Pieniądze ze sprzedaży praw do CO2 rząd wydał na niewłaściwie cele - alarmuje Client Earth. Polskę mogą czekać kolejne kary finansowe
Zgodnie z raportem fundacji Client Earth, polski rząd złamał dyrektywę ETS i przeznaczył środki celowe na transformację energetyczną pochodzące ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 na wydatki budżetowe niezwiązane z rozwojem OZE. Chodzi o ponad 13 mld zł. Czy Polsce grożą kolejne kary?
Europejski System Handlu Emisjami (EU ETS) to jądro polityki klimatycznej. Został stworzony po to by dawać państwom członkowskim Unii Europejskiej impuls do zielonej transformacji i odejścia od paliw kopalnych. Każde przedsiębiorstwo na obszarze Wspólnoty ma określoną ilość ton CO2 jakie może wyemitować. Po przekroczeniu limitu należy dokupić uprawnienia, które od kilku lat są instrumentem finansowym i podlegają rynkowemu obrotowi. Z tego powodu, ale również innych czynników takich jak kolejne reformy EU ETS redukujące ilość jednostek w systemie, CO2 wciąż drożeje. To rodzaj „kija”, który ma gwarantować odpowiednią ilość inwestycji w OZE. Jest jednak również „marchewka” w postaci puli uprawnień, które państwa mogą sprzedawać pozyskując tym sposobem środki na transformację.
60 mld zł na koncie polskiego rządu
Zgodnie z wyliczeniami think – tanku Forum Energii w ciągu minionej dekady Polska uzyskała ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 około 60 mld zł. Połowa tych środków zgodnie z dyrektywą ETS powinna zostać przeznaczona na transformację energetyczną. Czy to dużo? To bardzo znaczne środki, którymi można by było sfinansować np. pierwszy etap krajowego programu budowy elektrowni atomowych. Dlaczego zatem nie widać inwestycji tego typu? Gdzie podziały się pieniądze, które Polska pozyskała ze sprzedaży uprawnień?
Źródło: Forum Energii
Polski rząd przejadł w siedem lat ponad 13 mld zł
Odpowiedź przynosi najnowszy raport Client Earth. Jak informuje fundacja: dokładna analiza danych przedstawionych w sprawozdaniach z wydatkowania funduszy z EU ETS do Komisji Europejskiej za lata 2013 – 2020 pokazuje, że blisko trzy czwarte środków (2,97 mld euro) jakie Polska uzyskała ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 wykorzystano na sfinansowanie działań niezgodnych z celem unijnej dyrektywy o ETS, czyli redukcją emisji CO2.
Przy aktualnym kursie euro daje to około 13 mld zł wydatkowanych przez rząd przy złamaniu unijnej dyrektywy ETS. Zgodnie z nią co najmniej 50 proc. środków ze sprzedaży CO2 powinno trafiać na uniezależnianie Polski od paliw kopalnych. Czy czekają nas kolejne kary? W mojej ocenie można wykluczyć pozwów ze strony Komisji Europejskiej bądź organizacji ekologicznych.
Polska emituje najwięcej CO2 podczas produkcji jednostkowej energii, wśród dużych gospodarek UE. To poważny problem dla naszych firm
Problem będzie narastać
Cena uprawnień do emisji CO2 charakteryzuje się dużą dynamiką. Tylko w 2021 r. wzrosła o 272 proc. rok do roku osiągając średnioważoną cenę 80 euro. Tymczasem trzy lata temu były to poziomy około 20 euro.
To pokazuje, że państwo polskie świetnie zarabia na sprzedaży puli, którą dysponuje i będzie zarabiać coraz więcej. Wszystko wskazuje dziś na to, że wojna na Ukrainie jedynie zintensyfikuje proklimatyczne działania Unii Europejskiej. Tym samym cena CO2 powinna rosnąć.
To dlatego tak ważne jest by środki ze sprzedaży uprawnień trafiały rzeczywiście na potrzeby transformacji energetycznej zgodnie z założeniami dyrektywy ETS. W związku z dotychczasowymi działaniami polskiego rządu istnieje realne ryzyko, że coraz więcej pieniędzy napływających do Polski będzie marnotrawione. W efekcie wzrosną ceny energii i spadnie konkurencyjność krajowej gospodarki. Nie zmaleje również uzależnienie od paliw kopalnych.
Polska zarobiła na sprzedaży praw do emisji CO2 60 mld zł, w ciągu dekady. „Te środki powinny iść na transformację”
Co z tego wynika?
Polska nie realizuje w odpowiedni sposób dyrektywy ETS opóźniając własną transformację energetyczną i trwoniąc środki, za pomocą których można ją przeprowadzić. Udział węgla w miksie energetycznym pozostaje olbrzymi na tle Unii Europejskiej i wraz z zaostrzaniem się polityki klimatycznej i brakiem odpowiedniej dynamiki rozwoju źródeł niskoemisyjnych pogorszy konkurencyjność gospodarki.
Nie chodzi jedynie o wzrastające ceny energii wytwarzanej z wysokoemisyjnych węglowodorów. Unijne firmy od 2023 r. będą wybierać na swoich kontrahentów przede wszystkim te podmioty, które realnie się transformują, co potwierdzą niezależni audytorzy w ramach obowiązkowego raportowania ESG.