Smart money zgłupiały, bo w ostatnich 12 miesiącach przegrywają z inwestorami amatorami
Obrazek użytkownika Piotr Rosik
30 lis 2021, 07:00

Smart money zgłupiały! W ostatnich 12 miesiącach przegrywają z inwestorami amatorami – twierdzi znany inwestor Rob Arnott

Rob Arnott w rok zarobił 12%, a jego syn prawie 400%. „Stało się tak dlatego, że smart money unikają aktywów, na których tworzą się już wyraźne bańki” – wyjaśnia inwestor.

Ostatnie lata były bardzo trudne dla inwestorów w wartość, ale jestem pewien, że zostaną oni wynagrodzeni za swoją wytrwałość – stwierdził słynny inwestor Rob Arnott, założyciel i prezes Research Affiliates, będąc gościem jednego z najnowszych odcinków FEG Insight Bridge Podcast.

Wydaje się, że smart money zgłupiały

Arnott opowiedział historię rodzinną. “Wiele miesięcy temu przyszedł do mnie syn po 30-ce i poprosił o poradę inwestycyjną. Powiedziałem mu, że skoro pracuje w branży technologicznej, to nie powinien wkładać do portfela akcji takich spółek. Skoro mieszka w USA, powinien raczej stawiać na spółki zagraniczne. Doradziłem mu więc budowę mocno zdywersyfikowanego sektorowo i geograficznie portfela. A on mi na to: mi się bardzo podobają Tesla i bitcoin, co sądzisz o tych aktywach? Ja odparłem, że to bańki, ale mogą rosnąć dłużej, niż ktokolwiek może dziś sobie wyobrazić. Możesz włożyć w nie swoje pieniądze, ale tylko te, które możesz stracić. On odpowiedział, że rozumie” – opowiada Arnott.

I jak się potoczyła dalej ta historia? Syn inwestora 50% swoich pieniędzy umieścił w akcjach Tesli, a pozostałe 50% w bitcoinie. Potem, na początku stycznia 2021 roku przyszedł do Arnotta i pochwalił się, że zarobił w rok 382%. Tymczasem jego ojciec zyskał w tym okresie ledwie 12%...

“Więc tak, można stwierdzić, że w ostatnich kwartałach smart money nie popisują się inteligencją. Można nawet powiedzieć, że zgłupiały. Smart money radzą sobie gorzej, niż szeroki rynek, niż inwestorzy indywidualni. Jednak należy pamiętać, że dzieje się tak głównie dlatego, że smart money unikają aktywów, na których tworzą się już wyraźne bańki. Smart money inwestujące w wartość muszą być cierpliwe. Gdybyśmy założyli, że w 1983 roku wybraliśmy idealnie spółki do portfela, na podstawie analizy fundamentalnej, to dziś średnioroczna stopa zwrotu z takiej inwestycji sięgałaby 6%, a skrajne odchylenia roczne wahają się od -6% do +20%. To chyba nie robi wrażenia na moim synku, który zarobił niemal 400% w rok. W dodatku, jeśli uświadomimy sobie, że bywają lata, gdy ten portfel zachowałby się słabiej od szerokiego rynku, to zrozumiemy, jak trudne jest trzymanie się zasad. Lata 1999 czy 2020 były niezwykle trudne dla inwestorów w wartość, ale jestem pewien, że zostaną oni wynagrodzeni za swoją wytrwałość” – stwierdził Arnott.
 

Notowania indeksów Russell 1000 Growth (linia czarna) i Russell 1000 Value – 5 lat

Notowania indeksów Russell 1000 Growth

Źródło: Barron’s

Zobacz także: Dziś nie można czynić inwestycji z założeniem, że jutro będzie wyglądało jak wczoraj – mówi Howard Marks

Dywersyfikujcie portfele, value jeszcze nie umarło

Arnott poinformował również, że przeprowadził dogłębne badania nad zagadnieniem dywersyfikacji portfela. Objęły one okres 1975-2020, dotyczyły 16 podstawowych, najpopularniejszych klas aktywów. Okazało się, że klasyczny portfel 60-40 spisał się dobrze, jeśli był odpowiednio zdywersyfikowany. „Problem w tym, że trzymanie się przez tak długi czas twardych zasad konstrukcji i rebalansingu byłoby trudne do zniesienia dla ludzkiej psychiki. Czyli to co w teorii, na papierze, dobrze funkcjonuje, w praktyce raczej nie jest wykonalne” – stwierdził założyciel Research Affiliates.

Zwrócił również uwagę, że automatyczny rebalansing oznacza, że nie wyłapuje się okazji inwestycyjnych. „Czyli w teorii aktywne zarządzanie może przynieść znacznie lepsze rezultaty, ale z drugiej strony wiadomo, że tutaj znów pojawia się psychologiczny problem, że pieniądze nie płyną w kierunku tanich aktywów, tylko drogich, które są już po wzrostach” – wskazuje Arnott.

Arnott przyznał również, że ostatnie lata są bardzo wymagające dla inwestorów w wartość. „Value investing nie ma za sobą dobrego okresu. Wielu wieszczyło już nawet śmierć inwestowania w wartość. Narracje takie twierdzą, że schematy z przeszłości już się nie powtórzą, że tanie spółki z tradycyjnych branż w nowej ekonomii nie mają szans na stanie się popularnymi wśród inwestorów. Wielu wskazuje, że stopy na wieki będą w okolicy zera, a to nie jest dobre otoczenie dla nisko wycenionych spółek. Wielu podkreśla, że książka z wartościami niematerialnymi jest już w amerykańskich przedsiębiorstwach przeciętnie tak duża, jak książka z wartościami materialnymi, a w przypadku spółek wzrostowych jest 3-4 razy większa. Owszem, to prawda, ale generalnie walory value przez 58% czasu zachowują się gorzej, od walorów wzrostowych, co nie oznacza, że wejście w odpowiednim momencie w spółki value nie jest dobrym pomysłem, że nie daje zarobić. Łatwo jest zidentyfikować dobrą, tanią spółkę value, jeśli ktoś jest specjalistą i to jest inwestowanie z dużą dozą pewności, bez nadmiernego ryzyka” – stwierdza Arnott.

Inwestor wypowiedział się także na temat swojego outlooku na rynek. „Nie mam pojęcia, co rynek zrobi w ciągu roku, ale co zrobi w ciągu 10 lat to mogę się spodziewać, że urośnie o kilka lub kilkanaście procent. Wieloletnia średnia dla rynku amerykańskiego to 4%. Jeśli jednak założymy, że gospodarka amerykańska już nie będzie tak dynamicznie rosła, jak w przeszłości, i dodamy do tego fakt, że obecnie akcje są bardzo drogie, to zapala się czerwona lampka alarmowa” - stwierdził.

Zobacz także: Trend wzrostowy na surowcach dopiero się zaczyna – twierdzi Ole Hansen z Saxo Banku

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.