Amerykańscy inwestorzy mają najmniej gotówki od 1999 roku
Gotówka ma najmniejszy od 18 lat udział w portfelach amerykańskich inwestorów – wynika z badania przeprowadzonego przez American Association of Individual Investors. Przypomnijmy, że w 2000 roku pękła bańka na spółkach technologicznych. Eksperci mówią, że jeszcze nie jest za późno na zajmowanie pozycji na akcjach, ale pod warunkiem, że dokona się bardzo dobrej dywersyfikacji geograficznej.
- 39,5% - fundusze akcji
- 29% - akcje
- 13,9% - gotówka
- 13,7% - fundusze obligacji
- 3,9% - obligacje
Taki jest udział poszczególnych aktywów w portfelu statystycznego amerykańskiego inwestora według listopadowej odsłony cyklicznego badania AAII Asset Allocation Survey, przeprowadzanego przez American Association of Individual Investors (AAII) od 1987 roku.
Inwestorzy w USA zwiększają pozycję na akcjach kosztem gotówki
Pozycję „gotówka” nie bez powodu wyłuszczyliśmy na czerwono – jest ona najmniejsza od 1999 roku! To był rok, w którym premier Jerzy Buzek podpisał akt ratyfikacyjny o wejściu Polski do NATO, Polsat rozpoczął emisję serialu „Świat według Kiepskich”, a Borys Jelcyn ustąpił z urzędu prezydenta Federacji Rosyjskiej i jego obowiązki przejął Władimir Putin. Jednym słowem: to było bardzo dawno temu...
W porównaniu do października 2017, pozycja w gotówce zmalała o 1,2 pkt. proc. Listopad był 72 miesiącem z rzędu, w którym była ona niższa od historycznej średniej na poziomie 23,5%.
Listopadowa odsłona badania AAII przynosi także inne ciekawe rekordy. 56 miesiąc z rzędu udział akcji i funduszy akcji w portfelu amerykańskich inwestorów (68,5%) znajduje się powyżej średniej historycznej (60,5%).
- Wyraźnie widać, że inwestorzy zwiększają pozycję na akcjach kosztem gotówki. Listopad był trzecim miesiącem z rzędu, w którym udział akcji i funduszy akcji w portfelach był większy niż 68%. Ostatni raz taka seria miała miejsce w 2000 roku – zwracają uwagę analitycy AAII.
Jest jeszcze czas na akcje, warto się zdywersyfikować geograficznie
Czy wyniki sondy AAII mogą martwić? No cóż, będziemy szczerzy: mogą, jak najbardziej. Pokazują czyny inwestorów, a nie tylko nastroje. A po czynach ich poznacie, jak mówi klasyk. Te wyniki mówią, że inwestorzy są bardzo optymistycznie nastawieni do rynku akcji. Te wyniki mówią także, że pozostaje coraz mniej gotówki w ręku inwestorów, za którą będą oni mogli nabywać w najbliższym czasie akcje firm.
Powstaje więc pytanie: czy to już za późno, by przyjmować pozycję na rynku akcji, lub zwiększać ją? Gdy popatrzymy na główne światowe indeksy, to widać, że po prostu suną na północ jakby siłą rozpędu. Z kolei WIG nie ma siły przebić się przez historyczne szczyty...
Zobacz także: Wall Street zwariowała … indeks S&P500 spadnie o 63% – przekonuje znany amerykański zarządzający
Poszukując odpowiedzi na to pytanie, natknęliśmy się na ciekawą analizę firmy inwestycyjnej Charles Schwab. Eksperci spróbowali w niej odpowiedzieć na pytanie: czy akcje są obecnie przewartościowane?
- Historia podpowiada, że akcje nie są przewartościowane. Patrząc się w przeszłość, nie widać związku między wskaźnikiem C/Z dla globalnych indeksów a stopami zwrotu. Ten wskaźnik dla indeksu MSCI World wynosił ostatnio 21,3. Gdy wskaźnik C/Z historycznie wahał się między 20,8 a 21,8, w kolejnych 12 miesiącach indeks spadał o 5%, albo rósł o 45%, a średnia stopa zwrotu wyniosła 17,5% – mówi Jeff Kleintop, strateg inwestycyjny w firmie Charles Schwab.
Według Kleintopa, wyceny akcji są powyżej historycznej średniej, ale nie ma podstaw, by obawiać się tego, że nie mogą one pójść w górę w 2018 roku.
- Warto zauważyć, że wskaźnik C/Z dla rynku amerykańskiego wynosi 23, i jest jednym z najwyższych na świecie. Dla rynków europejskich sięga 18, a dla rynku japońskiego ledwie 15,5. Czy to oznacza, że inwestorzy powinni przeważać się w akcjach japońskich, które na tle amerykańskich i europejskich wydają się być tanie? Niekoniecznie. Ważny jest kontekst wyceny. My uważamy, że wszystkie wymienione rynki są obecnie wycenione godziwie, biorąc pod uwagę to, jakie sektory gospodarki są dla nich “lokomotywą”. Z pewnością jednak nie jest głupim pomysłem, by inwestorzy zdecydowanie bardziej niż do tej pory zdywersyfikowali swoje portfele geograficznie – stwierdził Kleintop.
Kleintop zauważa, że korelacja między głównymi rynkami akcji jest najniższa od połowy lat 90-tych XX wieku. To oznacza, że gdy indeksy w USA spadają, to niekoniecznie dzieje się tak w Europie czy Japonii, i na odwrót.
- Dawno nie było lepszego momentu do zwiększenia dywersyfikacji geograficznej – podsumowuje strateg inwestycyjny firmy Charles Schwab.
18 lat to szmat czasu. Po drodze były dwie wielkie hossy, dwa duże krachy. Tyle musiało minąć, by amerykańscy inwestorzy mieli ponownie bardzo mało gotówki w portfelach. Oczywiście, można sobie wyobrazić dalsze zakupy na kredyt, ale gdzieś niedawno widzieliśmy zestawienie pokazujące rekordowo wysokie zadłużenie na amerykańskich rachunkach maklerskich... Obecność na rynku akcji coraz bardziej przypomina stąpanie po kruchym lodzie. To nie oznacza, że już za chwilę umoczymy tyłki w lodowatej wodzie, ale warto być coraz bardziej ostrożnym i poruszać się w pobliżu brzegu.