Hossa na obligacjach. Powell napędził spadek rentowności
Obligacje amerykańskie po prawie pół roku rekordowych spadków cen dają inwestorom powody do radości. Narracja FEDu, połączona z przewidywaniami rynku spychają rentowność 10-letnich obligacji w granice poziomów z sierpnia tego roku.
Zobacz także: Fundusze ETF na obligacje – jakie wybrać w otoczeniu wysokich stóp procentowych
Rynek akcji w ostatnich tygodniach mocno zyskuje dzięki pogłębiającym się oczekiwaniom inwestorów odnośnie potencjalnych obniżek stóp procentowych w 2024 r. Poza wyższymi wycenami rynkowymi spółek w obliczu przewidywanego poluzowania się polityki monetarnej, zwycięzcami takiej narracji są zdecydowanie obligacje.
Zobacz także: Chiny chcą zakończyć kryzys na rynku nieruchomości. Ludowy Bank wstrzyknął do systemu rekordowy zastrzyk gotówki
Odwrócona krzywa rentowności
Krzywa rentowności pokazuje, jaka rentowność przypisana jest obligacjom o danym okresie wykupu. Na poziomej linii mamy przedstawione obligacje od najkrótszego do najdłuższego terminu wykupu.
W normalnej sytuacji krzywa rentowności powinna być rosnąca. Wtedy bowiem rynek oczekuje od emitenta obligacji wyższej rekompensaty za pożyczenie kapitału na dłuższy okres. W końcu im dłuższy czas do potencjalnego wykupu obligacji, tym większe ryzyko, że wydarzy się coś nieprzewidzianego, co może uniemożliwić emitentowi spłatę długu.
Czasami jednak dochodzi do odwrócenia krzywej rentowności obligacji. W takich sytuacjach obligacje o krótszym terminie wykupu mają wyższą rentowność niż te o dłuższym terminie. Najczęściej spotykanym powodem takiego zjawiska jest wycenianie przez rynek obniżek stóp procentowych w najbliższym czasie. Wtedy bowiem większość inwestorów kieruje się w stronę obligacji oferujących wysokie oprocentowanie na dłużej, tym samym podbijając ich cenę, a w efekcie obniżając ich rentowność.
W USA mamy teraz właśnie przypadek mocnego odwrócenia krzywej rentowności, szczególnie na samym jej początku. Stroma różnica między rentownością obligacji krótkoterminowych (do 1 roku), a tych o dłuższym terminie wykupu (np. 10-letnich) pokazuje, że rynek spodziewa się szybkich obniżek stóp procentowych.
Zobacz także: Największa okazja inwestycyjna na tym rynku od lat - prognozy Saxo Bank, Podcast 21% rocznie
10-latki z mocnymi wzrostami
Listopad okazał się pierwszym od kwietnia miesiącem w tym roku kiedy rentowność 10-letnich obligacji spadła. Grudzień na razie kontynuuje te trendy, dając inwestorom powody do radości. Po ostatnim posiedzeniu FEDu rentowność obligacji spadła o -7,6%, po raz pierwszy nurkując poniżej poziomu 4% od sierpnia tego roku.
Choć wydawać by się mogło, że informacje z FEDu powinny ostudzić w pewien sposób zapędy rynku, co do szybkości prognozowanych obniżek stóp procentowych w 2024 r., wystąpienie miało zdecydowanie wydźwięk gołębi, a wypowiedzi Powella sugerują, że cykl agresywnej podwyżki stóp procentowych jest już za nami.
Rentowność 10-letnich obligacji USA
Zobacz także: Europejski Bank Centralny idzie w ślad za FED: stopy procentowe bez zmian
Inwestorzy wciąż zakładają agresywniejszą politykę luzowania
Wystąpienie Powella krótkotrwale skorygowało przekonanie rynku odnośnie szybkości wprowadzanych obniżek stóp procentowych. Jeszcze przed posiedzeniem rynek wyceniał z 60% przekonaniem, że w marcu 2024 r. rozpocznie się cykl obniżek stóp procentowych oraz spodziewał się 6 obniżek stóp w 2024 r.
Mimo wypowiedzi przedstawicieli FEDu o planowanych jedynie 3 obniżkach stóp procentowych oraz braku zapowiedzi obniżek już w marcu, rynek kontraktów terminowych po krótkim zawahaniu, przesunął prawdopodobieństwo na pierwsze obniżki w marcu aż do 69%. Co więcej, obecnie rynek wycenia od 6-8 obniżek w ciągu 2024 r.
Wyjaśnia to mocne wzrosty cen obligacji. Fundusz ETF iShares Core 10+ Year USD Bond, odzwierciedlający wycenę obligacji o 10-letnim i dłuższym terminie wykupu, wzrósł w ciągu zaledwie dwóch dni o 3,38%. Od początku listopada oznacza to wzrost o ponad 16%.
Zobacz także: Fed wraca do gołębiej polityki? Jak ostatnie posiedzenie wpłynie na 2024 rok
Perspektywy i ryzyka dla inwestorów
Obligacje przeżywają swoją prawdziwą hossę i obecnie przysparzają inwestorom wiele powodów do świętowania. Należy jednak pamiętać, że obecne wzrosty w dużej mierze opierają się na „walce” rynku z FEDem. Rynek zakłada agresywniejszą od zapowiadanej przez FED dynamikę obniżek stóp procentowych. Jeżeli inflacja okaże się mocniejsza lub dokładnie taka, jaką teraz spodziewa się FED, tak dynamiczne wzrosty mogą okazać się nie do utrzymania.
Jednocześnie należy pamiętać, że prawdziwymi fundamentami stojącymi pod wzrostem cen obligacji są rzeczywiste obniżki stóp procentowych, a te są jeszcze przed nami. Tym samym inwestorzy wciąż mogą spodziewać się, że obecnie wciąż wysoka rentowność obligacji raczej nie utrzyma się na tym poziomie na dłużej, a tak wysokie oprocentowanie w perspektywie najbliższych kilku lat może okazać się naprawdę kuszące.
Z punktu widzenia inwestora z Polski istotną rolę gra również różnica kursowa na parze USD/PLN. Jeżeli strategia inwestycyjna zakłada w głównej mierze pozostanie na rynku polskim, to dalsze osłabienie się dolara może mocno zmniejszać zyski z inwestycji w obligacje amerykańskie. Jednakże, jeżeli inwestor planuje wejść na rynek amerykański, a potencjalnie zarobione dolary z rosnących wycen obligacji przeznaczyć na zakup aktywów na Wall Street, kurs ten nie powinien mieć aż tak dużego wpływu na wyniki portfela.