Zamrożenie koreańskiego atomu przez rząd może wpłynąć na wybory prezydenckie w Polsce. Nieoczywisty kandydat
Permanentne zamrożenie budowy „koreańskiej elektrowni jądrowej” w Pątnowie może wpłynąć na wybory prezydenckie w Polsce. Czy prawica skorzysta z nieoczekiwanej szansy?
27 czerwca sejmowa komisja energii zajęła się kwestią budowy “koreańskiej elektrowni atomowej” w Pątnowie. To projekt szczególny. Zainicjował go w okresie rządów PiS, Jacek Sasin, trochę w myśl “chcę własny atom” i w wyraźnej kontrze do rządowego projektu budowy elektrowni atomowych nadzorowanego przez Mateusza Morawieckiego.
Koreański atom i wielka polityka
Całość byłaby typowym polityczno - sezonowym pomysłem, gdyby nie wprzęgnięcie w inwestycję firmy ZE PAK należącej do jednego z najbogatszych Polaków, Zygmunta Solorza-Żaka. Żak to postać bardzo ważna z uwagi na kontrolę nad telewizją Polsat, co ma duże znaczenie dla każdej ze stron sporu politycznego w Polsce.
Biznesmen prawdopodobnie przygotowywał się od dłuższego czasu do walki o ZE PAK i kontrakt jądrowy mimo niekorzystnego kalendarza wyborczego. Być może z tego powodu zgromadził w swojej stacji telewizyjnej dwie grupy dziennikarzy mocno wpisujących się w krajowy duopol polityczny? Z jednej strony Dorota Gawryluk, centrowa, ale kojarzona z PiS, a prywatnie towarzysko związana z żoną Jacka Kurskiego. Z drugiej strony, Edward Miszczak, gwarantujący potencjalną transformację Polsatu w “TVN 3”. Znamy też pole gry - to wybory prezydenckie, w kontekście których podsyca się plotki o starcie Gawryluk.
Rząd lekceważy Koreańczyków
Sejmowa komisja energii była potwarzą dla Koreańczyków i związanego z nimi ZE PAK. Nie tylko odbywała się w cieniu nieoficjalnych doniesień Polityki Insight o zamrożeniu atomu w Pątnowie, ale dodatkowo została całkowicie zlekceważona przez rząd. Nie pojawili się na niej żadni ministrowie bądź wiceministrowie nadzorujący obszar energetyki jądrowej.
Z jednej strony to zrozumiałe – rząd uniknął w ten sposób trudnych pytań. Z drugiej strony, aż tak poważny afront w sytuacji, w której współpraca z Koreą to także obszar obronności, chyba nie był konieczny.
Wybory prezydenckie a koreański atom
Odbiór sejmowej komisji musiał być dla ludzi z otoczenia Solorza-Żaka i jego samego dość czytelny. W takim kontekście start Gawryluk w wyborach prezydenckich wydaje się dziś bardzo możliwy. Jej celem nie wydaje się jednak osłabienie kandydata PiS (co mogłoby się teoretycznie wydarzyć, gdyby rząd dał zielone światło na koreański atom), ale po prostu zostanie kandydatem PiS w wyborach prezydenckich.
Kaczyński potrzebuje dziś osoby relatywnie młodej, atrakcyjnej, o konserwatywnych poglądach, ale z możliwością sięgnięcie po centrum (w wyborach prezydenckich taka jest specyfika). Stąd tezy o Bocheńskim, Budzie. A gdyby tak Gawryluk? W dodatku z atutem swojej kobiecości, co w obecnych czasach jest wielką zaletą i pozwoliłoby przełamać schemat PiS-u jako partii obskuranckiej?