Najśmieszniejsze i najdziwniejsze tytuły analiz giełdowych i makroekonomicznych
Trwa ucieczka z Kraju Lechitów, chociaż rakiety ominęły złotego. Powell puszcza oczko do rynków , a potem nadchodzi szalona noc sponsorowana przez Trumpa. Niedźwiedzie rozdały karty i zebrały żniwa. A tu co? A tu nic! Tradycyjny marazm.
Codziennie w Internecie trwa walka o przyciągnięcie uwagi czytelnika. Nie inaczej jest na portalach giełdowych, gdzie swoje analizy zamieszczają analitycy z różnych firm inwestycyjnych. Często prezentują oni podobny poziom umiejętności analitycznych i pisarskich, więc dochodzą do wniosku, że – by się odróżnić od reszty - nadadzą swojemu dziełu chwytliwy, przykuwający wzrok tytuł.
Bardzo często jednak tytuł jest nie tylko chwytliwy, ale dziwny, lub wręcz śmieszny. A zdarza się, że i żałośnie „sucharowaty”. I w ten oto sposób kwitnie sobie poezja analityczna. Postanowiliśmy przedstawić Wam, drodzy Czytelnicy „Strefy Inwestorów”, kilka wiekopomnych przykładów. Nie podajemy autorów – to możecie już sobie sami wygooglać...
Podkreślamy, że to są tytuły tylko z ostatnich kilku miesięcy. Aż strach pomyśleć, jakie wymyślano w okresie krachu finansowego 2007-09...
Ucieczka z Kraju Lechitów – Tekst był poświęcony gwałtownej deprecjacji złotego. W środku miał jeszcze uroczy śródtytuł: „W kraju Polan”.
Tradycyjny marazm – Hmmm, zastanówmy się: czy chcemy czytać tekst, który już w tytule krzyczy, że nic się nie dzieje, że na giełdzie w Warszawie panuje tradycyjny marazm? Tytuł sam w sobie nie jest śmieszny. Śmieszne jest to, że ktoś tak zatytuował artykuł...
Co nie chce spadać... – No właśnie, co? Otóż dolar amerykański. A z tekstu dowiedzieliśmy się jeszcze, że „na rynku od miesięcy dominuje przeświadczenie, że dolar ma mnóstwo powodów, by być słabszym z belgiem czasu”. Wiecie może, dlaczego belg czasu może osłabiać dolara?
Gołębie z Kanady – Czy to tytuł kolejnego odcinku serialu przyrodniczego? Nie, tytuł tekstu o decyzjach Banku Kanady.
Cierpliwość i inflacja – O, tu autor się popisał nawiązaniem do literatury. Naczytał się chyba klasycznych powieści, np. „Zbrodnia i kara”.
Zobacz także: Słownik kryptowalut oraz Bitcoin, czyli czemu mimo FUD na rynku BTC występuje FOMO
Cierpliwa, trwała i ostrożna – A może rozważna i romantyczna?
Nasza chata z kraja (amerykańskiego) – Przykład wybitnie ciekawej „przeróbki” znanego zwrotu, który oznacza „te sprawy mnie nie dotyczą, więc nie będę się nimi zajmować”. Tekst był o tym, że Amerykański inwestorzy niezbyt się przejęli kolejnymi działaniami zbrojnymi w Syrii.
A tu co? A tu nic! – Mistrzostwo! Nic dodać, nic ująć! A tak na serio, nie wiemy ile osób przeczytało artykuł, a zawierał on całkiem ciekawą analizę sytuacji geopolitycznej wokół Korei Płn. w kontekście zachowania rynków.
Rakiety ominęły złotego – I od razu widać, że świat stał się niebezpieczny, skoro strzelają do naszej narodowej waluty.
Nic negatywnego w piątek 13 – O, proszę, i rymowany tytuł można stworzyć.
Puk, puk! Tu deflacja – Otworzyć?
Numer 23 zgłasza się – Tekst o tym, że eurodolar jest przy poziomie 1,23. Czekamy na 07.
Szalona noc sponsorowana przez Trumpa – Brzmi jak tytuł filmu XXX. A tekst traktował o wojnie handlowej USA z Chinami. Swoją drogą, Stormy Daniels chyba wie coś niecoś, jak takie noce wyglądają...
Powell puszcza oczko do rynków – Zalotnie?
Szczytowanie indeksów? – Zrobiło się gorąco...
Roszada w Białym Domu zaszkodziła dolarowi – Pozostańmy przy Trumpie. Tekst o tym, że Donald Trump zwolnił Rexa Tillersona ze stanowiska sekretarza stanu, a na jego miejsce powołał szefa CIA, Mike’a Pompeo. Toż to nie roszada. Do roszady doszłoby, gdyby Trump mianował się sekretarzem stanu, i ustąpił z urzędu na rzecz Tillersona. Albo gdyby Tillerson został szefem CIA w miejsce Pompeo. Ale cenimy nawiązanie do szachów.
Niedźwiedzie rozdały karty – Przyszła pora i na karty. Byki dostały strita w kolorze czerwonym.
Niedźwiedzie zbierają żniwa – Ale tego dobrego rozdania, czy po prostu pracują na roli?
Ostatni rycerz poległ. Europa się nie przejęła – Pieśń mu się nie należy?
Ostatnie tchnienie bitcoina – Ten „rycerz” to chyba jeszcze dycha...
Szału nie ma... – Oj, nie.
Inwestorzy poczuli wiosnę – Na szczęście!
Miłej, pogodnej majówki! To już nie kolejny tytulik, tylko szczere życzenia. Obyście za kilka dni mogli wspomnienia zatytuować tak, jak jeden z analityków swoją analizę: „Mamma mia, co za weekend!”