6 powodów dlaczego proponowany przez PiS podatek bankowy to strzał w stopę dla gospodarki
Kandydatka do teki Premiera, z ramienia PiS, Beata Szydło przedstawiła szczegóły nowego podatku bankowego. Jego stawka ma wynieść 0,39% aktywów banków. Od tej informacji minęło kilka dni. Emocje nieco opadły, kursy banków notowanych na GPW próbują się ustabilizować, więc można poddać ten pomysł ocenie.
Zanim przejdziemy do konkretów dodam na wstępie, że nie jestem przeciwnikiem opodatkowania banków. Wręcz przeciwnie uważam, że bankowcy powinni oddawać więcej ze swojego zysku do kasy państwa. Wprowadzony nowy podatek musi być jednak rozsądny i dobrze przemyślany, gdyż sektor bankowy ma dla naszej gospodarki zbyt duże znaczenie. Tych kryteriów niestety nie spełnia propozycja Prawa i Sprawiedliwości.
Kontynentalny model bankowości w Polsce
Jednym z najważniejszych powodów dlaczego należy ostrożnie „majstrować” przy polskich bankach jest to, że w naszej gospodarce został wprowadzony kontynentalny model bankowości. Polega on na tym, że to uniwersalne banki są podstawą finansowania gospodarki i zasilania jej w pieniądz. W modelu anglosaskim, jaki występuje w Anglii czy USA, równie duże znaczenie pełni rynek kapitałowy. U nas, choć rynek kapitałowy istnieje, to ma jednak niewielkie znaczenie w skali całej gospodarki. Przedsiębiorstwa w Polsce finansują swoją działalność głównie kredytem bankowym, a emisje obligacji i akcji to wciąż rzadkość. To sprawia, że waga banków w modelu kontynentalnej bankowości jest dużo większa, a ich problemy od razu przekładają się na ograniczone finansowanie gospodarki. Dodatkowo, dużo trudniej jest wyjść z kryzysu bankowego jeżeli taki się pojawi.
Wykres 1: Dynamika akcji kredytowej w Polsce, a dynamika PKB, * średnia ruchoma z trzech
okresów, ** - tempo wzrostu po wyeliminowaniu zmian kursowych. Źródło: NBP.
To jak istotne dla naszej gospodarki są banki najlepiej pokazuje Wykres 1. Dynamika akcji kredytowej i wzrostu PKB są ściśle od siebie zależne. Proponowany przez PiS podatek bezpośrednio opodatkowuje aktywa banków, czyli udzielone kredyty, a to z kolei może ograniczyć akcję kredytową banków i ostatecznie obniżyć wzrost PKB. Oto sześć konkretnych powodów dlaczego ta propozycja może zrobić więcej szkody niż przynieść korzyści naszej gospodarce.
Powód 1: Ryzyko ograniczenia finansowania dla przedsiębiorstw
Historycznie rzecz biorąc banki powstały po to, aby finansować działalność gospodarczą. Do około 60 – 70 tych lat XX wieku to właśnie dostarczanie płynności biznesowi było ich najważniejszą działalnością. Kredyty hipoteczne, które obecnie stanowią największą część aktywów banków, powstały dopiero w latach 70 – tych i od tego czasu przeżywają swój boom.
Wykres 2: Struktura kredytów sektora bankowego. Źródło: NBP.
Nie inaczej jest z naszym systemem bankowym. Jeszcze w 2003 roku kredyty dla małych i dużych przedsiębiorstw odpowiadały za około 60% wszystkich aktywów banków. Dzisiaj jest to zaledwie 30% (Wykres 2), a wartość kredytów mieszkaniowych wzrosła z 10% do 40%. Dlaczego tak się stało?
Wykres 3: Struktura kredytów z utratą wartości. Źródło: NBP.
Oczywiście dlatego, że kredyty dla przedsiębiorstw to dużo bardziej ryzykowny biznes niż kredyty hipoteczne. Jak wynika z danych kredyty dla małych i średnich przedsiębiorstw, chociaż mają niewiele ponad 10% udziału w całej strukturze aktywów banków, odpowiadają wartościowo za ponad 20 z całych 70 mld zł wszystkich kredytów, które utraciły swoją wartość (Wykres 3). Sęk w tym, że to właśnie te kredyty budują wzrost gospodarczy w Polsce. Jeżeli firmy przestaną być zasilane w gotówkę, to wzrost gospodarczy zwolni, firmy przestaną regulować swoje zobowiązania, wzrośnie bezrobocie i zaczną tracić na wartości też kredyty mieszkaniowe, które również przestaną być regularnie spłacane.
Wprowadzony przez PiS równomierny podatek od aktywów sprawi, że banki najprawdopodobniej jeszcze bardziej ograniczą ryzykowne kredyty, czyli w pierwszej kolejności finansowanie przedsiębiorstw i kredyt konsumpcyjny. W obydwu przypadkach będzie miało to negatywny skutek dla nas. Po pierwsze ograniczy to wzrost gospodarczy w kraju, a po drugie sprawi, że coraz więcej mniej zamożnych Polaków zamiast brać nisko-oprocentowany kredyt konsumpcyjny w banku będzie zmuszonych poszukiwać finansowania w parabankach, a nawet lombardach. Właściciele tych instytucji na pewno już przyklaskują i cieszą się z nowych propozycji PiS.
Powód 2: Wzrośnie cena kredytu
Kalkulacja jest prosta. Skoro PiS proponuje 0,39% podatku od aktywów, to o tyle mniej więcej wzrośnie koszt kredytu udzielanego przez banki. Wydaje się niewiele, ale w przypadku długoterminowych kredytów hipotecznych skumulowana wartość kosztu kredytu znacznie wzrośnie. Dodatkowo, droższy kredyt dla przedsiębiorstw sprawi, że wiele mniej rentownych inwestycji nie będzie prowadzona, bo droższy kredyt przekreśla sensowność takich inwestycji. To oczywiście w długim terminie negatywnie odbije się na wzroście PKB w naszym kraju i sprawi, że konkurencyjność naszej gospodarki spadnie.
Powód 3: Zmienna wartość kredytów we franku szwajcarskim
Wygląda na to, że eksperci z PiS zapomnieli o tym, że w naszym sektorze bankowym pozostaje wciąż ryzyko systemowe w postaci kredytów denominowanych we franku szwajcarskim. W polskiej walucie są one warte około 140 mld zł. Przy czym ich wartość zmienia się każdego dnia wraz z kursem CHFPLN. To oznacza, że bankowcy do momentu ustalenia dnia, w którym będzie naliczany podatek nie będą mogli ocenić jaka będzie wartość podatku do zapłacenia. Jeżeli taki podatek zostanie wprowadzony, to ryzyko systemowe z tytułu kredytów w CHF zostanie tylko wzmożone. Niepoważna jest propozycja wprowadzanie podatku od aktywów bankowych, dopóki nie rozwiążemy kwestii kredytów we franku szwajcarskim.
Powód 4: Miliardy ulokowane przez Polaków w akcjach banków poprzez OFE i TFI
Akcje banków notowanych na polskiej giełdzie odpowiadają za około 22% ze wszystkich 150 mld zł aktywów zgromadzonych w OFE. Dodając do tego około 50 mld zł zainwestowane dobrowolnie przez Polaków poprzez TFI w akcje spółek na giełdzie, daje to w sumie zaangażowanie w bankach na poziomie 45 mld zł. Jeżeli PIS zrealizuje swój pomysł to wartość tych akcji zdecydowanie spadnie. Inwestorzy stracą pieniądze i jeszcze bardziej rozczarują się i tak już nadwątlonym zaufaniem do rynku kapitałowego.
To niestety znacznie utrudni dostęp firm do kapitału z giełdy i przez to stanie się on bardziej kosztowny. Inwestorzy będą oczekiwać wyższej premii za ryzyko. Rynek kapitałowy nie będzie przez to w stanie przejąć roli opodatkowanego sektora bankowego, jako alternatywnego źródła finansowania dla przedsiębiorstw. To ostatecznie może jeszcze bardziej ograniczyć płynność przedsiębiorstw i obniżyć wzrost gospodarczy w Polsce.
Powód 5: Wzrost opłat za korzystanie z banków
Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość zrealizuje swój pomysł podatkowy, to możemy być niemal pewni tego, że drastycznie wzrosną opłaty za korzystanie z usług w sektorze bankowym. Warto zwrócić uwagę, że proponowany podatek od aktywów nie obciąża bowiem takich przychodów. W związku z tym docelowo najprawdopodobniej mocno podrożeją wszystkie opłaty w bankach. Dzisiaj prowizje to około 20 – 30% przychodów banków. Jeżeli zostanie wprowadzony podatek bankowy to ta wartość mocno wzrośnie. Przy czym największe koszty będą oczywiście ponosić emeryci, którzy są najmniej mobili i najbardziej przywiązani do swoich stacjonarnych banków. Myślę, że to będzie naturalny sposób obrony bankowców przed nowymi pomysłami. Każdy, kto znalazłby się w ich sytuacji na pewno sięgnąłby po takie rozwiązanie.
Powód 6: Wciąż mamy deflację w Polsce
Nie zapominajmy o tym, że mamy w Polsce deflację. Według danych z GUS inflacja PPI jest ujemna od końca 2012 roku, prawie trzy lata, a CPI od połowy 2014 roku. To oznacza, że choć realny wzrost gospodarczy jest wciąż w Polsce przyzwoity, na poziomie 3,5%, to nominalny należy skorygować o deflację. Długi spłaca się natomiast nominalnie i długotrwały spadek cen oznacza realny wzrost zadłużenia obywateli. Jeżeli banki ograniczą akcję kredytową dla przedsiębiorstw (Powód 1), a same przedsiębiorstwa zrezygnują z mało rentownych inwestycji (Powód 2), to deflacja w Polsce może na trwałe wpisać się w nasz krajobraz gospodarczy. To przekładać się będzie na realny wzrost zadłużenia tych osób, które już posiadają kredyt i przez to coraz większe problemy z jego obsługą. W ekstremalnym wypadku może to doprowadzić do kryzysu bankowego w Polsce, co w konsekwencji sprawi, że Skarb Państwa będzie musiał dofinansować banki. To ekstremalny scenariusz, ale przy splocie serii negatywnych wydarzeń wcale nie niemożliwy. Historia zna wiele takich przypadków, że kraje które świetnie się rozwijały przez kilka błędów popadły na własne życzenie w poważne tarapaty.
Należy wprowadzić racjonalny podatek bankowy
Podatek bankowy w Polsce na pewno należy wprowadzić, ale powinien on być taki, aby nie zaszkodził całej gospodarce i samym bankom, bo są zbyt ważne dla nas wszystkich. Dlatego przed wprowadzeniem takiego podatku najpierw należy rozwiązać problem kredytów z frankiem szwajcarskim w naszym systemie bankowym. Kiedy już to zrobimy, to opodatkowane powinny być tylko aktywa banków związane z kredytami hipotecznymi. Zyski z wyrównywania nierówności dochodowych powinny być zdecydowanie ograniczone. Na pewno nie należy opodatkowywać kredytów konsumpcyjnych, bo to sprzyjać będzie występowaniu w naszej gospodarce wszelkiej maści lichwiarzy i dalszemu rozrostowi branży lombardowej. Pod żadnym pozorem nie należy opodatkowywać też kredytów dla przedsiębiorstw. Polityka państwa powinna wspierać tę gałąź działania banków i w tym zakresie powinna sprzyjać temu, aby banki wróciły do korzeni, czyli finansowania przedsiębiorstw.
Na koniec warto rozważyć też wprowadzenie podatku na wzór takiego jaki przyjęto dla KGHM. Mam na myśli taki podatek, który uzależni wartość ostatecznego podatku od udziału opłat we wszystkich przychodach banków. To na wypadek gdyby banki chciały za bardzo sięgnąć do kieszeni klientów i podnosić opłaty za korzystanie z kont. Chociaż ten pomysł należałoby jeszcze dokładnie przeanalizować, czy podobnie jak obecna propozycja PiS nie spowoduje więcej szkód niż pożytku.