rejestru Karnego, żeby uniemożliwić osobom skazanym zasiadanie we władzach spółek,
  • objęcie obowiązkami weryfikacji prokurentów i pełnomocników zarządów,
  • umożliwienie prezesowi UOKiK ostrzeganie już na etapie postępowania wyjaśniającego,
  • znaczne wzmocnienie nadzoru i możliwości kontrolnych KNF nad firmami pożyczkowymi,
  • uproszczenie procedur składania sprawozdań finansowych i ich kontroli.

Mimo zmian w prawie i niemal ciągłej obecności tematów w mediach, powstają kolejne piramidy finansowe, a oszuści nadal znajdują osoby wierzące w łatwe inwestycje.

Piramidy finansowe w Polsce

Pod koniec 2016 roku śledczy zaczęli interesować się firmą Pay Trade International Club. Według autorów Dziennika Gazety Prawnej 3,5 tys osób wpłaciło za członkostwo w klubie od ośmiu do kilkuset tysięcy złotych. Uczestnicy mają zarabiać dzięki cudownym algorytmom matematyków ze Szwajcarii.

Innym przykładem piramidy kuszącej łatwym zyskiem była firma Recylix. Obiecujący zyskowny handel odpadami, deklarowali zysk 14% każdego miesięcznie, czyli 481% w sakli roku.

W Kaliszu lokalni „Madoffowie” od 641 osób ściągnęli 64 mln zł. W zamian oferowali program partnerski, pomnażający pieniądze dzięki kampaniom reklamowym na nośnikach LED – deklarowany roczny zysk – 68%.

KNF ciągle dopisuje do listy ostrzeżeń instytucje jak Pozabankowe Centrum Finansowe czy Atlantic Global Asset Management SA z siedzibą w Republice Zielonego Przylądka.

Kolejne osoby nabierają się na szybkie i duże zyski, mimo łatwego dostępu do wiarygodnych informacji. Nie dotyczy to zresztą tylko rynku polskiego. Podstawowym napędem piramid finansowych jest bowiem stara, dobrze znana chciwość. W USA, od czasu upadku piramidy Madoffa, SEC zamknął aż 600 innych instytucji, działających według Schematu Ponziego.

W styczniu tego roku na jaw wyszła informacja o „piramidzie koników”. Dwójka oszustów zebrała aż $81 mln na fundusz, który miał kupować dziesiątki tysięcy biletów na koncerty gwiazd. Później – bezpośrednio przed wydarzeniami - sprzedawać z pewnym zyskiem.

Według autorów prowadzących stronę ponzitracker.com, od 2010 roku, kiedy ok 200 funduszy okazało się finansowymi blefami, liczba i skala piramid finansowych wyraźnie spadła. Nadal jednak drobni inwestorzy tracą na nich ogromne kwoty. Tylko w zeszłym roku służby amerykańskie ujawniły 59 piramid, ze stratami sięgającymi $2,5 mld.

Udostępnij