Sentyment inwestorów giełdowych w Polsce i USA znacznie się pogorszył, ale do paniki wciąż daleko
Wskaźniki sentymentu nie dają wyraźnej odpowiedzi na pytanie o to, czy dołek bessy dopiero przed nami. Ale sugerują, że może być już za nami.
Indeksy giełdowe powróciły na lipcowe dno (np. WIG), albo w jego pobliże (np. DAX). Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda sentyment wśród polskich i amerykańskich inwestorów, bo jak wiadomo, jego poziom zazwyczaj wiele podpowiada na zasadzie kontrariańskiej (im gorszy, tym zazwyczaj lepsza okazja do inwestowania w średnim i długim terminie).
W USA daleko do paniki
Zacznijmy od zerknięcia za ocean, na klasykę. AAII Sentiment Survey to ankieta, w której członkowie amerykańskiego stowarzyszenia inwestorów indywidualnych muszą odpowiedzieć na pytanie w jakim kierunku podąży rynek w ciągu najbliższych 6 miesięcy. Prowadzona ona jest co tydzień, od 1987 roku.
Najnowszy odczyt z 24 sierpnia pokazał 27,7% byków, 42% niedźwiedzi oraz blisko 30% neutralnych. Czyli na tle średnich historycznych, można powiedzieć, że jest wciąż dość pesymistycznie (średnio niedźwiedzi jest 30,5%). Daleko jest jednak do jednego z najbardziej pesymistycznych odczytów z 22 czerwca, gdy odsetek niedźwiedzi sięgnął 59,3%.
Źródło: AAII
Innym klasycznym wskaźnikiem sentymentu za wielką wodą jest NAAIM Exposure Index. Prezentuje on przeciętne zaangażowanie w akcje zarządzających i profesjonalnych inwestorów, będących członkami National Association of Active Investment Managers. Najnowszy odczyt wyniósł 54,86, podczas gdy średnia z II kwartału to 41,75, a odczyt sprzed dwóch tygodni pokazywał blisko 72. Czyli sentyment się pogorszył, ale 22 czerwca wskaźnik ten pokazywał 19 z kawałkiem, więc tutaj mamy podobną sytuację, co w przypadku AAII. Historyczna średnia dla odczytu NAAIM to 65.
Źródło: NAAIM
Co ciekawe, analitycy Quercus TFI na podstawie odczytów ankiety AAII tworzą barometr nastrojów na Wall Street, w ramach którego dorzucają jeszcze wyniki Investors Intelligence Survey of Advisors Sentiment, NAAIM Exposure Index, odczyt wskaźnika RSI dla S&P500 w ujęciu tygodniowym oraz odwrócony spread obligacji high yield. I tutaj widać, że do paniki daleko, ona raczej już była w czerwcu i barometr ten zdaje się sugerować, iż teraz mamy tylko korektę w trendzie wzrostowym.
Źródło: Qnews.pl
Można jeszcze spojrzeć na CNN Fear and Greed Index. Jest on syntezą kilku innych wskaźników i pokazuje stopień przerażenia lub chciwości amerykańskich inwestorów. Patrząc się na niego wydaje się, że dno bessy zostało uformowane w połowie maja. Teraz odczyt wskaźnika sugeruje, że na rynku jest neutralnie, panuje niejako równowaga między bykami i niedźwiedziami i nie ma wielkiej okazji inwestycyjnej, ale też nie ma jeszcze sytuacji w której dzwony biją na realizację zysków.
CNN Fear and Greed Index
Źródło: CNN Business
Zobacz także: Rekord globalnie wypłaconych dywidend padł w II kwartale 2022
Na Książęcej bliżej do silnego strachu
A jak wyglądają nastroje inwestorów w Polsce? Kłania się nam Indeks Nastrojów Inwestorów. Jest to cotygodniowe badanie Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Jest ono podobne do badania AAII, gdyż ankietowani inwestorzy indywidualni oceniają, jaki będzie trend na GPW przez następne 6 miesięcy.
I tutaj zadziało się, bo Indeks Nastrojów Inwestorów zaliczył gwałtowną zmianę. Odczyt z 25 sierpnia 2022 roku pokazał -19,2 pkt., co oznacza aż o 27 pkt. mniej w porównaniu do odczytu z 18 sierpnia. Udział niedźwiedzi wynosi 50% i wzrósł aż o 18,6 pp. w ujęciu tygodniowym. Sentyment na polskiej giełdzie gwałtownie się więc pogorszył, ale i tak jest o wiele lepszy, niż w połowie maja (56,6%).
Indeks Nastrojów Inwestorów na tle WIG
Źródło: SII
W tym kontekście warto jeszcze zerknąć na Barometr Nastrojów na GPW stworzony przez Quercus TFI. Do jednego gara wrzucono odczyty ankiety SII oraz udział akcji w portfelach OFE oraz wskaźnik RSI dla WIG. Okazuje się, że znacznie bliżej odczytowi barometru do zakresu strachu, niż optymizmu, aczkolwiek jest on jednak wyżej, niż 2 miesiące temu.
Źródło: Qnews.pl
Podsumowując, odczyty tych wskaźników sentymentu pokazują, że w ostatnich dwóch tygodniach nastroje znacznie się pogorszyły, ale dalekie są od strachu, czy paniki. Tak więc, albo dno bessy jeszcze przed nami – co jednak jest mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę jak duży był poziom strachu jeszcze dwa czy trzy miesiące temu – albo obecna korekta na Książęcej i Wall Street to świetna okazja do doważenia portfela (bardziej prawdopodobne).
Pamiętajmy, w czwartek kolejne publikacje odczytów wskaźników AAII oraz SII.