Fundusz emerytalny z USA wycofał 600 mln USD z funduszu Kena Fishera po jego seksistowskich wypowiedziach na konferencji dla inwestorów
Seksistowskie komentarze kosztowały ostatnio znanego amerykańskiego zarządzającego utratę kontraktu o wartości 600 mln USD. Syn Philipa Fishera porównał pozyskiwanie inwestorów do swojego funduszu z uwodzeniem kobiet w barze.
Jak stracić z dnia na dzień – przez swój niewyparzony język - kontrakt na zarządzanie aktywami o wartości 600 mln USD? Ostatnio pokazał to Ken Fisher, właściciel i prezes Fisher Investments. Jest to syn słynnego Philipa Fishera, autora kultowej książki „Zwykłe akcje, niezwykłe zyski”.
„Pozyskiwanie klientów jest jak podrywanie kobiet w barze”
Fundusz emerytalny stanu Michigan wypowiedział firmie Fisher Investments umowę na zarządzanie aktywami w wysokości 600 mln USD po tym, jak Ken Fisher podczas konferencji Tiburon CEO Summits w San Francisco poczynił kilka niewybrednych komentarzy i porównań.
Cóż takiego powiedział Fisher? Porównywał pozyskiwanie inwestorów do swojego funduszu z uwodzeniem kobiet i zaciąganiem ich do łóżka.
- To jest tak, jak wtedy, gdy wchodzisz do baru i podoba ci się jakaś kobieta. Wtedy podchodzisz do niej i mówisz: „Witaj, ślicznotko, chcę porozmawiać o tym, co masz w majtkach” – to cytat z Fishera! Wspomniał on też Jeffrey’a Epstein’a – miliardera który był oskarżony o wykorzystywanie nieletnich i stręczycielstwo (został znaleziony martwy w celi więziennej na początku sierpnia tego roku).
Ken Fisher przeprosił za swoje słowa. Jednocześnie podkreślił, że to był tylko specyficzny humor, którym dzielił się już na innych konferencjach i nigdy nigdzie nie wywołało to negatywnego efektu.
Dyrektor inwestycyjny funduszu stanu Michigan Jon Braeutigam napisał list, w którym wyjaśnił dokładnie powód rozstania z firmą Fisher Investments. Ta decyzja nie będzie miała wielkiego wpływu na biznes Fisher Investments, bo ma w zarządzaniu aż 100 mld USD. Pytanie jednak, czy inni klienci firmy Fishera nie podejmą podobnych kroków...
“Wypowiedzi właściciela i prezesa firmy Fisher Investments, które padły na konferencji w San Francisco, były całkowicie nieakceptowalne. Po wewnętrznej dyskusji stwierdziliśmy, że nie możemy współpracować z kimś, kto nie traktuje innych z należytym szacunkiem. Nasze wymogi dotyczą nie tylko stóp zwrotu, ale i kultury osobistej. Fisher Investments to był nasz wieloletni partner, który mógł się pochwalić regularnym biciem indeksu S&P500. Aż do teraz, przez wiele lat, z firmy tej nie dochodziły żadne sygnały mogące świadczyć o braku kultury wśród jej zarządzających czy pracowników. Akcje i inne aktywa, którymi zarządzała firma Fisher Investments, na razie będą zarządzane przez zespół funduszu. Potem zostaną upłynnione a gotówka trafi stopniowo na wypłaty dla emertów” – napisał Jon Braeutigam.
Zobacz także: 100-letnie obligacje uniwersytetu czy szpitala rozchodzą się jak świeże bułeczki. Obligacje komunalne przeżywają renesans
Kim jest Kenneth L. Fisher
Kenneth Lawrence Fisher jest urodzonym w 1950 roku synem Philipa Fishera, założyciela Fisher Investments i autora kultowej książki „Zwykłe akcje, niezwykłe zyski”. Nie tylko kieruje firmą, która ma 100 mld USD w zarządzaniu, ale jest też felietonistą „Forbesa” z najdłuższym stażem w historii tego czasopisma. W 2010 roku magazyn Investment Advisor wybrał go do grona 30 najbardziej wpływowych ludzi świata inwestycyjnego ostatnich 30 lat. Jest autorem książki „Super Stocks” (McGraw-Hill, 1990), w której przedstawił swoją filozofię inwestycyjną i wskaźnik price-to-sales ratio (PSR). Inną książką jego autorstwa wartą polecenia jest „The Only Three Questions That Count” (2006). Jego ostatnim dziełem jest "Beat the Crowd: How You Can Out-Invest the Herd by Thinking Differently” (2015) poświęcona kontrarianizmowi.
Kenneth Fisher ukończył ekonomię na Humboldt State University. Od 2015 roku znajduje się w radzie nadzorczej The Forbes School of Business funkcjonującej przy Ashford University. Ma żonę i trzech synów. Hobbystycznie interesuje się historią przemysłu drzewnego na terenie USA, ma bibliotekę poświęconą temu tematowi liczącą około 3000 woluminów. Wspiera finansowo liczne organizacje ekologiczne i biblioteki.
Żarty żartami, ale warto uważać na to co się mówi i co się robi. Dobry żart to taki, który nikogo nie obraża, ani nikomu nie wyrządza krzywdy. Słabe żarty mogą mieć opłakane skutki. Przekonał się o tym Ken Fisher. Ciekawe, jaki będzie ciąg dalszy tej historii.