Polska emituje najwięcej CO2 podczas produkcji jednostkowej energii, wśród dużych gospodarek UE. To poważny problem dla naszych firm
Polska jest niechlubnym liderem jednostkowej emisyjności produkcji energii elektrycznej w Unii Europejskiej. Brak zmian w tym zakresie pociągnie poważne skutki dla konkurencyjności krajowych firm.
Zgodnie z danymi udostępnionymi przez think – tank Forum Energii: Polska to jedyna znacząca gospodarka Unii Europejskiej o tak dużej jednostkowej emisyjności produkcji energii elektrycznej. Ten parametr dla naszego kraju wynosi 700 kg CO2/MWh a np. w Niemczech zaledwie 300. Już rzutuje to na konkurencyjność polskiej gospodarki, ale trend ten a jeszcze mocniej się nasili jeżeli w strukturze wytwarzania energii w Polsce nie zajdą daleko idące zmiany.
Źródło: Forum Energii
Droga energia
Przede wszystkim przy utrzymującym się wysokim udziale wykorzystania wysokoemisyjnego węgla przez producentów energii, docelowy koszt jej wytworzenia jest mocno obciążony ceną uprawnień do emisji CO2. Dziś warunkuje ją w obrębie Europejskiego Systemu Handlu Emisjami m.in. czynnik spekulacyjny. CO2 jest instrumentem finansowym i podlega grze rynkowej. Efektem tego, ale również innych reform zaostrzających politykę klimatyczną, jest rekordowy wzrost uprawnień z poziomu 20 euro za tonę trzy lata temu do poziomu wykraczającego obecnie ponad 80 euro.
W takich realiach energia pozyskiwana z węgla jest coraz droższa, co dla wielu polskich firm z dużym udziałem kosztów energii w procesie produkcyjnym, jest rosnącym problemem (i to mimo rekompensat rządowych przydzielonych sektorowi energochłonnemu).
Zobacz także: Rekordowa cena energii w Polsce - prawie 1000 zł za MWh na giełdzie
Era ESG
Równie dużym wyzwaniem dla firm z Polski jest wdrażanie ESG. W sferze ideowej ESG oznacza taką działalność przedsiębiorstwa, która służy nie tylko zarabianiu pieniędzy, ale również korzyściom dla środowiska, społeczności lokalnych i pracowników.
Projekt dyrektywy CSRG Komisji Europejskiej (Corporate Sustainability Reporting Directive) wprowadzi obowiązek raportowania zagadnień ESG przez wszystkie spółki zarówno publiczne, jak i prywatne. Te mające powyżej 250 pracowników będą zobowiązane do przygotowania raportu niefinansowego już od 2023 r.
Komisja Europejska wdroży również ujednolicony europejski standard raportowania ESG oraz jego uproszczoną wersji dla mniejszych jednostek. Co więcej raporty ESG będą musiały podlegać audytowi przez niezależny podmiot weryfikujący. Nie będą więc laurkami.
Nieprzestrzeganie norm ESG, a więc m.in. wdrażania głębokiej transformacji energetycznej firm czy korzystania w procesie produkcyjnym z certyfikowanej zielonej energii, będzie mieć poważne skutki. Dla europejskich przedsiębiorstw operujących na terytorium Unii Europejskiej raporty ESG staną się kluczowym elementem przy podejmowaniu decyzji biznesowych, w tym wyborze kontrahenta.
W tym kontekście należy zadać pytanie: jak najwyższa w Europie jednostkowa emisyjności produkcji energii elektrycznej wpłynie na kondycję krajowych firm? Szczególnie podmiotów eksportowych lub planujących ekspansję międzynarodową. Odpowiedź jest oczywista: wpłynie
źle, chyba że przedsiębiorstwa uzyskają możliwość szerokiego korzystania z wolumenów zielonej energii pochodzących spoza Polski. To mogłoby natomiast zagrozić bezpieczeństwu energetycznemu państwa.
Zobacz także: Polska zarobiła na sprzedaży praw do emisji CO2 60 mld zł, w ciągu dekady. „Te środki powinny iść na transformację”
Co z tego wynika?
Polska musi aktywnie transformować swoją energetykę. Alternatywą dla tego procesu jest szeroki import energii elektrycznej od sąsiadów lub utrata konkurencyjności przez krajowe firmy. Dotyczy to wielu przedsiębiorstw energochłonnych notowanych na GPW jak np. KGHM. Wdrażanie rozwiązań ESG w Europie przy jednoczesnej skrajnie dużej jednostkowej emisyjności wytwarzania energii w Polsce może stanowić za kilka lat prawdziwą mieszankę wybuchową.