Wall Street już się koronawirusa nie boi. Rośnie strach, że inflacja będzie rosnąć
To wysoka inflacja, a nie COVID-19 spędza teraz sen z powiek zarządzających i inwestorów – wynika z ankiety Bank Of America.
Menedżerowie inwestycyjni po raz pierwszy od ponad roku są bardziej zmartwieni ryzykiem wysokiej inflacji, niż szerzącej się pandemii koronawirusa – wynika z ankiety Bank of America. Antycypują to, co będzie się działo po zakończeniu pandemii, czyli efekty druku dolara i innych fiat money na wielką skalę.
Inflacja straszy teraz bardziej, niż COVID-19
Generalnie strachu wśród inwestorów działających na rynku akcji jest już mało. Notowania indeksu VIX spadły do najniższego poziomu od rozpoczęcia pandemii.
The long $VIX ETN closed at a new all-time low, giving back all of its gains from the pandemic crash last year. $VXX pic.twitter.com/rEmn9congc
— Charlie Bilello (@charliebilello) March 17, 2021
To jednak nie oznacza, że nie ma obaw. 37% spośród 220 zarządzających aktywami rzędu 630 mld USD, którzy są pytani regularnie przez Bank of America, wskazuje inflację jako „zagrożenie numer jeden dla inwestorów w długim terminie”. Aż 93% z nich uważa, że inflacja wzrośnie w ciągu najbliższych 12 miesięcy.
Inflacja jest obecnie największym czynnikiem ryzyka na rynkach - twierdzą zarządzający. / Inflation is now the biggest risk. #inflation #inflacja (Źródło: Bank of America’s Global Fund Manager Survey). pic.twitter.com/lCJEWhBMVV
— Piotr Rosik (@PiotrRosik) March 16, 2021
Ten strach zarządzających ma swoje konsekwencje. Okazuje się, że ekspozycja funduszy inwestycyjnych aktywnie zarządzanych na ryzykowne akcje spółek technologicznych jest najniższa od 15 lat, za to ekspozycja na akcje spółek surowcowych jest najwyższa w historii.
Przypomnijmy, że po środowym posiedzeniu Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC) zwrócił uwagę, że inflacja utrzymuje się trwale poniżej celu i będą dążenia, by średnio wynosiła 2% w długim terminie. Komentatorzy zwrócili jednak uwagę, że tak naprawdę Fed pozostawił zielone światło do wzrostu inflacji powyżej 2%, bo zapewnił, że stopy nie zostaną podniesione co najmniej do końca 2023 roku.
Notowania S&P500 (skala lewa) na tle sumarycznego bilansu FED, EBC i Banku Japonii (skala prawa)
Źródło: Yardeni Research
Stopa inflacji w USA od 1920 r.
Źródło: Trading Economics
Zobacz także: Fed dalej będzie pompował ceny akcji, złota i bitcoina
Wzrost rentowności wciąż straszy
Na drugim miejscu wśród czynników ryzyka, które wiszą nad rynkiem akcji, menedżerowie wskazują wzrost rentowności amerykańskich obligacji (tzw. tantrum). Wzrost rentowności, czyli spadek cen – to właśnie był ostatnio powód głębokiej korekty na Wall Street.
Chodzi o to, że wzrost rentowności długu zwiększa koszty finansowania gigantycznego deficytu finansów publicznych, który w ciągu ostatnich 12 miesięcy znacznie urósł – i to nie tylko w USA. Gdyby bank centralny przy takim poziome deficytu musiał podnieść stopy do np. 5%, byłoby to zabójcze dla wypłacalności emitenta długu. A zwątpienie rynku w takiego emitenta, jakim są USA, przyniosłoby głęboką przecenę nie tylko cen obligacji, ale i akcji.
Rentowność 10-latek amerykańskich – 5 lat
Źródło: CNBC
Tym niemniej, zarządzający są generalnie bardzo byczo nastawieni do giełdy. 91% z nich uważa, że w najbliższej przyszłości gospodarka będzie się wzmacniała, powróci do wzrostu. Są przekonani, że będzie się to działo w szybkim tempie, a wyjście z recesji będzie miało kształt V.