Transformacja energetyczna potrzebuje elastycznego popytu. Dlatego spółki rozwijają taryfy dynamiczne i wpływają na profil zużycia energii – mówią przedstawiciele branży podczas Europower
Rozwój OZE, elastyczność po stronie popytu i rzeczywiste potrzeby klientów – to właśnie te elementy, zdaniem uczestników panelu inauguracyjnego podczas konferencji Europower, zdecydują o tym, czy transformacja energetyczna stanie się impulsem wzmacniającym polską gospodarkę. Menedżerowie Taurona, E.ON, PSE czy TGE podkreślali zgodnie, że coraz większego znaczenia dla branży nabiera aktywny udział odbiorców, którzy coraz częściej będą mogli korzystać z taniej lub wręcz darmowej energii.
Narzędzia popytowe i klient to kluczowy element
Jednym z kluczowych elementów dyskusji podczas konferencji Europower na temat tego jak transformacja energetyczna może wzmacniać polską gospodarkę był aspekt rozwijania OZE i kompetencji po stronie popytowej.
- W Tauronie kluczowy kierunek to rozwój OZE, przede wszystkim lądowej energetyki wiatrowej i PV. Wiatr na lądzie jest dziś najbardziej efektywną inwestycją, a co ważne - profil produkcji jest tu najbardziej zbliżony do profilu zużycia energii przez klientów. Naszą przewagą jest skala: około 6 mln klientów, bogata oferta oraz szeroka wiedza o potrzebach odbiorców – stwierdził Grzegorz Lot, prezes Taurona.
- W warunkach rosnącego udziału OZE cena energii na rynku hurtowym spada, natomiast gwałtownie rosną koszty bilansowania. Bez podjęcia działań zaradczych będą dalej rosnąć. Tu rozstrzyga się dziś konkurencja: kto lepiej ograniczy koszty profilu i bilansowania, ten pozyska klientów i marżę – dodał Lot opowiadając o tym jak widzi najbliższą przyszłość energetyki.
Do słów Lota odniósł się Andrzej Modzelewski, prezes E.ON Polska
- Jeśli chodzi o marże dziś ich w praktyce nie ma. Po zamrożeniu cen w 2022 r. na poziomie 500 zł/MWh, przy zakupie hurtowym ok. 450 zł/MWh, doliczeniu kosztów bilansowania OZE i rosnących opłat za rynek mocy, przestrzeń na marżę znika. System miał się „sam bilansować”, ale w rzeczywistości wsparcie finansowe pochodziło m.in. z funduszu covidowego – stwierdził prezes E.ON
- Rynek musi stać się bardziej elastyczny. Chodzi o to, żeby wydobyć tę elastyczność i dostarczać energię wtedy, gdy może być tania, a jednocześnie dawać sygnały rynkowe, żeby ograniczać zużycie, kiedy energii w systemie jest mało. To jest niezwykle ważne. Brytyjczycy nazywają to cost management. Nie ma lepszego klienta niż ten, który jest zaangażowany w cały sektor. A skoro tak, to dlaczego nie dzielić się korzyściami, skoro energia może być nawet za darmo albo mieć cenę ujemną? – dodał Modzelewski.
Prezes Tauronu zauważył, że spółka aktywnie rozwija kompetencje po stronie popytowej
- Właśnie dlatego rozwijamy kompetencje po stronie popytowej: taryfy dynamiczne, tańsze godziny, taryfy strefowe. W perspektywie 4 - 5 lat chcemy, by co najmniej 60 proc. gospodarstw domowych odeszło od klasycznej taryfy G11 tzw. „all inclusive” na rzecz rozwiązań elastycznych. To pozwoli obniżyć koszty profilu i zapewnić tańszą energię dla odbiorców – stwierdził Lot.
Czytaj także: Tauron notowany najwyżej w historii. Oto powody
Rozmówcy zgodzili się również, że klient powinien znajdować się w centrum dyskusji o wzmacnianiu polskiej gospodarki poprzez transformację energetyczną.
- To duży krok naprzód, że przestaliśmy nazywać klientów „punktami odbioru”. Ale te punkty odbioru mają szansę realnie włączyć się w produkt. Czy energia elektryczna może być „sexy” produktem dla konsumenta? (…) Absolutnie tak. Każdy z nas ogrzewa dom, kupuje energię, jeździ samochodem. Jeśli komuś powie się, że przy budowie domu nie dostanie się już pozwolenia na piec gazowy, tylko trzeba iść w pompę ciepła i że jej obsługa może być znacznie tańsza niż noszenie do piwnicy tony węgla, to klient końcowy będzie zadowolony. Jeśli ktoś zaproponuje taryfę dynamiczną, to jest to bardzo wygodne rozwiązanie. A gdy ktoś ma fotowoltaikę i może ładować samochód za darmo, to jest to świetna propozycja - podkreślił prezes E.ON.
W dyskusji zabrał głos również Grzegorz Onichimowski, prezes PSE:
- Elastyczność po stronie popytu jest ważna. Niedawno rząd Australii, na razie w trzech regionach, ale z ambicją objęcia tym do 2027 r. całego kraju, wprowadził trzy godziny darmowej energii dla gospodarstw domowych. Myślę, że w Polsce również byłoby to wykonalne. Warto byłoby sprawdzić, jaka jest faktyczna elastyczność odbiorców i jak reagują. My jako operator systemu musimy się na to przygotować – podkreślił Onichimowski.
Inwestorzy wiedzą jak powinna wyglądać transformacja
Podczas Europower nie zabrakło również tematyki inwestorskiej. Jak podkreślono w czasie dyskusji o wzmacnianiu gospodarki poprzez transformację energetyczną – inwestorzy z reguły niezwykle trafnie odczytują trendy.
- Nasz kurs giełdowy od dwóch lat konsekwentnie rośnie. Ludzie pytają: dlaczego Tauron idzie w górę? (…) Jeszcze kilka lat temu spółka przechodziła poważne problemy. Kurs startował z bardzo niskiego poziomu, to była naprawdę trudna sytuacja finansowa, bliska przekroczenia krytycznych wskaźników. Akcje kosztowały wtedy około trzech złotych. Później powolutku szły w górę, o kilka groszy – relacjonował Grzegorz Lot, prezes Taurona.
- Wszystko się jednak załamało, gdy pojawiły się komunikaty o łączeniu energetyki z aktywami węglowymi. Wtedy nastąpiła totalna zapaść (…) To był bardzo jasny sygnał, jak inwestorzy postrzegają ryzyka związane z firmą – dodał menadżer.
- Przełom nastąpił w ubiegłym roku w momencie ogłoszenia strategii. Jasno pokazaliśmy wówczas nasze priorytety. Widać było, że Rynek nam zaufał – pojawili się inwestorzy, część z nich zwiększyła zaangażowanie (…) Dodatkowo podpisaliśmy wtedy umowę na 10 mld zł finansowania z KPO na rozwój sieci. To również zrobiło wrażenie.. Inwestorzy mówią nam dziś wprost: doceniamy to, że dowozicie. Stąd nasz hashtag #dowozimy. I rzeczywiście z determinacją realizujemy zobowiązania, co przekłada się na rekordową wycenę Spółki, która wynosi już ok. 18 mld zł, natomiast kurs akcji od momentu rozpoczęcia pracy przez nasz zarząd wzrósł już o 230% – podkreślał prezes Tauronu, tłumacząc w jaki sposób spółka zyskała uznanie inwestorów.
Giełdowe usługi popytu
Aspekt inwestorski i giełdowy pojawiał się również w kontekście rozwoju nowych produktów Towarowej Giełdy Energii.
- TGE chce zaproponować giełdowy rynek usług elastyczności. Uważam, że to absolutna przyszłość giełdy przy coraz bardziej rozproszonym wytwarzaniu. Będziemy mieć do czynienia z coraz mniejszymi jednostkami – poza wyjątkami, jak elektrownia jądrowa, która wniesie duży wolumen. Obok niej będą gazówki, OZE i szeroko rozumiana energetyka rozproszona. Dlatego potrzebne są nowe produkty, nie tylko „klasycznie giełdowe”, ale także produkty związane z usługami elastyczności, zarówno dla OZE, jak i odbiorców, którzy mogą zwiększać lub zmniejszać zużycie – podkreślił Piotr Listwoń, prezes TGE.
- Chcemy zaproponować jedną wspólną platformę dla całej Polski - dla PSE, operatorów systemów dystrybucyjnych i wszystkich wytwórców oraz odbiorców. Rozproszenie źródeł i odbiorców wymaga jednego miejsca, które zapewni efektywność kosztową, jednorazową inwestycję w technologię i pełną funkcjonalność. W jednym miejscu będzie można zaoferować usługi elastyczności dla różnych regionów kraju. W najbliższym czasie będziemy nad tym pracować wspólnie ze spółkami dystrybucyjnymi – dodał menadżer wnosząc swoją perspektywę w dyskusję o wpływie transformacji energetycznej na gospodarkę.
Transformacja wzmocni gospodarkę?
Dyskusja na Europower jasno pokazała, że fundamentem wzmacniania polskiej gospodarki poprzez transformację energetyczną staje się dziś aktywny klient i narzędzia po stronie popytu. Liderzy Taurona, E.ON, PSE i TGE zwracali uwagę, że w świecie rosnącego udziału OZE przewagę zyskają ci, którzy potrafią ograniczyć koszty bilansowania, rozwijać elastyczne taryfy i angażować odbiorców w zarządzanie energią. Jak podkreślono, to właśnie elastyczność – zarówno technologiczna, jak i konsumencka – zadecyduje o konkurencyjności rynku, zaś inwestorzy coraz wyraźniej premiują spółki, które rozumieją te procesy i skutecznie je wdrażają.
