Ceny mieszkań rosną szczególnie szybko tam, gdzie jest wysoka inflacja. W Istambule w rok podrożały realnie o 64%
W ciągu roku ceny nieruchomości w Turcji wzrosły o około 180%, a realnie o około 64%. Według analizy HRE Investments ceny mieszkań najszybciej rosną tam, gdzie jest wysoka inflacja.
Według danych przedstawionych w analizie przygotowanej przez HRE Investments, w ciągu ostatniego roku wzrosła dynamika cen mieszkań w 138 miastach świata z 150 badanych. W ponad 60 z miast dynamika ta przekroczyła 10%.
Ceny mieszkań w Turcji zostawiają inne miasta daleko w tyle
Na tle wszystkich analizowanych miast bardzo wyróżnia się Turcja, w której roczna szacowana dynamika cen wyniosła od 151% do 185%. Po pierwszym szoku warto zrozumieć, dlaczego się tak dzieje. Kilka dni temu tamtejszy urząd statystyczny podał, że szacunkowa inflacja w sierpniu wyniosła 80,2%. Reakcja tureckiego Banku Centralnego na ten wynik jest nieoczywista, bowiem ten obniżył stopę referencyjną z 14 na 13%. To wszystko sprawiło, że w rok nieruchomości w Turcji realnie zyskały na wartości od 44% w Izmir do 64% w Stambule.
Co jeszcze? Koszty budowy w Turcji również bardzo rosną, co skutecznie studzi zapał deweloperów, więc oferta jest skromna, a chętnych na własne mieszkanie nie brakuje. Na popyt wpływają również ujemne realnie stopy procentowe.
„Popyt na mieszkania stymulują wcześniej wspomniane ekstremalnie ujemne realne stopy procentowe, czyli to, że zarówno do lokat, jak i kredytów banki naliczają odsetki, bez porównania wolniej niż inflacja konsumuje siłę nabywczą pieniędzy. Do zakupu nieruchomości zachęcać może po prostu chęć uchronienia majątku przed inflacją.” – czytamy w analizie HRE Investments.
Nie tylko uchronić, a nawet sporo zarobić, np. w Stambule nieruchomości mieszkaniowe zdrożały o 185% r/r. Biorąc pod uwagę inflację, realny zysk wynosi około 60%. Nawet kwestionująć prawdziwość podawanych danych o inflacji w Turcji, to przeciętny właściciel mieszkania w Stambule czy stolicy Turcji, Ankarze i tak odnotowuje duży zysk.
Niektórzy nawet w Polsce mają się teraz z czego cieszyć.
Knight Frank podał wzrost/spadek cen nieruchomości mieszkalnych w poszczególnych miastach świata za ostatni rok.
— Tomek Narkun (@TomekNarkun) September 8, 2022
Turcja na podium. @CezaryGraf lubi to. pic.twitter.com/YrOVwbxtnN
Reszta świata
Daleko za tureckimi miastami plasuje się Miami w USA, w którym roczna dynamika wzrostu cen mieszkań wyniosła 34%, na piątym miejscu mamy Halifax w Wielkiej Brytanii (31%), następnie znowu amerykańskie Dallas i Phoenix (31% i 30%). Warszawa w rocznej dynamice jest daleko w stawce, z 13% wynikiem rok do roku.
Na drugim końcu stawki znajduje się miasto Wellington w Nowej Zelandii, gdzie ceny mieszkań w ciągu ostatniego roku spadły o ponad 12%. Pytanie dlaczego? A dlatego, że Bank Centralny w Nowej Zelandii jest w cyklu podwyżek stóp procentowych, obecnie stopa referencyjna wynosi 3%, a w sierpniu ub.r. wynosiła 0,25%. Jednak jak wskazują analitycy HRE Investments wynika to także z tego, że w jeszcze w III kw. 2021 r. dynamika roczna cen mieszkań wynosiła 34%. Biorąc pod uwagę dzisiejsze -12%, jest to odreagowanie rynku.
Warto zwrócić uwagę na to, że w miastach, w których zachowania Banków Centralnych stosują stopniowe podwyżki, nie skutkują gwałtownymi korektami cen mieszkań.
„Autorzy raportu zwracają przy tym uwagę, że wzrosty poziomu stóp procentowych na świecie powinny doprowadzić do spadku obserwowanej dynamiki wzrostów cen nieruchomości w wielu spośród badanych miast. Analitycy Knight Frank zwracają uwagę na to, że tam, gdzie dochodzi do gwałtownych wzrostów stóp procentowych, rynek mieszkaniowy może odpowiadać korektami (jak w Wellington), ale stopniowe podwyżki kosztu pieniądza raczej powinny doprowadzić do mniejszej dynamiki wzrostów cen niż do przecen.” – czytamy w analizie HRE Investments.
Ceny mieszkań rosną szybciej tam, gdzie szybciej rośnie inflacja
Według HRE Investments oraz danych przez nich zgromadzonych ceny mieszkań najszybciej rosły w lokalizacjach, w których odnotowano wyższe wskaźniki inflacji.
Wynika to z tego, że wysoka inflacja to utrata siły nabywczej przez pieniądze, ale same mieszkania w tej samej chwili nie straca na użyteczności. Przy wyższych wskaźnikach CPI powinny równomiernie rosnąć również wynagrodzenia i koszty budowy. To wszystko jasno podnosi koszty budowy lokali, w efekcie czego rosną ceny mieszkań.
Potwierdzenie na takie zachowanie rynku są dane z USA. Wyraźnie wskazują na korelację między cenami mieszkań a inflacją.
Zobacz także: Polacy szukają bezpiecznej przystani i kupują rekordowe liczby nieruchomości w słonecznej Hiszpanii
Inflacja w Polsce, a ceny mieszkań
Według szacunku, który przedstawił Główny Urząd Statystyczny (GUS) inflacja w sierpniu w Polsce wyniosła 16,1%. A według Ludwika Koteckiego, członka Rady Polityki Pieniężnej (RPP), że w 2023 r. przekroczy 20%. Z kolei cykl podwyżek stóp procentowych trwa od 11 miesięcy, a ostatnie wrześniowe spotkanie RPP kończyło się podwyżką stopy referencyjnej o 25 pb. w wyniku czego ta wynosi 6,75%.
Inflacja już od dłuższego czasu odbija się na cenach nieruchomości, pisaliśmy o tym na Strefie Inwestorów niejdednokrotnie. We wrześniu 2021 r. średnia cena mieszkania w np. w Poznaniu wynosiła 8 274 zł/mkw, w sierpniu br. jest to już 9 998 zł/mkw. W Warszawie cena za metr wzrosła o niespełna 2 tys. zł. Składają się na to koszty budowy, koszty pracowników, ale również w tym momencie największy wzrostów, szczególnie duży popyt.
Źródło: rynekpierwotny.pl