Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Ceny mieszkań rosną szybciej, niż pensje Polaków. W Warszawie zapłacimy za mieszkanie już nawet 16% więcej, niż przed rokiem

Udostępnij

Według najnowszych danych Narodowego Banku Polskiego (NBP) metr kwadratowy mieszkania w dużym mieście zdrożał o prawie 15,6%. Rosnąca inflacja i stopy procentowe nie pomagają.

W I kwartale br. za mieszkanie na rynku wtórnym w Warszawie płaciliśmy nawet 11,5 tys. zł, w Trójmieście i Krakowie mkw. kosztował średnio 10 tys. zł. Nawet w mniejszych miastach wojewódzkich ceny poszły w górę - w Kielcach czy Zielonej Górze metr kwadratowy mieszkania utrzymywał się na poziomie średnio 6 tys. zł. Tak wynika ze wstępnych szacunkowych danych NBP, które ulegną jeszcze zmianie, kiedy analitycy banku centralnego dodadzą do wyliczeń marzec tego roku.

ceny mieszkań w największych miastach

Mieszkania nadal drożeją

Według analizy HRE Investments, powstałej na podstawie danych NBP, za mkw mieszkania w 7 największych miastach w Polsce, zapłaciliśmy średnio 14,9% więcej. W przypadku rynku wtórnego ceny poszły w górę przeciętnie o 9,3%. Jak podkreślają analitycy, wyliczenie średniej mieszkań używanych nie jest proste.

„Na rynku mieszkań używanych analitycy banku centralnego są jednak w stanie określić nie tylko jak zmieniała się zwykła średnia, ale też potrafią ocenić dynamikę zmian cen z uwzględnieniem jakości sprzedawanych lokali. Chodzi o to, że możliwe jest wyczyszczenie danych z faktu, że np. raptem więcej osób kupuje mieszkania o niższej lub wręcz przeciwnie – wyższej jakości. Indeks, który bada zmiany cen w ten bardziej wiarygodny sposób nazywa się indeksem hedonicznym. Wynika z niego, że przeciętne „M” sprzedane na 7 największych rynkach zdrożało w ciągu roku aż o 15,6%.” – czytamy w analizie.

Zgodnie z tym indeksem, możemy założyć, że więcej chętnych wybiera lokale z drugiej ręki, o niższym standardzie. Jest to sposób na ograniczenie kosztów zakupu, na którym w obliczu wysokiej inflacji i spadku zdolności kredytowej, wielu zależy.

zmiany cen mieszkań - rynek wtórny

Zobacz także: Rata kredytu hipotecznego jest już znacząco wyższa niż koszt najmu mieszkania, praktycznie we wszystkich miastach Polski

Inwestycja w mieszkanie pokonuje inflację

Tak wysokie ceny mieszkań, to jednak dobra wiadomość dla osób, które już zakupiły mieszkanie, ponieważ oznacza to, że mkw r/r poszedł bardziej do góry, niż inflacja, czyli kapitał włożony w jego zakup został zabezpieczony.

„Chęć uchronienia kapitału przed inflacją jest dziś jednym z ważnych atutów inwestowania na rynku mieszkaniowym. Trzeba mieć jednak świadomość, że mechanizm ten działa tym lepiej, im dłuższy jest horyzont inwestycyjny.” – napisano w analizie HRE Investments.

Czyli idealnym rozwiązaniem w obecnej sytuacji gospodarczej, największą pewność zysku daje nam zakup mieszkania na wynajem, na okres przynajmniej 10 lat.

Sen z oka posiadaczom mieszkań na inwestycje, mogą spędzać doniesienia o dodatkowych podatkach dla posiadaczy lokali niezamieszkanych. Celem tych „gróźb” jest prawdopodobnie potrzeba poszerzenia oferty wynajmu, z którą w tej chwili się zmagamy, głównie ze względu na napływ uchodźców wojennych z Ukrainy. Również chęć wyklarowania sytuacji na rynku najmu jest ważna w tym zagraniu, ponieważ tajemnicą nie jest, że znaczna część właścicieli mieszkań wynajmuje lokale na czarno. Jednak, aby poznać szczegóły manewru rządu, musimy zaczekać do momentu wprowadzenia ustawy w życie.

Zobacz także: Deweloperski Fundusz Gwarancyjny może sprawić, że ceny nowych mieszkań wzrosną o 3 – 5%, ale ich zakup będzie bezpieczniejszy - uważają eksperci

Ceny mieszkań rosną szybciej, niż pensje Polaków

Marcowe pensje w przedsiębiorstwach, według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), urosły o 12,4% r/r., a przypomnijmy, że mieszkania około 15,6%. Taka sytuacja na rynku mieszkaniowym może się utrzymać dłużej, a to może doprowadzić do korekty na rynku nieruchomości mieszkaniowych.

Równie dużym problemem jest znaczący spadek zdolności kredytowej Polaków, która - jak ostatnio pisaliśmy - spadła o około 20-25%. Jest to efekt trwającego cyklu podwyżek stóp procentowych (przypomnijmy, że stopa referencyjna obecnie wynosi 5,25%) z uwagi na najwyższą od ponad 20 lat inflację, która zgodnie z piątkowymi danymi GUS-u wyniosła w kwietniu 12,4%.

„Z punktu widzenia osób chcących kupić własne M dużym problemem jest też fakt malejącej zdolności kredytowej. Ta wynika z trwającego cyklu podwyżek stóp procentowych i regulacji UKNF, które dodatkowo utrudniają dostęp do hipotek. Efekt tego jest taki, że tak jak jeszcze we wrześniu 2021 roku trzyosobowa rodzina, w której oboje rodzice pracują i każde z nich przynosi do domu po średniej krajowej, mogło pożyczyć na zakup mieszkania 700 tysięcy złotych, tak dziś kwota ta stopniała do 410-420 tysięcy.” – podano w analizie.

Co ciekawe, właśnie teraz rusza program, który jest jednym z elementów tzw. Polskiego Ładu, czyli mieszkanie bez wkładu własnego. Pisaliśmy o tym więcej tutaj. Osoby, które nie były w stanie uzbierać na wkład własny, teraz mogą skorzystać z kredytu, jednak teraz muszą się zmagać z obniżoną zdolnością kredytową.

Udostępnij