Przejdź do treści

udostępnij:

Creotech konstelacja satelita CAMILA
Kategorie

Polska buduje własną konstelację satelitarną. Projekt CAMILA może zmienić nie tylko pozycję Polski w kosmosie, ale i notowania Creotech Instruments

Udostępnij

We wtorek 15 kwietnia zarząd Creotech Instruments przedstawił w Strefie Inwestorów, szczegóły jednego z najambitniejszych projektów w historii polskiego sektora kosmicznego – narodowej konstelacji satelitarnej CAMILA. Podpisana umowa o wartości 52 mln euro, współfinansowana przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) oraz Komisję Europejską w ramach programu Horyzont Europa, to nie tylko techniczny i geopolityczny przełom. To również potencjalny game changer dla spółki notowanej na rynku głównym GPW.

Creotech Instruments zbuduje narodową konstelację satelitarną CAMILA, podpisano kontrakt

Geostrategiczny projekt – z myślą o niezależności Europy

Projekt CAMILA zakłada stworzenie systemu trzech satelitów obserwacyjnych, które będą zdolne do śledzenia zmian na powierzchni Ziemi z bardzo wysoką rozdzielczością. System – zgodnie z deklaracjami zarządu – zostanie zaprojektowany, zbudowany i zarządzany w całości przez polskie podmioty, z minimalnym udziałem zagranicznych komponentów.

To, co wybrzmiało szczególnie mocno podczas prezentacji, to wątek europejskiej zależności od prywatnych graczy, zwłaszcza amerykańskiego SpaceX. Dziś Europa – pozbawiona własnego systemu wynoszenia satelitów – musi korzystać z usług Elona Muska, co w kontekście wojny w Ukrainie, napięć geopolitycznych i rosnącej potrzeby niezależności technologicznej, staje się poważnym problemem. CAMILA ma być odpowiedzią – nie tylko polską, ale europejską – na ten stan rzeczy.

Podczas spotkania padła również ciekawa informacja o strukturze komponentów wykorzystywanych w projektach Creotech. Jak zaznaczono, Komisja Europejska miała pochwalić spółkę za wyjątkowo niezależny łańcuch dostaw – aż 97% wykorzystywanych części i technologii pochodzi z Europy. Zaledwie 3% to komponenty z USA, a z Chin nie pochodzi ani jeden element. W czasach geopolitycznych napięć i walki o suwerenność technologiczną, to sygnał o niebagatelnym znaczeniu.

Hossa kosmiczna nabiera tempa. Scanway i Creotech to dopiero pierwsi reprezentanci sektora na GPW

Co to oznacza dla inwestorów?

Dla inwestorów kluczowy może być nie tylko prestiżowy charakter projektu, ale też jego wpływ na wyniki finansowe spółki. Zlecenie o wartości 52 mln euro (ponad 220 mln zł) to największy kontrakt w historii Creotech, którego skala wielokrotnie przekracza wcześniejsze zamówienia. Spółka ma już zabezpieczone finansowanie i jasno określony harmonogram. Przychody z realizacji projektu będą rozpoznawane sukcesywnie, do końca 2027 roku.

W reakcji na ogłoszenie o podpisaniu umowy, kurs akcji Creotech wzrósł w poniedziałek rano o ponad 5%, notując najwyższe poziomy od listopada 2023 roku. To wyraźny sygnał, że rynek dostrzega potencjał wzrostu wynikający z kontraktu.

Warto przypomnieć, że spółka od debiutu na głównym rynku GPW (lipiec 2022) pozostawała w cieniu szerokiego rynku, borykając się z trudnymi warunkami makroekonomicznymi i ograniczeniami finansowymi. Projekt CAMILA zmienia reguły gry – zapewnia stabilne źródło przychodów, buduje wiarygodność Creotech jako partnera dużych instytucji publicznych i wzmacnia pozycję spółki jako lidera polskiego sektora kosmicznego.

Kapitał ma narodowość, zwłaszcza w mediach - Michał Brański | Procent Składany

Trigon DM: Creotech Instruments z potencjałem na wieloletni wzrost

Dom Maklerski Trigon wznowił 7 kwietnia wydawanie rekomendacji dla Creotech Instruments, nadając spółce zalecenie „kupuj” z ceną docelową na poziomie 320 zł. To znacząco powyżej kursu z dnia sporządzenia raportu, który wynosił 222 zł.

Zdaniem analityków, realizacja kontraktu na budowę i dostarczenie systemu satelitarnego „Mikroglob” stanowi przełomowy moment w historii spółki. Skala projektu ma pozwolić nie tylko wyjść na plus w 2025 roku, ale też zapewnić solidne zyski w kolejnych latach – odpowiednio 21 mln zł, 25 mln zł i 51 mln zł w latach 2025–2027.

Dodatkowo, eksperci Trigon DM szacują, że udział Creotech w programie CAMILA może wnieść kolejne 33 mln zł do EBITDA oraz blisko 35 mln zł do wyniku netto do 2028 roku.

W raporcie zwrócono też uwagę na rosnące znaczenie przestrzeni kosmicznej jako kluczowego obszaru dla obronności i technologicznej niezależności Europy. Analitycy wskazują, że unijna strategia ograniczania zależności od rozwiązań zza oceanu będzie sprzyjać dalszemu finansowaniu projektów satelitarnych zarówno przez państwa członkowskie, jak i przez budżet Europejskiej Agencji Kosmicznej.

Co konkretnie zrobi Creotech?

Zgodnie z przedstawionym planem, Creotech będzie odpowiadał m.in. za zaprojektowanie i integrację platform satelitarnych w oparciu o rozwijaną od lat technologię HyperSat. Na potrzeby projektu powstanie również dedykowany segment naziemny, zdolny do zarządzania satelitami i przetwarzania danych w czasie zbliżonym do rzeczywistego (quasi real-time), co jest kluczowe m.in. dla zastosowań kryzysowych i obronnych.

W projekt zaangażowane są również inne polskie firmy – m.in. Scanway, odpowiedzialna za instrumenty optyczne, a także instytuty badawcze, które będą uczestniczyć w analizie i przetwarzaniu danych satelitarnych.

Creotech i Thorium Space ogłaszają strategiczne partnerstwo

Co dalej? Harmonogram i ryzyka

Realizacja projektu została podzielona na kilka faz – pierwsza (projektowanie, testy i przygotowanie do integracji) ma zakończyć się w 2026 roku. Starty planowane są na lata 2026–2027. Jeśli harmonogram zostanie utrzymany, Polska będzie jednym z pierwszych krajów regionu posiadających pełnoprawną konstelację satelitarną o zastosowaniach cywilnych i militarnych.

Jak każde przedsięwzięcie kosmiczne, CAMILA wiąże się z ryzykiem – od technicznych opóźnień, przez inflację kosztów komponentów, po niepewność geopolityczną. Jednak – co podkreślał zarząd – udział ESA oraz Komisji Europejskiej znacząco ogranicza te ryzyka, a ponadto otwiera drogę do komercyjnego wykorzystania powstałych technologii po zakończeniu misji.

Fundusze ETF z Europy notują rekordowy napływ środków. Kapitał na Stary Kontynent płynie nawet z USA

Udostępnij