Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Niemcy przekształcają się w importerów energii po wyłączeniu reaktorów jądrowych

Udostępnij

Niemcy zakończyły swoją długą historię energetyki jądrowej, wyłączając z eksploatacji ostatnie reaktory. Transformacja, która miała zapewnić bezpieczeństwo energetycznego wywołała jednak inne skutki. Kraj, który był dotychczas eksporterem energii, szybko przekształcił się w jej importera.


15 kwietnia br., po upływie 60 lat, Niemcy zakończyły erę energetyki jądrowej w kraju, wyłączając z eksploatacji ostatnie elektrownie. Zgodnie z analizą przeprowadzoną przez Polski Instytut Ekonomiczny, w okresie 16.04-15.05.2023 r., nasz zachodni sąsiad, z eksportera energii przekształcił się w jej importera.

„Import netto w tym okresie wyniósł 2,2 TWh, podczas gdy rok wcześniej eksport netto był na poziomie 0,7 TWh, a miesiąc wcześniej eksport netto wyniósł 1,2 TWh. Najwięcej energii w ostatnim miesiącu Niemcy importowały z Francji (0,9 TWh), Danii (0,7 TWh) i Austrii (0,5 TWh)” – czytamy w tygodniku PIE.

Do takiego skokowego wzrostu importu przyczyniło się przede wszystkim wyłączenie trzech ostatnich reaktorów jądrowych, które generowały od 2 TWh do 2,5 TWh miesięcznie, wytwarzając około 6% niemieckiej produkcji energii elektrycznej.

Import netto energii elektrycznej Niemiec z krajów sąsiadujących w wybranych okresach (w TWh)

Import netto energii elektrycznej Niemiec

Źródło: PIE

Jak Niemcy odchodziły od atomu?

Ostatnie trzy elektrownie zamknięto 15.04.2023 r., jednak plany wygaszania reaktorów pojawiły się już znacznie wcześniej. Najnowsze niemieckie elektrownie oddano do użytku w 2002 roku, po czym przez następne lata przygotowywano strategie wygaszania większości z nich. Sytuacja zmieniła się na chwilę w 2010 roku, kiedy w Niemczech rząd stworzyła koalicja liberalnej Wolnej Partii Demokratycznej i konserwatywnych chadeków. Podjęto wtedy decyzję o przedłużeniu działalności energetyki jądrowej o kolejne 14 lat.

Punktem zwrotnym okazała się jednak katastrofa elektrowni w Fukushimie. Pod wpływem narastającej presji społecznej rząd Niemiec zdecydował się ponownie przyjąć plan całkowitego wycofania się z energetyki jądrowej do końca 2022 roku. Jednak w wyniku kryzysu energetycznego, wywołanego wojną w Ukrainie, Olaf Scholz podjął decyzję o opóźnieniu tego procesu. Po długich debatach datę wyjścia z atomu ustanowiono właśnie na 15.04.2023 r.

Tania i czysta energia z ukraińskiego atomu płynie od poniedziałku do polskich firm

Skąd taka decyzja?

W kwietniu tego roku większość respondentów w Niemczech (65%) opowiedziała się przeciwko wyłączeniu reaktorów. Wsparcie dla kontynuowania pracy elektrowni wyraził również rząd Bawarii.

Przed planowanym wyłączeniem ostatnich reaktorów ostrzegali także naukowcy. Badacze z Uniwersytetu Columbia oszacowali że, od 2011 roku koszt tego procesu może wynosić od 3 do 8 miliardów euro rocznie. Z kolei, zdaniem naukowców z London School of Economics, Uniwersytetu Kalifornijskiego i Uniwersytetu Carnegie Mellon, skumulowane emisje szacunkowe w latach 2011-2035, których można by uniknąć wycofując moce weglowena rzecz mocy jądrowych wynoszą 1,4 gigaton.

Co zatem doprowadziło Niemców do podjęcia takiej decyzji?

Ostatnie wydarzenia w Ukrainie oraz kryzys energetyczny, który im towarzyszył, rzuciły nowe światło na motywacje Niemiec w zakresie ich transformacji energetycznej. Przed rozpoczęciem wojny, niemieckie działania antyatomowe mogły wydawać się częścią szerszej wizji rozwoju energetycznego.

Niemcy, dążąc do wyeliminowania energii jądrowej w Europie, miały na celu stworzenie przestrzeni na rynku dla sprzedaży gazu, który miał im dostarczyć gazociąg Nord Stream 2. Wyłączanie elektrowni jądrowych w Niemczech miało pokazać, że największa europejska gospodarka może funkcjonować bez energii jądrowej.

Jednak obecnie, w świetle trwającej wojny i kryzysu energetycznego, niemieckie cele zdają się być pozbawione racjonalnych podstaw. Decyzja o rezygnacji z atomu wydaje się być bardziej związana z ideologią i politycznymi aspiracjami, niż z pragmatycznym podejściem opartym na analizie konsekwencji.

Polska w unijnej awangardzie pionierów technologii SMR

Co z tego wynika?

Wyłączenie ostatnich reaktorów jądrowych w Niemczech przyniosło pierwsze skutki już po zaledwie jednym dniu. Mimo prób wspomagania odnawialnych źródeł energii przez elektrownie węglowe, system energetyczny nie był w stanie utrzymać stabilności. Konsekwencją tego było konieczność importu energii, w tym również z francuskich elektrowni atomowych.

„Konsekwencje wyłączenia atomu w Niemczech w postaci spadku produkcji energii elektrycznej były do przewidzenia. Ostatnie trzy reaktory dysponowały mocą około 4 GW i pokrywały 6 proc. rocznego zapotrzebowania na energię elektryczną” – zwraca uwagę Adam Juszczak, ekspert Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Niemcy, które wcześniej miały zróżnicowany miks energetyczny oparty na różnorodnych źródłach, narażają się teraz na problemy wynikające z braku energii jądrowej. Zapewnienie stabilnych dostaw gazu staje się trudne, a korzystanie z węgla jako alternatywnego źródła energii wiąże się z wysokimi emisjami gazów cieplarnianych. To z kolei może mieć poważne konsekwencje dla planów dotyczących walki ze zmianami klimatycznymi.

Udostępnij