Akcje KGHM najwyżej w historii, a 1 grosz sprzed 2014 roku jest już warty około 4 gr - bo cena miedzi szaleje
Akcje KGHM biją kolejne rekordy, bo Miedź znajduje się w mocnym trendzie wzrostowym, który sprawił, że polskie monety groszowe sprzed 2014 roku są warte o wiele więcej, niż ich nominał.
10 361 USD za tonę miedzi trzeba dziś zapłacić w Londynie. Trudno w to uwierzyć, ale jeszcze na początku kwietnia kosztowała ona mniej niż 10 000 USD za tonę, a 12 miesięcy temu około 5 000 USD. Miedź znajduje się w szaleńczym trendzie wzrostowym, a analitycy przewidują, że to jeszcze nie koniec.
Cena miedzi na giełdzie w Londynie (tys. USD za tonę) – 12 miesięcy
Źródło: LME
Na GPW głównym wygranym tej sytuacji jest miedziowy gigant KGHM, którego notowania są wysoce skorelowane z ceną metalu. Cena jego akcji znajduje się obecnie na historycznych szczytach, a analiza techniczna podpowiada, tak samo jak fundamentalna, że to jeszcze nie koniec wzrostów. Warto pamiętać, że KGHM jest nie tylko jednym z największych producentów miedzi, ale też srebra, które raj cenowy (jak się wydaje) ma jeszcze przed sobą.
Notowania KGHM (góra) na tle ceny miedzi w PLN (dół)
Groszówka warta trzy razy więcej
Szaleńczy rajd cenowy miedzi powoduje, że pojawiają się zjawiska dawno – albo nawet nigdy – nie widziane. Otóż polskie monety groszowe, bite przed 2014 rokiem, są już warte trzy a nawet czterokrotność nominału!
Jak to możliwe? Groszówki sprzed 2014 roku były bite z mosiądzu manganowego, czyli stopy miedzi, cynku i manganu. Przy czym zawierały około 60% miedzi. Ta właśnie wysoka zawartość tego metalu powoduje, że obecnie, po szaleńczych wzrostach ceny miedzi, 1-groszówka może być tak naprawdę warta 4 grosze.
Uwaga: po 2014 roku sporo się zmieniło, co można sprawdzić na stronie Narodowego Banku Polskiego. Groszówki stały się stalowe, ledwie tylko powlekane mosiądzem. Jeśli więc ktoś chciałby polować na groszówki w celu ich przetopu, to musi zwracać uwagę na datę wybicia.
Źródło: NBP
Zobacz także: To może być dopiero początek hossy na miedzi i akcjach KGHM wynika z analiz Goldman Sachs
To dopiero początek rajdu miedzi
Tymczasem analitycy wskazują, że nic nie zatrzyma miedzi. Zdaniem Bank of America, rajd z ostatnich 12 miesięcy może być dopiero wstępem do wielkiej hossy na tym metalu. Wedle analityków tej instytucji cena tony miedzi w najbliższym czasie dotrze do poziomu 13 000 USD, a w dłuższym horyzoncie na celowniku jest 20 000 USD! „Podaż miedzi w skarbcach LME jest na poziomie najniższym od 15 lat, a cena jest najwyżej od 10 lat. Zapasy mogą pokryć popyt z kolejnych 4 tygodni, nie więcej. Tymczasem światowa gospodarka dopiero się rozkręca po lockdownach. Istnieje wysokie ryzyko pojawienia się niedoborów miedzi, które wywindują cenę surowca” – stwierdzili analitycy Bank of America.
W długim terminie cena miedzi będzie wspierana przez rozwój „zielonej ekonomii”. „Przewody miedziane są wciąż najlepszym transmiterem elektryczności, więc są i będą wciąż powszechnie wykorzystywane w OZE, czyli w systemach elektrowni wiatrowych czy słonecznych, których będzie przybywać. Mało tego, miedź odgrywa także ważną rolę w przemyśle aut elektrycznych” – zwraca uwagę magazyn Barron’s. I dodaje, piórem Andrew Bary’ego, że jedyne co może zachwiać rajdem cenowym miedzi na północ, to niespodziewane tąpnięcie w światowej gospodarce, np. spowodowane kryzysem w Chinach (które są jednym z dwóch najważniejszych jej motorów i głównym konsumentem miedzi).
Tym, którzy są zszokowani gwałtownymi wzrostami cen surowców, warto zaaplikować dawkę historii. Surowce uwielbiają dynamiczne hossy i długie i męczące rynki niedźwiedzia – przypomniał Jamie Catherwood na łamach blogu Investor Amnesia. I podkreśla, że zachowanie miedzi przed nadchodzącą „zieloną rewolucją” przypomina zachowanie cen gumy przemysłowej przed rewolucją samochodową, wywołaną pojawieniem się masowo produkowanego forda T (guma była potrzebna do produkcji opon).
Cena gumy przemysłowej na początku XX wieku
Źródło: NBER / Investor Amnesia