Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Polskie gry to głównie tanie produkcje i małe tytuły, a w branży widoczne jest spowolnienie - wynika z nowego raportu

Udostępnij

Polska branża gier charakteryzuje się tanimi produkcjami i małymi tytułami, a polscy wydawcy nie osiągają dużych sukcesów – pisze dr inż. Jakub Marszałkowski, jeden z założycieli Rady Fundacji Indie Games Polska.

W najnowszym wydaniu magazynu PolskiGameDev.pl (jego premiera odbędzie się 13 stycznia) można przeczytać raport przygotowany przez dra inż. Jakuba Marszałkowskiego, który ocenia polską branżę gier pod kątem sprzedaży produkcji, budowania wishlisty oraz wykresów wskazujących spowolnienie w sektorze. I najważniejsze są wykresy w ostatnim rozdziale, które pokazują jak tak naprawdę rozwija się polska branża gier. Mowa o zatrudnieniu w produkcji gier w Polsce, liczbie firm oraz liczbie globalnych wydawców z Polski.

„Nie ma wątpliwości, że w branży gier rośniemy, zarówno gdy spojrzeć na zatrudnienie, jak i na liczbę firm. Pojedyncze wskaźniki osiągają rekordowe wartości i wciąż można się z nich cieszyć. 14 tysięcy osób pracujących w produkcji gier potwierdza w kolejnym roku, że wielkością siły roboczej wyprzedziliśmy sektor niemiecki. Odsetek kobiet w branży jest jednym z najwyższych na świecie, a obecność obcokrajowców świadczy o tym, że polski gamedev jest atrakcyjny i może przyciągać talenty właściwie z całego świata. Niepokoi jednak głębsze wejrzenie w to, co stoi za tymi podstawowymi danymi” – czytamy w raporcie. Każdy ze wspomnianych wykresów co prawda prezentuje wzrost, jednak widać coraz mocniejsze wypłaszczenie i spowolnienie.

wykresy polski gamedev

liczba wydawców w Polsce

Źródło: PolskiGameDev.pl

Zobacz także: Kalendarz premier polskich gier w 2023 prezentuje się imponująco. Czy wyrwie akcje spółek gamingowych z marazmu? - Podcast 21% rocznie jak inwestować

Spowolnienie w polskiej branży gier

Popularność branży gier w Polsce to pokłosie boomu wynikającego z pandemii. Wtedy też krajowe studia przyspieszyły swój rozwój, pozyskując kapitał od inwestorów i debiutując na rynku kapitałowym. Jednak jak wiadomo, dobre czasy nie trwają wiecznie i boom „opadł” już w 2021 roku, a następnie mieliśmy do czynienia z bessą w 2022 roku.

Nie powinno więc dziwić, że nastąpiło spowolnienie w sektorze, na co wskazuje również jeden z założycieli Fundacji Indie Games Polska. Komentując powyższe wykresy, pierwszy z nich pokazuje zwolnienie tempa zatrudnianych specjalistów do produkcji gier. W 2022 roku było ich ponad 14 tys. osób, z czego 8% z nich stanowili obcokrajowcy. To oznacza, że jesteśmy coraz atrakcyjniejszym rynkiem do pracy, jednak wynagrodzenia wciąż odbiegają chociażby od tych amerykańskich.

Kolejne spowolnienie widoczne jest w liczbie firm produkujących i wydających gry. Nie powiększa się już ona tak szybko jak w ostatnich latach. Jak pokazuje wykres 2, w 2022 roku wzrost wyniósł nieco ponad 4%, a to oznacza, że już tak chętnie deweloperzy nie zakładają nowych studiów.

„Spowolnienia we wzroście liczby studiów spodziewaliśmy się już od jakiegoś czasu, przecież nie mogła rosnąć w nieskończoność. Zwłaszcza że rynek domaga się gier produkowanych za coraz większe budżety, a więc coraz większymi zespołami. Branża nasza wręcz powinna wchodzić w fazę konsolidacji, gdy studia stają się coraz większe. I faktycznie trochę krzepniemy, rosną nie tylko najwięksi, ale i sektor studiów średnich” – napisano w raporcie.

Ostatni wykres odzwierciedla sytuację polskich wydawców, a globalnie wcale nie mają się czym chwalić. W końcu ESPI o podpisaniu umowy wydawniczej z zagraniczną firmą jak 505 Games czy Private Division napawa dumą niektórych, ponieważ tacy specjaliści interesują się polskimi grami.

„Choć może nie najważniejszy, to najbardziej rozczarowujący jest nasz niezbyt udany szturm na sektor wydawców. Na szybkie wzrosty było nas stać przez raptem trzy lata i całość zamyka się w okresie największego giełdowego szału na „gaming”. Niestety wchodząc w szczegóły, widać, że poza liczbą firm niewiele tu osiągnęliśmy. Z pojedynczymi wyjątkami – naszych wydawców można eufemistycznie nazwać butikowymi. Publikują rzadko bądź ich sukcesy są bardzo umiarkowane” – zauważa Marszałkowski.

„Polska branża gier jednak wishlistą stoi”

Dyskusja na temat wishlist pojawiała się już kilkukrotnie na Twitterze, w szczególności w momencie gdy pojawiły się pogłoski o kupowaniu listy życzeń. Kolejne dane, głównie raporty sprzedażowe publikowane przez system ESPI, pokazują, że liczba zapisów na wishliście wcale nie przekłada się na sprzedaż gier po premierze.

Jak wskazano w raporcie, niektóre z naszych produkcji zbyt długo „wiszą” w zestawieniu Global Top Wishlist platformy Steam. Nie jest to wcale pozytywny sygnał, gdyż jak wielokrotnie powtarza Krzysztof Kostowski, prezes grupy PlayWay, „stara wishlista” nie będzie budować sprzedaży po premierze. Obecnie, według danych Gaminganalitycs.info, w pierwszej 100. wspomnianego zestawienia jest 13 polskich tytułów.

„Steam w Top Wishlists podaje znacznie więcej pozycji, zazwyczaj przekracza 1400 tytułów. Sprawdzanie Top 40 nie wskazywałoby na Polskę jako wiodącego dostawcę gier. Wyprzedzały nas nie tylko USA, ale także Szwecja. To ma sens: w produkcji gier AAA nie jesteśmy numerem jeden, a to głównie one okupują sam szczyt rankingu. Naszą silną stroną, choćby za sprawą liczby małych studiów, jest jednak tańsza produkcja i mniejsze tytuły, które obecne są w zestawieniu nieco niżej” – czytamy w raporcie.

Zobacz także: Co dalej z giełdą i rynkami finansowymi, czy w 2023 zacznie się wreszcie hossa – Rafał Irzyński, Podcast 21% rocznie jak inwestować

Udostępnij