Przejdź do treści

udostępnij:

Innowacje, usługi i dotacje - trzy źródła finansowania spółki biotechnologicznej na przykładzie Selvity

Udostępnij

Przez wiele dziesięcioleci koncerny farmaceutyczne same prowadziły badania nad nowymi lekami. W pewnym momencie okazało się jednak, że podobnie jak w sektorze technologicznym, duże firmy są mało efektywnymi innowatorami. W ten sposób narodziła się branża biotechnologiczna. To właśnie na niej w głównej mierze opiera się obecnie proces wynajdowania nowych, ratujących ludzkie zdrowie i życie leków.

Koncerny farmaceutyczne inwestują pieniądze w dobrze rokujące projekty badawcze spółek biotechnologicznych. W ten sposób zmniejszają ryzyko związane z prowadzeniem wczesnych etapów badań. Firmy biotechnologiczne natomiast, na początku swojej działalności najczęściej nie mają przychodów z klasycznej sprzedaży leków. Musiały więc wypracować specyficzny model finansowania swojej działalności. Dobrym przykładem spółki biotechnologicznej typu drug discovery (wynajdującej leki) jest krakowska Selvita. Na jej przykładzie omówimy na czym polega model biznesowy firmy odkrywającej leki i dlaczego, pomimo dużego ryzyka, inwestorzy decydują się w takie spółki inwestować.

Jak powstała Selvita?

Selvita powstała w 2007 roku. Jej założycielami są Paweł Przewięźlikowski i Bogusław Sieczkowski. Po odejściu z informatycznego Comarchu poszukiwali miejsca dla siebie, ale w biznesie innym niż informatyka. Pomysł na otwarcie biznesu biotechnologicznego w Polsce pojawił się po analizie globalnego rynku innowacyjnych sektorów gospodarki.

- To był strzał w dziesiątkę! Branża spełniała wszystkie kryteria, które były dla nas ważne. Praca w środowisku naukowym z wiedzą, która generuje dużą wartość na pracownika. Wisienką na torcie była potencjalna perspektywa ratowania ludzkiego życia - wspomina Bogusław Sieczkowski, wiceprezes i współzałożyciel Selvity.

Zobacz także: Kim jest Paweł Przewięźlikowski - informatyk, który stracił głowę dla biotechnologii

Obecnie, po dziesięciu latach od założenia, Selvita jest jedną z największych w Europie firm działających w obszarze odkrywania leków onkologicznych. Posiada dwa oddziały laboratoryjne - w Krakowie i Poznaniu – oraz biura sprzedażowe w Wielkiej Brytanii (Cambridge) i USA (Boston i San Francisco). Jej wycena od czasu przejścia na rynek główny GPW zwiększyła się sześciokrotnie, do ponad 800 mln zł. W spółce pracuje ponad 420 osób, z czego 1/3 posiada tytuł doktora.

- Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy największą spółką typu drug discovery pomiędzy Niemcami, a Indiami - mówi prezes Przewięźlikowski

Tego rodzaju firma nie miałaby szans powstać w Polsce, gdyby nie splot kilku czynników i odpowiedni model biznesowy.

Badania nad innowacyjnymi lekami, czyli najważniejszy cel spółki biotechnologicznej

Segment innowacyjny Selvity, czyli ten, który odpowiada za wynajdywanie nowych leków, opracowuje obecnie 11 projektów onkologicznych i immunologicznych. Są to projekty, z których docelowo mogą powstać leki. Dwa z nich wspomagające leczenie białaczki są już na dość zaawansowanym etapie rozwoju – SEL24 i SEL120.

Ilustracja 1. Aktualne portfolio projektowe spółki Selvita

Aktualne portfolio projektowe

Prowadzenie kilkunastu projektów jednocześnie nie jest dobrym rozwiązaniem w większości sektorów. Jednak akurat w tej branży dywersyfikacja jest wręcz wskazana. Spółki biotechnologiczne uzależnione od jednego projektu czy technologii są wystawione na bardzo wysokie ryzyko. Szanse na przeprowadzenie projektu przez wszystkie fazy rozwoju, począwszy od tzw. fazy discovery, przez badania przedkliniczne, a następnie kliniczne, i finalnie wprowadzenie leku na światowy rynek, wynoszą statystycznie niskie kilkanaście procent. Dlatego prowadzenie kilku projektów ogranicza ryzyko, zarówno dla spółki, jak i jej inwestorów. Wystarczy, że jeden projekt okaże się sukcesem i spółka mocno zyska na wartości. Jednocześnie nawet fiasko istotnego programu nie zaprzepaści wszystkiego.

Oczywiście badania nad lekami są kosztowne, lecz nagroda za sukces jest znaczna. Mowa o naprawdę dużych pieniądzach, bo cykl życia gotowego, opatentowanego leku to nawet 10-15 lat, wartość jego sprzedaży bywa liczona w setkach milionów, jeśli nie miliardach dolarów rocznie. W tym czasie firma farmaceutyczna czerpie znaczne zyski z jego sprzedaży.

Zobacz także: Biotechnologia na giełdzie. Dlaczego inwestycja w spółki z tej branży różni się od innych, które znasz

W praktyce jednak akcjonariusze spółek biotechnologicznych najczęściej nie muszą czekać aż projekt przejdzie wszystkie fazy badań i trafi na półki w aptekach, aby odczuli wpływy pieniędzy do kasy spółki. Celem oczywiście jest ta najwyższa nagroda związana z udziałem w zyskach ze sprzedaży, ale i bez tego spółka biotechnologiczna może być bardzo dużo warta. Może bowiem swój projekt skomercjalizować jeszcze w fazie jego rozwoju. Komercjalizacja następuje w momencie, w którym dany projekt badawczy zdobywa partnera (najczęściej dużą firmę farmaceutyczną), który decyduje się go odkupić i dalej rozwijać.

Modelowy kontrakt partneringowy składa się z trzech elementów:

  1. Płatności z góry (tzw. up-front payment, płatność w momencie podpisania umowy),
  2. Płatności z tytułu kamieni milowych (płatności następujące po osiągnięciu przez projekt kolejnych istotnych faz rozwoju),
  3. Tantiem (udział w zyskach od sprzedaży w przypadku wprowadzenia produktu na rynek).

Komercjalizacja projektu może następować na różnych etapach rozwoju: późnym, jeśli spółkę stać na samodzielny rozwój danego programu, lub wcześniejszym, jeśli nie dysponuje odpowiednim kapitałem. Spółki biotechnologiczne zawsze szukają optymalnego momentu z punktu widzenia stosunku wartości projektu do ryzyka. Starają się jednak dążyć do tego, by sprzedawać projekty na możliwie zaawansowanych etapach rozwoju – wówczas bowiem generują zdecydowanie wyższy zwrot z zainwestowanego kapitału.

Tak też było w przypadku jednej z cząsteczek Selvity – mowa o SEL24. Cząsteczka w marcu zeszłego roku została sprzedana włoskiej grupie farmaceutycznej Menarini. Selvita otrzymała ponad 20 mln zł płatności z góry, a łączna maksymalna wartość kontraktu (tzw. bio-dollars) wynosi 379 mln zł. Oznacza to, że gdy SEL24 będzie wchodził w kolejne etapy badań, to Selvita otrzyma od nabywcy kolejne płatności. Nie ponosi już przy tym obecnie żadnych kosztów. Jeśli SEL24 z sukcesem przejdzie przez wszystkie trzy fazy badań klinicznych, zostanie zarejestrowany i trafi na rynek, Selvita otrzyma także maksymalnie dwucyfrowy procent od przychodów z jego sprzedaży.

W dużym uproszczeniu tak to właśnie działa w przypadku spółek biotechnologicznych. Więcej skomercjalizowanych cząsteczek oznacza większy prestiż spółki. To przekłada się na potencjalnie większą liczbę zainteresowanych firm i na komercjalizację kolejnych projektów. W tym biznesie wiedza, procesy, osiągnięcia i wiarygodność budują wartość firmy, a na to wszystko niezbędny jest kapitał.

Selvita - POZNAJ LIDERA POLSKIEJ BIOTECHNOLOGII

Sprzedawać później, znaczy sprzedawać drożej

Drugą po SEL24 najbardziej wartościową cząsteczką w portfelu badawczym Selvity jest obecnie SEL120. To potencjalny lek, który może znaleźć zastosowanie w leczeniu przede wszystkim nowotworów układu krwiotwórczego, ale także m.in. raka jelita grubego, czy raka sutka. Obecnie spółka pracuje nad wprowadzeniem cząsteczki do pierwszej fazy badań klinicznych. Selvita zamierza ją skomercjalizować na późniejszym niż w przypadku SEL24 etapie badań, co oznacza, że powinna ona mieć w momencie komercjalizacji wyższą wartość. W związku z tym, Spółka spodziewa się podpisania kontraktu na warunkach kilkukrotnie lepszych niż w przypadku SEL24.

Jeśli taki plan się powiedzie, to przełoży się to na gwałtowny wzrost wartości spółki. W tym momencie Selvita będzie miała już dwie skomercjalizowane cząsteczki, za które będzie otrzymywać wynagrodzenie. To jednak nie koniec, bowiem również w przypadku SEL120, wraz z postępem prac, Spółka może otrzymywać dalsze płatności z tytułu kamieni milowych, a ostatecznie również być może tantiemy od sprzedaży.

Platformy do pomnażania kapitału w spółce Selvita

Poza SEL24 i SEL120 Selvita realizuje kilka innych projektów w ramach trzech platform badawczych. W przedstawionej w połowie 2017 roku strategii zarząd firmy zapowiedział komercjalizację jednego projektu innowacyjnego rocznie – po kolei z każdej z platform. Mają to być projekty w fazie przedklinicznej lub klinicznej, a więc ich wartość powinna być z zasady niższa niż w przypadku SEL120, ale nadal mogą być to znaczące kwoty. Tym bardziej, że opracowywane projekty nie są przypadkowe. Selvita selekcjonuje je tak, aby maksymalizować potencjalną wartość projektów, czego najlepszymi przykładami są koncentracja firmy na onkologii (statystycznie najwięcej wysokiej wartości kontraktów partneringowych), oraz powstanie platformy immuno-onkologicznej (immunoonkologia jest obecnie jednym z najgorętszych obszarów w onkologii).

Historycznie Selvita może pochwalić się sukcesami jeśli chodzi o zdolność do generowania zwrotu z zainwestowanego kapitału. W latach 2008-2016 do spółki trafiło łącznie niespełna 120 mln zł (licząc kapitał założycieli, inwestorów, granty i reinwestycje z zysków), co pozwoliło w tym czasie osiągnąć wartość firmy na poziomie 800 mln zł. Biorąc pod uwagę, że plany inwestycyjne Selvity na lata 2017-2021 zakładają zainwestowanie łącznie niemal 400 mln zł (w tym ok. 1/3 ze środków pozyskanych od inwestorów – reszta w grantach i ze środków własnych), to osiągnięcie celu strategicznego, jakim jest przekroczenie 2 mld zł kapitalizacji w 2021 r. nie wydaje się być niewykonalnym zadaniem.

Biznes wyjątkowo kapitałochłonny

Opracowywanie nowych leków wymaga czasu i - a właściwie przede wszystkim - znacznych nakładów finansowych. Selvita początkowo opierała się na środkach od założycieli i prywatnych inwestorów. Jednak finansowanie dużych projektów badawczych w ten sposób, zwłaszcza w Polsce, jest trudne. Dlatego też spółka szybko zaczęła pozyskiwać granty, dotacje i kolejnych inwestorów (w 2011 r. przeprowadziła debiut na New Connect).

To co charakteryzuje Selvitę, to dość nietypowy dla spółek typu drug-discovery sposób finansowania działalności. Zarząd postanowił doprowadzić spółkę do tego, aby była w znacznej mierze samowystarczalną, zanim jeszcze powstanie pierwszy komercyjny lek. Postawił przede wszystkim na dział usług, który generuje wysokie przychody i jest coraz bardziej rentowny.

W ten sposób – pozyskując granty i zarabiając na usługach – Selvita znacząco ogranicza zapotrzebowanie na kapitał inwestorów. Może też podejmować wyższe ryzyko, dzięki czemu zwiększa szanse na spektakularny sukces jednego ze swoich projektów.

- Wszyscy musimy pamiętać, że Selvita jest firmą komercyjną. Dlatego ujęcie biznesowe musi być uwzględnione na każdym etapie - powiedział Przewięźlikowski na IPO spółki na GPW w 2014 roku.

Przyjęta strategia sprawdza się. Siedem lat od startu, dokładnie w 2014 roku, Selvita osiągnęła break even i zaczęła zarabiać pieniądze. W tym momencie postanowiła przejść na główny rynek GPW i przyjęła strategię zakładającą dalszy rozwój segmentu innowacyjnego, ale również dalszy dynamiczny wzrost w segmencie usługowym.

Od tego czasu Selvita jest trwale rentowna, co z pewnością wyróżnia ją na tle wielu innych spółek badawczych w Polsce i zagranicą. Pozytywne wyniki mają oczywiście znaczenie w przypadku każdej branży, ale w biotechnologii jest to znaczenie szczególne – firma, która ma wysoką pozycję gotówkową może pozwolić sobie na twardsze negocjacje z potencjalnie zainteresowanymi podmiotami przy komercjalizacji jej projektów badawczych i walczyć o często wielokrotnie lepsze warunki finansowe. Różnice w wycenie tego samego projektu mogą być bardzo istotne w zależności od tego, czy potencjalny partner wie, że rozmawia z firmą „jadącą na oparach”, czy ze stabilnym przedsiębiorstwem, dla którego te rozmowy nie stanowią o być albo nie być. Dostęp do gotówki może więc wprost wpływać na potencjał wzrostu i perspektywy firmy.

Segment usługowy i bioinformatyczny - czyli stały dopływ gotówki dla Selvity

Ważnym elementem prowadzenia działalności przez Selvitę jest wspomniany segment usługowy. Krakowska spółka realizuje tutaj usługi laboratoryjne na zlecenie firm farmaceutycznych, biotechnologicznych, chemicznych czy też agrochemicznych, głównie z zakresu chemii, biologii i analityki chemicznej.

Segment usług stanowi wciąż podstawę działalności Selvity z punktu widzenia rachunku zysków i strat. Przychody z tej gałęzi biznesu stabilizują sytuację finansową całej spółki. Są zdecydowanie bardziej przewidywalne niż przychody z projektów innowacyjnych, a przede wszystkim są pewne i stale dynamicznie rosną.

Ilustracja 2. Przychody spółki Selvita w segmencie usługowym w latach 2014-2017

Przychody spółki Selvita w segmencie usługowym w latach 2014-2017

W 2014 roku Selvita zapowiadała, że w kolejnych latach przychody segmentu usługowego będą rosły w tempie co najmniej 30 proc. rocznie. W każdym kolejnym roku jednak – mimo rosnącej wyżej od pierwotnych oczekiwań bazy – dynamika segmentu była wyraźnie wyższa.

- Segment usługowy rośnie szybciej od zapowiadanego przez nas 30 proc. tempa. Sprawdzają się również nasze oczekiwania odnośnie powrotu do dwucyfrowej rentowności segmentu w 2017 r. To efekt przede wszystkim optymalizacji kosztowych związanych ze wzrostem skali biznesu, po okresie inwestycji w bezpośrednią obecność na kluczowych rynkach zagranicznych, a także podniesienia naszych stawek - mówi Bogusław Sieczkowski

Selvita na tym jednak nie kończy i od niedawna rozwija też prężnie segment bioinformatyczny. W spółce zależnej Ardigen prowadzone są projekty i świadczone usługi z zakresu medycyny spersonalizowanej z wykorzystaniem zaawansowanych narzędzi informatycznych. Ten segment bardzo szybko rośnie. Od roku jest już rentowny operacyjnie. Spółka pozyskała kilku prestiżowych klientów z USA, w tym m.in. Harvard Medical School.

Ardigen planuje rozwijać własne innowacyjne projekty w obszarach immunoonkologii oraz mikrobiomu kierowane do firm biotechnologicznych. Spółka pozyskała na ten cel ok. 10 mln zł dotacji unijnych, co znacznie przyspieszy ich rozwój.

Ten segment zanotował bardzo duży wzrost, bo aż o 159% r/r, ale pamiętajmy, że jest to efekt bazy, czyli niskich przychodów po uruchomieniu w 2016 r. Bioinformatyka wciąż odpowiada za ułamek (7%) w łącznych przychodach spółki.

Ilustracja 3. Zmiana przychodów spółki Selvita w trzech kwartałach 2016 i 2017 r.

Zmiana przychodów spółki Selvita w trzech kwartałach 2016 i 2017 r.

Selvita przeszła długą drogę, również na rynku kapitałowym. Pomimo nieufności inwestorów i partnerów oraz braku grantów badawczych w pierwszej fazie działalności, spółce udało się przetrwać okres inkubacji. W kolejnych latach Selvita konsekwentnie realizowała wyznaczane cele biznesowe i zapowiedzi składane inwestorom. W ten sposób powstała jedna z największych w Europie firm biotechnologicznych, odkrywających nowe leki.

Tylko od oferty publicznej w grudniu 2014 roku Selvita urosła sześciokrotnie. Dziś znajduje się w momencie, w którym jako kluczowy cel strategiczny stawia sobie doprowadzenie projektu do drugiej fazy badań klinicznych i jego komercjalizację na warunkach kilkukrotnie lepszych niż w przypadku poprzedniego projektu. Biorąc pod uwagę potencjał zarówno flagowych programów innowacyjnych, jak i pozostałe plany rozwojowe, wyznaczony w strategii cel, jakim jest przekroczenie kapitalizacji 2 mld zł w perspektywie 2021 roku wydaje się w pełni realny. Oznacza to w praktyce, że spółka ma zamiar urosnąć w ciągu kolejnych trzech lat co najmniej trzykrotnie. Selvita przyzwyczaiła inwestorów, że nie rzuca słów na wiatr. Czy tak będzie i tym razem?

Artykuł jest drugim w ramach akcji edukacyjnej na temat lidera polskiej biotechnologii, spółki Selvita. Więcej informacji o akcji, którą prowadzimy razem ze spółką można znaleźć pod adresem: https://selvita.strefainwestorow.pl/

Selvita - POZNAJ LIDERA POLSKIEJ BIOTECHNOLOGII


 

Udostępnij