Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Koniec epoki rosyjskich szantaży gazowych w Europie

Udostępnij

Od 1 stycznia rosyjski gaz przestał płynąć przez terytorium Ukrainy. To symboliczny moment, w którym era szantaży gazowych realizowanych pod szyldem Gazpromu, dobiegła końca. 

Historyczny moment 

Prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, określił wstrzymanie tranzytu gazu jako "historyczny krok ku uniezależnieniu się od rosyjskich wpływów energetycznych". W swoim wystąpieniu podkreślił, że  "Rosja przez lata traktowała gaz jako broń energetyczną. Wstrzymanie tranzytu przez Ukrainę oznacza kres tego narzędzia w jej rękach".

Decyzja Kijowa dotknęła szczególnie prorosyjskie rządy Słowacji i Węgier, które pozostawały zależne od rosyjskiego gazu i  są zmuszone szukać innych rozwiązań.

Czytaj także: Putin o gazociągu jamalskim: gra dezinformacją w cieniu uniezależniania się Europy od rosyjskiego gazu

"Decyzja Ukrainy może kosztować nas setki milionów euro. Jeśli tranzyt gazu nie zostanie wznowiony, Słowacja może zrewanżować się odcięciem dostaw prądu do Ukrainy" – oświadczył Fico w swoim noworocznym wystąpieniu, podkreślając, że Rosja pozostaje kluczowym partnerem dla Słowacji. W odpowiedzi na tę deklarację polski rząd poinformował, że pomoże Ukrainie zrekompensować braki dostawami energii elektrycznej. 

Węgry, które również kontynuują współpracę gazową z Moskwą, wstrzymują się od otwartej krytyki Ukrainy, ale ich polityka energetyczna pozostaje zorientowana na długoterminowe relacje z Rosją. 

Tymczasem polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, komentując wydarzenia, przypomniał o strategicznych zamiarach Władimira Putina.

"Budując Nord Stream, Putin chciał ominąć Ukrainę i szantażować Europę Wschodnią groźbą zakręcenia kurka z gazem. A dziś to Ukraina zablokowała mu możliwość eksportu gazu bezpośrednio do UE" – napisał na platformie X, podsumowując swoją myśl słowami: "Kto pod kim dołki kopie...".

Rosja traci rynek i narzędzie nacisku

Przed wojną Rosja dostarczała aż 40% gazu ziemnego wykorzystywanego w Unii Europejskiej. Do końca 2023 roku udział ten spadł do zaledwie 8% w przypadku gazociągów, co świadczy o skuteczności działań dywersyfikacyjnych podjętych przez europejskie państwa. UE zwróciła się ku alternatywnym dostawcom, takim jak Stany Zjednoczone, Norwegia czy Katar, zwiększając import LNG.
Mimo to, Rosja pozostaje istotnym graczem na rynku LNG, a w pierwszej połowie 2024 r. całościowo rosyjskie dostawy odpowiadały nadal za 18 proc. importu błękitnego paliwa do UE. To pokazuje, że reżim sankcyjny wobec Moskwy musi być stale zacieśniany, aby zminimalizować wpływy Kremla.

Decyzja Ukrainy przyspiesza konieczność uniezależniania się Starego Kontynentu od współpracy energetycznej z Rosją. Komisja Europejska zapewnia, że infrastruktura gazowa jest wystarczająco elastyczna, aby sprostać wyzwaniu, a inwestycje w odnawialne źródła energii i terminale LNG pomogą zaspokoić potrzeby regionu.

Prawdziwe kłopoty przeżywają natomiast kontrolowane przez Rosję parapaństwa takie jak znajdujące się na terytorium Mołdawii, Naddniestrze. Ten separatystyczny region zmaga się z brakiem ogrzewania i elektryczności.

Stabilność rynku gazu w obliczu wstrzymania tranzytu

Wstrzymanie tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę jest od dłuższego czasu uwzględniane w wycenach rynkowych. W czerwcu 2024 roku cena 1 MWh gazu na TTF Dutch wynosiła około 33 euro, podczas gdy obecnie oscyluje w granicach 48 euro. To znacząco niższe wartości w porównaniu do sytuacji z 2022 roku, kiedy po ataku Rosji na Ukrainę cena przekraczała 230 euro za MWh.

Taki trend wskazuje, że choć ceny gazu wzrosły w ostatnich miesiącach, nie osiągnęły poziomów, które mogłyby zagrażać stabilności europejskiego rynku energetycznego. 

Co z tego wynika?

Wstrzymanie tranzytu gazu przez Ukrainę to moment przełomowy, który osłabia Rosję zarówno gospodarczo, jak i politycznie. Moskwa nie tylko traci gazowy rynek europejski, ale także swoje kluczowe narzędzie nacisku, którym od dekad szantażowała Europę. Decyzja Ukrainy, wspierana przez wysiłki Unii Europejskiej w dywersyfikacji źródeł energii, wyznacza nowy kierunek w europejskim ładzie energetycznym, zmierzającym ku większej niezależności od rosyjskich surowców. Europejczycy nie powinni także odczuć na własnych portfelach zachodzących zmian w drastyczny sposób.
 

Udostępnij